-
Mateo
No tak... łaskawca mi pozwolił to mogę iść chlać? a potem łaskawca będzie mi kazał szczekać to szczekać pójdę? Dzięki Sergoio ale nigdzie nie idę.... One nie są nagrodą dla mnie, i te przywileje... Zapomniałeś? Ja jestem tchórzem i zakałą.... Zresztą nie mam nawet w co się ubrać.... Odpowiedział zrezygnowany.... i położył się na drugi bok
-
Alejandro
Wypił wszystko Kłamstwo to potężna rzecz, oj potężna, ale racja zazdrość i pycha popycha do złych rzeczy. Heheh, a ktoś widać bardzo zazdrości. Ale z tymi rysunkami na ciele lepiej aby nie pokazywała się w starym świecie.
-
Ricardo
Alfonso patrzył na nią bystro, w pewnym momencie pochylił głowę bardziej, wyraźnie nakierowując ją na swoje uszy, musnął ją przy tym pyskiem w ramię.
-
Alejandro
Głupek,przecież może je zmyć....,chociaż wątpię byś ją przekonał hehe - odpowiedział Ci Xavier,Cassandra zaś skinęła głową z aprobatą po czym wstała i wróciła do przyrządzania kolejnych "mikstur",Ty zaś poczułeś niemal momentalną ulgę....
Mateo
Oj no dawaj stary....,zachowujesz się jak baba....,marudzisz i marudzisz i tylko to byś cały dzień robił....,a ubrania jakieś Ci znajdziemy....
Ricardo
Spojrzała na Ciebie zaskoczona,ale zaczęła delikatnie drapać go za uchem,chyba sprawia jej to przyjemność bowiem uśmiechnęła się nieznacznie....
-
Alejandro
To sam je zmyj jak takiś mądry heh, widzę, że humor dopisuje. Żywyś, heh o tak myślę i lepiej nie myśleć o walce tylko o złocie i o tym co sobie za to sprawię. Motywuje, heh, jak ja murwa nienawidzę węży.
-
Inigo de Gastor
Westchnął patrząc na zasmuconą Catalinę, na jej współczucie dla niego... Uśmiechnął się do niej i rzekł - dobra z ciebie dziewczyna... Piękna i dobra... Znów ją delikatnie wziął na ręce i utulił, głaszcząc po włosach.
-
Inigo
Pozwoliła się tulić widząc że tego potrzebujesz po czym zapytała nieśmiało - Maria? hihi
Alejandro
One Ciebie też nie,myślisz że dlaczego użarł akurat Ciebie i to dwa razy?Haha! - odparł Ci z uśmiechem po chwili dodając - No lepiej dużo lepiej,zwłaszcza odkąd tajemnicza Pani Cassandra się tu pojawiła.... - słysząc swoje imię odwróciła głowę i przewróciła oczyma mamrocząc coś pod nosem w swoim języku
-
Inigo de Gastor
Westchnął znów i resztę drogi do namiotu przebyli szybkim galopem... Gdy dotarli na miejsce, Inigo zsiadł najpierw z klaczy a potem zdjął z niej Catalinę. Przywiązał Marię i chwycił podopieczną za rękę, wchodząc z nią do środka. Spojrzał na nią, wyczekując co zrobi...
-
Alejandro
Naszych cyrulików wygryzła z interesu hehe, ano na pewno lepiej się zajmuje rannymi niż ja hehe. Nie lubią, ale pewnie już zdechł od jadu ahaha.
-
Alejandro
Haha!Następnym razem Ty go pogryź haha!
Inigo
Weszła i rozejrzała się po namiocie po czym wzruszyła ramionami i spojrzała na Ciebie w wyczekiwaniu....