Nowego Sapka ("Żmija") ktoś czytał, jakieś opinie? Szkoda troszke 35 zł za cieniutką objętościowo książkę, słabo wydaną i z dużym drukiem, więc wolę się upewnić przed kupnem, ze warto :P
Wersja do druku
Nowego Sapka ("Żmija") ktoś czytał, jakieś opinie? Szkoda troszke 35 zł za cieniutką objętościowo książkę, słabo wydaną i z dużym drukiem, więc wolę się upewnić przed kupnem, ze warto :P
Krzysztof Kęciek, Dzieje Kartagińczyków
Jak na razie całkiem dobre, tylko maniera autora mnie czasem drażni
Jak skończysz napisz o swoich wrażeniach. Myślę nad zakupem tej książki (:Cytat:
Zamieszczone przez Furiusz
Czas na coś z samodoskonalenia, czyli "Obudź w sobie olbrzyma" Tonego Robbinsa.
nie wystarczy kamasutra?Cytat:
"Obudź w sobie olbrzyma"
Dobra opinia na temat Dziejów Kartagińczyków autorstwa K.Kęcieka.
Przede wszystkim jest to jedna z niewielu pozycji na polskim rynku szeroko pojętym, która jest monografią Kartaginy a nie zahacza o nią niejako na marginesie konfliktów punicko-greckich czy wojen z Rzymem.
Jest też chyba jedyną wydaną w naszym języku, mającą trochę świeższy pogląd zwłaszcza na kwestie gospodarcze tegoż miasta. Choćby z tych powodów jest warta polecenia.
Ma jednak parę naprawdę drażniących manier autor. Przede wszystkim język, zdaje się, że choćby z tego względu praca nie aspiruje do miana całkiem naukowej, drażni mnie maniera przyrównywania Kartaginy do biednych żydów, których wszyscy biją i poniewierają a przeciwników do III Rzeszy i Hitlera. Język co prawda sprawia, że książkę czyta się bardzo fajnie i szybko, a porównania są efektowne, ale to nie o to tylko chodzi chyba.
Taka jest chyba ogólna teza książki (czy może pewne założenie/podział) biedni punijczycy - źli wrogowie. Z tego tez powodu autor ma tendencję do minimalizowania/pomijania/usprawiedliwiania zbrodni (tak w rozumieniu współczesnym jak i ówczesnym) Kartaginy a podkreślania nie raz plastycznie opisanych analogicznych zbrodni strony przeciwnej w danym konflikcie do Punijczyków, jedyny wyjątek to chyba Pyrrus :D
Autor ma też tendencję do dziwny sposób uzasadniania swoich twierdzeń, przykładem pewna bitwa morska punijczyków z fokejskimi kolonistami, którą w źródle do którego autor się odwołuje przedstawiono jako zwycięstwo greków, autor na podstawie tego źródła twierdzi, że była to druzgocąca klęska Greków.
Twierdzenie jakoby Fenicjanie z Kart Hadasz (czyli Kartaginy) dopłynęli do Brazylii, założyli tam osadę, którą potem zburzyli, można włożyć raczej miedzy fantastykę naukową.
Autor w przypadku pierwszego traktatu rzymsko-punickiego, tez ma tendencję do gloryfikacji miasta Punijczyków. twierdzi, że było to ichnie zwycięstwo, tylko, że Kartagina w tej umowie nie uzyskuje nic, bo zgoda Romy na to, że nie będzie pływała wzdłuż wybrzeży Afryki, to żadne ustępstwo, bo Rzymianie jeszcze bardzo długo nie mieli floty jako takiej, nawet podczas pierwszej wojny z Kartagina rzym dopiero po jakimś czasie opanował walkę na morzu. W zamian za nie robienie czegoś, czego i tak nie byli wstanie robić władze Rzymu uzyskały zgodę Kartagińczyków na zaprzestanie przez tych ostatnich łupieżczych ataków na wybrzeże latyńskie, a w przypadku w którym jednak zajęliby jakieś miasto latyńskie, Kartagina zobowiązała się oddać je we władanie Rzymu właśnie. No cóż należy pogratulować Rzymianom takich przegranych traktatów - w zamian za nic uzyskali całkiem spore ustępstwa, ze strony jednej z większych potęg ówczesnego świata zachodniego śródziemnomorza. Przy tym należy zaznaczyć, że to Punijczycy byli w tym czasie stroną znacznie mocniejszą i mogli choćby siłą wymusić na rzymianach lepsze warunki (Kartagina była tradycyjnie sprzymierzona z miastami etruskimi, miała już swoje siedziby na Sardynii i Sycylii).
nie do końca można się zgodzić z autorem jeśli idzie o gospodarkę punijczyków. Ma on niewątpliwie racje podkreślając, że Kartagina była imperium rolniczym (tzn przynajmniej arystokracja była rolnicza, państwo miało swoje chora) ale zapominając o handlu, popełnia chyba jednak błąd. handel musiał mieć gigantyczne znaczenie, wystarczy się przyjrzeć konfliktom Punijczyków z Grekami na Sycylii. Przede wszystkim armie, zwłaszcza w początkowym okresie tych wojen ale do samego wręcz końca istnienia Kartaginy, składały się w dużej mierze z żołnierzy najemnych. Ci raczej nie służyli za ładne oczy czy nawet największe sumy zboża ale za kosztowności, zwłaszcza w pieniądzu (autor sugeruje wręcz, że Kartagina zaczęła bić monety by móc wypłacać żołd najemnikom, co dla niego dowodem jest na brak jakiegoś większego znaczenia handlu), to warto się zastanowić skąd ten pieniądz miała Kartagina, ano chyba w jakiejś - zapewne dużej mierze z handlu i około handlowych dochodów. Założyć trzeba, że w Kartaginie byli kupcy jako tacy (bo byli w zasadzie w każdym państwie starożytnym), którzy sami w sobie generowali dochodów, ale wspomnieć też trzeba, że miała Kartagina hegemonię nad innymi osadami czy emporiami fenickimi - tak na Sycylii czy w Afryce jak i Hiszpanii, zapewne nakładała na nie cła i podatki nie gorzej niż Ateny na członków swojego związku morskiego. Ci z kolei raczej zajmowali się handlem - brak im najczęściej było areału ziemi uprawnej na zapleczu osady, były w lepszym położeniu (jeśli bierze się pod uwagę potrzeby portu przeładunkowego), wydaje się, że bezpośrednio (bogacze sprzedający nadwyżki produktów rolnych, kupcy handlujący chyba gł. metalami etc) i pośrednio (opłaty pobierane z podległych miast handlowych) Kartagina czerpała dość spore dochody z handlu.
Cóż mimo wszystko należy książkę polecić. Jest to dobra synteza, raczej zaznaczenie, podstawowych problemów, czy opinii na temat Kartaginy. Chyba nawet najlepsze na rynku :D
zaznaczyć trzeba, że interpretacje jakie prezentuje mogą się narzucać TYLKO mnie ( ze względu na wiadome uwielbienie dla ROMY :D) i można się z nimi zgadzać albo i też nie. temat jest i będzie miał gigantyczne możliwości interpretacyjne ze względu na szczupłość bazy źródłowej i fragmentaryczność, źródeł przedstawiających inne niż rzymskie spojrzenie.
Mam nadzieję, że ta krótka opinia się na coś przydała :D
A polecicie mi jakąś książke na temat historii Niemiec? Chodzi mi o ogolny zarys na przełomie dziejów.
A których dziejów - antyk? Średniowiecze, renesans, okres Napoleoński czy może XIX wiek w pełni, zjednoczenie Niemiec etc?
z tych ogólnych - może Krasuski?
Ogólnie chodzi mi przez wszystkie epoki. Ogólny zarys historii bez jakiś drobniutkich szczegółów.