Mateo
Klepnął radośnie Sergio w ramię... He he,, widziałeś? uśmiechnęła się.... Stary Mati nie wyszedł jeszcze z wprawy he he.... Widać było że humor mu wracał.. Chodź zanim cały rum wychleją...
Wersja do druku
Mateo
Klepnął radośnie Sergio w ramię... He he,, widziałeś? uśmiechnęła się.... Stary Mati nie wyszedł jeszcze z wprawy he he.... Widać było że humor mu wracał.. Chodź zanim cały rum wychleją...
Rodrigo
Podeszła do Ciebie z delikatnym uśmiechem i wsiadła na siodło korzystając z Twojej pomocy....
Alejandro
No a czyje? Przecież stanowimy jedność,już zapomniałeś?Ahahahaha! - powiedział ten sam ponury głos śmiejąc się opętańczo,Ty zaś z przerażeniem spostrzegłeś że nagle w Twej dłoni pojawiła się czarna jak noc róża....,ponury głos zaś kontynuował - To wszyscy Ci których razem zabiliśmy i....zabijemy hahaha!
Mateo
Sergio odwzajemnił uśmiech i także poklepał Cię po plecach,widzisz że i jemu sprawia radość to że odzyskałeś humor....,gdy wyszliście na zewnątrz dość szybko wmieszaliście się w tłum już nieco podchmielonych żołnierzy,większość po prostu opija zwycięstwo,niektórzy komentują nową "zdobycz" w postaci indianek inni zaś po raz enty mówią czego to nie zrobią ze złotem....Dość szybko w Twoje ręce trafiła butelka z rumem....
Mateo
Kuźwa, miałem nie pić! chwycił butelkę i wahał się przez chwilę... Ale, miałem też i być bogatym, a nim nie jestem he he,,,, Zresztą co to za życie by wiecznie sobie odmawiać....
Na zdrowie,,, Twoje zdrowie Sergio....
Mateo
To był naprawdę dobry trunek,tego Ci było trzeba,rozluźniłeś się i nieco zapomniałeś o upokorzeniach - Jeszcze nie jesteśmy hehe!No a teraz daj i mi skosztować tego Boskiego nektaru
Ricardo
Odebraliście swoje porcje,z tego co dostałeś na talerzu poznałeś tylko mięso,które z pewnością nalezy do kury,reszta to jakieś nieznane Ci warzywa,choć jednego z nich skosztowałeś już na Kubie....*Gdy dotarliście do namiotu dziewczyna usiadła na ziemi i zastygła w oczekiwaniu,na co?Nie masz pojęcia....
Techniczny*
Kurczak,ziemniaki,fasola
Alejandro
Hmpf, jeśli tyle dzikusów zapragnie mej śmierci to czy mam się wstydzić walki we własnej obronie? I czego się boisz skoro mi się nie pokazałeś? Odmawiam, nie pozwolę kierować ci moim postępowaniem!
Ricardo
Usiadł przed nią i pokazał palcem jej talerz. Jedz, nie krępuj się. Rzekł z uśmiechem.
Mateo
Podłą butelkę Sergio...Naprawdę, dawno nie miałem w gębie czegoś tak dobrego... Gdy Sergio pił... Wiesz ,mimo wszystko głupio mi tak pić, za zwycięstwo i rozejm i.... Przecie ja żadnej w tym zasługi nie miałem....
Mateo
Aż się zakrztusił gdy usłyszał Twoje ostatnie słowa.... - Coo?!No już nie przesadzaj....,tylko na końcu się....,hmm,jak by to ująć....nie popisałeś,ale tak przecież walczyłeś,prawda?
Alejandro
Dzicy?Ahahaha!Przyjrzyj się dokładniej Amigo.... - gdy to zrobiłeś ujrzałeś że i biała skóra prześwituje spomiędzy ciał a niekiedy i....kobiece włosy - Nigdy się mnie nie pozbędziesz,razem stoczymy się na dno,to nasze przeznaczenie mój drogi....Chciałeś mnie ujrzeć? Przecież jestem przy Tobie cały czas....- i nagle jak gdyby wyszedł z Twojego ciała i stanął obok Ciebie,widzisz że usta ma całe we krwi,podobnie jak włosy i ubranie,a w dłoni trzyma miecz który wygląda jak by przed chwilą pływał w posoce....
Ricardo
Uśmiechnęła się do Ciebie delikatnie i zanim zaczęła jeść wskazała ręką i Twój talerz....
Ricardo
Kiwnął jej głową, podniósł swój talerz i także on zaczął jeść.
Ricardo
Nie dokończyła swojego posiłku,zamiast tego zaczekała aż zjesz i zaczęła Ci coś tłumaczyć gestykulując przy tym rękami....,chyba chce umyć Wasze talerze....