-
Alessio
Kochana będziesz mi oparciem? Ci rycerze mówią że kapłanki mogą mnie magią wyleczyć ale sam nie dojdę na statek i poproś proszę Svena by moją bronią się zajął - powiedział lekko się czerwieniąc ze wstydu z własnej bezsilności - A i co tam się dzieje z blokadą? Słyszę odłosy walki ale nic nie widzę niestety.
-
Anna de Loiret
Gdybym więcej łez mogła uronić... Pocałowała ukochanego i chwyciła go za dłoń, prowadząc za rycerzem i rzecząc - blokada... Okręty elfów i smok walczą z okrętem krasnoludów, spora bitwa jest. Oddała swój pas Svenowi, a także rzekła - zaopiekuj się też ostrzem Alessia. Może kapłanki przywrócą mu wzrok.
-
Alessio
Zrobiło mu się cieplej na sercu po pocałunku swej wybranki, po czym poszedł za nią bez żadnych obaw dodając tylko - To dobrze,szykowali się do ataku na miasto sępy jedne.
-
Sven skinął głową dalej obserwując bitwę na morzu przez lunetę. Ech, mieć teraz choć jeden drakkar z załogą, ile bym za to dał. Wyciągnął lewą dłoń w której dzierży miecz Alessia, przełożył ją przez pas z orężem Anny i zarzucił go sobie na ramię. Gdy przeszliście przez trap na pokład okrętu, widzicie rycerza przy beczułkach. Jedna ma zdjęte wieko, które trzymają dwie kapłanki. Spojrzał w Wasza stronę i krzyknął w stroświatowym zasłoń Pani te kolczyki, albo je najlepiej zdejmij i gdzieś schowaj! Po czym zdjął jedną z rękawic, rozprostował palce gołej dłoni i podniósł rękę tuż nad otwarty antałek. Zatrzymał ją tuż nad taflą wody wnętrzem skierowanym do znajdującej się w środku cieczy.
-
Anna de Loiret
Nie zdejmę ich, nie mogę ich stracić - mówiąc to stanęła z boku Alessia i przyłożyła głowę do jego ramienia, drugi kolczyk zas jak poprzednio zakryła włosami. Obejmując ukochanego, poprowadziła go bliżej rycerza i kapłanek.
-
To w takim razie się do mnie nie zbliżaj póki nie skończę!
-
Anna de Loiret
Zatrzymała się w miejscu, spoglądając na to co robią. Alessio, podejdź do nich jak chcesz, ostrożnie i poproś o pomoc, ja tu zaczekam na ciebie. Dasz radę, spokojnie.
-
Alessio
Dobrze Najdroższa,poproszę którąś z kapłanek by mi pomogły bo choć już nie jestem całkowicie ślepy dalej mam problem z ostrością widzenia - jak pomyślał tak zrobił i powiedział dość głośno ale uprzejmie - Czy któraś z Was o czcigodne kapłanki mogła by zostać na moment moimi oczami?
-
Za chwilę, Musimy zakryć beczkę z powrotem wiekiem, jak rycerz skończy sprawdzać zawartą w wodzie magię odpowiedziały po tileańsku. - Im mniej mu będziecie w tym przeszkadzać mową lub inną magią, tym szybciej się z tym upora.
Annie nie wygląda na to, jakby rycerz czynił coś szczególnego. Zastygł z dłonią trzymaną tuż nad beczką.
-
Alessio
Oczywiście o czcigodne - powiedział obejmując na powrót Annę, składając czuły pocałunek na jej ustach i delikatnie gładząc ją po włosach mówiąc przy tym - Poczekam jeszcze chwilę z Tobą moja księżniczko, prosili by zaczekać nie przeszkadzać im i ich nie popędzać.