Rodrigo de Suarez
On to Ricardo, ja Rodrigo... Tak na przyszłość.
Wersja do druku
Rodrigo de Suarez
On to Ricardo, ja Rodrigo... Tak na przyszłość.
Ricardo
Nie, nie lubię chłopców, mości Sergio, kocham kobiety jako i Wy, ale... Ach zresztą, to długa historia, a niemiło mi do niej wracać.
Alejandro
Jak myślicie panowie, że da się spalić przeszłość jak stare gacie? Bo skoro obsrane i śmierdzą to pewnie się da. rzekł żartobliwie z uśmiechem na twarzy.
Inigo
Po chwili karczmarz postawił przed Tobą kufel jakiegoś trunku zręcznie zgarniając pieniądze z lady - Jak sobie życzysz Panie.... - nie cieszyłeś się jednak długo tak upragnioną samotnością gdyż podszedł do Ciebie jakiś mężczyzna nieco młodszy od Ciebie wyciągając do Ciebie dłoń i mówiąc z szerokim uśmiechem - Enrique jestem....,co tak sam tu stoisz jak słup jakowy,hę? Może zagrasz ze mną i moimi kumplami w karty? - zakończył pokazując kciukiem jakiś stolik za swoimi plecami przy którym siedzi jeszcze 2 innych mężczyzn....
Ricardo
Jak jeszcze ojszczane do tego to nie bardzo się da je spalić. rzekł uśmiechając się nieznacznie, pierwszy raz od początku tej podróży, krótko jednak uśmiech na jego twarzy gościł.
Alejandro
Ironicznie się uśmiechnął Hmm, nie wybuchnął hehehe. Coś z kobietą hmmm, może sodomita, ha tak to na statku raj miał hahahahah. Albo go zostawiła albo zmarła, dowiem się, jakoś, tak czy siak.
Inigo de Gastor
Podał dłoń nieznajomemu mówiąc - a ja Inigo de Gastor. Po tym wysunął nieco pałasza z pochwy dodając - rzekłem sobie pewnego dnia na morzu, że póki nie splamię swego ostrza krwią dzikusów, póty nie zasiądę do stołu i nie powrócę do tego, w czym niegdyś byłem dobry. Słowo honoru rzecz święta, ale pewno zaraz wpadnie tu kilku moich niedochędożonych kompanów, którzy z radością zagrają, więc cierpliwości panowie.
Inigo
Enrique skrzywił się i burknął coś pod nosem wracając do swoich kompanów kręcąc przecząco głową i od razu mówiąc coś do nich wyraźnie zirytowany,chyba nie dał nabrać się na Twoją historyjkę.....
Pozostali
Dobrze,postaram się.... - odparł Rodrigo po chwili dodając do Ricardo poważnym tonem - Panie Ro....Ricardo,czasem lepiej zrzucić co się na sercu ma niźli dusić żal w sobie....a my chętnie wysłuchamy Twej historii....
Techniczny
Rzut na empatię Enrique 2,na oszustwo Inigo 0.
Inigo de Gastor
I co fiucie burczysz - skomentował w myślach wyczekując na posiłek.
Alejandro
Zaciekawionym wzrokiem wpatrywał się w Ricardo i czekał na odpowiedź.