Dagoth:
Hohoho, dziękujemy za zaproszenie... A temu Issarowi tak w ogóle dlaczego nie zabrali broni? - wszedł do tej meliny, przyglądając się bacznie wszystkiemu dookoła.
Wersja do druku
Dagoth:
Hohoho, dziękujemy za zaproszenie... A temu Issarowi tak w ogóle dlaczego nie zabrali broni? - wszedł do tej meliny, przyglądając się bacznie wszystkiemu dookoła.
Regina
A co z naszymi końmi? zapytała jednego z porywaczy mając nadzieję na odpowiedź.
Regina
Jak to co, stoją w stajni jak na konie przystało
Wszyscy
Weszliście do wnętrza pustego, nie licząc biurka i krzesła, magazynu. Za biurkiem siedzi krępy mężczyzna, za jego fotelem stoi drugi. Ten zza biurka dał znak ręką żeby podprowadzić Was bliżej.
Jestem Cetron, po czym zwrócił się do tego za plecami, widzisz Nizar mówiłem że się zjawią, ładnie ich przyprowadziłeś, ale chyba nie wszystkich, na co Nizar odparł, no cóż mag się stawiał, to teraz rekiny mają kolację. Cetron zakończył jego przemowę machnięciem ręki i zwrócił się do Was
Witam w Ponkee Laa, jestem tutejszym hmm patronem ludzi pewnej profesji, w Wy zdajecie się jesteście z Imperium i nie zaprzeczajcie, bo albo jesteście geniuszami albo kompletnymi dyletantami, choć wolę pierwszą opcję bo daje Nam okazję się do dogadania. Zatem słucham co Was sprowadza, choć domyślam się, że ostatnie zamieszanie w mieście badawcze spojrzenie zdaje się przeszywać Was na wylot
Maikh
Zamieszanie? Nie wiem o czym mówisz, choć z chęcią bym się dowiedział. A zamieszanie to chyba dopiero się szykuje, a w zasadzie to coś o wiele bardziej gorszego.
Aurelia
Mocniej uścisnęła ukochaną czując gęstniejącą atmosferę,coraz mniej jej się podobali Ci ludzie,którzy ich tu przywiedli.... - Nic nie wiemy o żadnym zamieszaniu.... - dodała cicho chcąc potwierdzić słowa Issara
Alda
Też chetnie się dowiem, co masz na myśli - rzekła nieznajomemu troskliwie przytulając Aurelię, dociskając jej głowę do swej piersi, by nie patrzyła na to...
Regina
Zażyła odrobinę tabaki, ale nie odezwała się zupełnie słowem. Za to uważnie obserwowała otoczenie,,, Tzn ilu jest porywaczy, jak są rozstawieni i jakie ona i jej towarzysze mają ewentualnie szansę gdyby doszło do czegoś by ubić ich jak najwięcej.
Morghar
Nie odzywał się. Nie tolerował sprzedawczyków i sam nie chciał zostać jednym z nich, przypadkiem wygadując coś wrogom. Patrzył na wszystko niby obojętnie.
Dagoth:
Jego towarzysze już powiedzieli wszystko, ci mieli powiedzieć... Czekał tylko na dalszy bieg wydarzeń i co ten typ miał im do powiedzenia - Streszczaj się... Pewnie będziemy musieli wykonać jakieś zadanie za naszą wolność czy coś w tym stylu? Ta...
Wszyscy
Tak, tak nigdy nic nie wiecie, tylko głupich udajecie, może tortury Wam odświeżą pamięć, a chciałem po dobroci się z Wami dogadać, szczerość za szczerość, ale za upór rozżarzone węgle pod piętami, brać tą rudą skinął na swoich ludzi