Jak tak gramy to szczerze mówiąc ani Cesarstwo ani separatyści nie ganiali po moim podwórku. Zaś barbarzyńcy owszem.
Wersja do druku
Jak tak gramy to szczerze mówiąc ani Cesarstwo ani separatyści nie ganiali po moim podwórku. Zaś barbarzyńcy owszem.
Ale Barsa pisał chyba o terenach afrykańskich. Ja takich Maurów zaliczam mentalnie do cywilizowanych.
Przypomnij by zrobić obrazek: by pokazać jak fajnie wygląda Galia. Tyle nacji się tam wprowadziło.
Sasanidzi też lubią wejść sobie do ERE, poczekać ze dwie turki i dopiero wojnę wypowiedzieć....
Wolisz system, że jak wejdziesz na czyjeś terytorium i wypowiesz wojnę, to magicznie zostajesz przeniesiony na najbliższą swoją granicę? ;)
Wole system żeby CA napisało taki skrypt który wykluczy takie głupoty.... w R2 nie było takich tematów, jak już się wbijał na Twoje terytorium to wojna.
Poczekamy, zobaczymy czy cokolwiek z tym zrobią. ;)
Śmiech mnie też ogarnia na myśl o tych barykadach.... jednostka uderzy kilka razy mieczem czy czym tam ma i barykady brak....
Ale jak się ustawi na nich jednostki to walczą dużo bardziej efektywnie, co do ich łatwego zniszczenia to zgadzam się, powinni zrobić animację wspinania się na barykady albo coś w tym stylu. Natomiast mam pytanie, wie ktoś może jak zniszczyć całkowicie Hunów? Bo co chwila widzę nowe armie przychodzące z wschodniego krańca mapy i dobrze by było definitywnie rozwiązać ten problem :P
Po prostu trzeba ich wytępić, szukaj ich wodza i zabijaj. Ja zniszczyłem około 10-12 armii i to był koniec Hunów.
Nie podoba mi się podział mapy na prowincje po trzy regiony. Natomiast strona wizualna jest bardzo ładna. Miałem czas (na turach Samicka) poprzyglądać się mapie. Podobają mi się głównie drzewa i rzeki. Szukałem też zwierzątek głównie na terenach Skandynawii, Niemiec i Polski. O ile rudzielców jest sporo, tak gorzej jest z roślinożercami: głownie koniki i sarenki (wyspa Danonków). Przy czym pomyliłem jakieś głazy z Żubrami. :drunk:
Aż jestem ciekaw jak to wygląda w Afryce.
Nie no, mapa, ogólnie klimat gry jest bardzo dobry.... ale jednak niepotrzebnie zrobili po 3 miasta w prowincji i w prawie każdej po surowcu, spłyca to grę.
Właśnie bardzo dobrze, że wkraczają na terytoria innych, tym bardziej jeśli przechodzą w tryb plądrowania.
Sam tak robię. I to z kilku powodów.
Po pierwsze gdy chcę sprowokować wojnę, bo w brew pozorom to kto komu ją wypowiada ma odzwierciedlenie w stosunkach dyplomatycznych, nie tylko pomiędzy dwoma zainteresowanymi frakcjami - pakt o nieagresji nic nie wspomina o tym, że nie mogę gwałcić, podpalać i okradać włości sąsiada, a ma kolosalne znaczenie kto go zrywa, zwłaszcza jeśli był podpisany jedynie kilka tur wcześniej... Gdy gwałcę, okradam i podpalam mam cały czas na myśli radosny tryb plądrowania.
Po drugie gdy potrzebuję zaoszczędzić trochę grosza. Gdy utrzymanie pełnej armii kosztuje mnie np. 3 paczki, to w trybie hulaszczym potrafię zaoszczędzić 1/3. A zapewniam, że nie znajdę tysiączka co turę na chodniku. I znów w uroczy sposób manifestuje swą obecność na terytorium kolegi, odpowiednio stworzoną do tego jedną z postaw mojego woja.
Po trzecie sąsiad z reguły taki leniwy... Plądrując jego ziemie zapraszam go by opuścił warowne mury, tak niewygodne dla moich wojaków do wspinaczki, i poszalał ze mną trochę na zewnątrz. Na otwartym polu już z niego nie taki chojrak...
Po czwarte jego ludzie zawsze tacy szczęśliwi, a to mi w niczym nie pomaga. Niech mają trochę powodów do narzekania. Może wyjmą widły ze stodoły...
;)
Z perspektywy gracza to masz rację, ale wydaje mi się, że u AI to działa na zasadzie hordy, nie może jej zrobić ale i tak się wbije...
Cholernie mnie irytuje to plądrowanie przez frakcje z którymi nie mam wojny, zwłaszcza że mając Rzym nie jestem w stanie być wszędzie i walczyć ze wszystkimi.
No właśnie, grając barbarzyńcami to możemy takie armie wykosić, jak mamy 1, 2 czy kilka regionów.. a Rzymem, no tu jest trudniej.
Według mnie te wchodzenie butami na teren jest jak najbardziej ok względem historycznym. To były czasy kiedy faktycznie europa to był jeden wielki kocioł.
No ale raczej Sasanidzi nie chodzili sobie armiami pod murami miast Bizancjum bez wypowiedzenia wojny ;) Mi chodzi tylko o nacje cywilizowane.
Yy właśnie grając kampanię Geatami(?) I mając ogromny nadmiar gotówki przejąłem do odbudowy 4 zniszczone regiony co w połączeniu z podbiciem w jednej turze 2 regionów wroga doprowadziło do wygranej (nieświadomie) kampanii :D Jednak co mnie rozczarowało to po tylu filmikach w trakcie kampanii na koniec nie pojawiło się nic.. ani filmik, ani podsumowanie zwycięstwa, weszły jedynie osiągnięcia i zaliczyło misje z celem "osiągnij jeden z warunków zwycięstwa". Jestem trochę zawiedziony, spodziewałem się wielkiej uczty wikingów :d
Ja chyba do 700 roku będę grał tym Rzymem, mam dopiero 35 osad i nie zapowiada się na więcej póki co bo większośc regionów jest ,,napromieniowanych" a gospodarka mojego państwa baaardzo kuleje w związku z czym gra opiera się na zwalczaniu głodu i zaraz...
Hmmmm rozumiem, że mimo zaliczenia warunków można dalej grać kampanie??
Tak i można osiągnąć te kolejne zwycięstwa.
Gram sobie właśnie bitwę o nadmorską osadę i stwierdzam, że desanty w tej grze są totalnie skopane. Ja się bronię, AI atakuje. Na samym początku próbuję wyładować moje morskie jednostki z garnizonu ale nie mogę przybić do brzegu bo "wskazane miejsce jest już celem innej jednostki" więc muszę szukać innego... ciul tam, że ta "inna jednostka" która zarezerwowała sobie to miejsce jest na drugim końcu mapy, i że całe wybrzeże jest już zajęte bo AI wydało rozkazy desantu w momencie rozpoczęcia bitwy. Straciłem całą flotę bo nie mogłem zejść nią na ląd. Później chyba przez godzinę odpieram ataki pojedynczych jednostek które po kolei lądują na brzegu i idą na rzeź zamiast poczekać aż cała armia się zdesantuje. Jak wreszcie rozbiłem wszystkie oddziały wroga i było po bitwie, to zostałem strollowany przez AI które zostawiło sobie jeden stateczek na morzu i stanęło nim na odległość dosłownie o metr większą niż strzał z kuszy... Niestety nauczony doświadczeniami z romka na początku gry ustawiłem nieograniczony czas bitwy, więc jeżeli ktoś postąpił tak samo to radzę ustawić limit czasu. Stateczek sobie stoi z migającym sztandarem, a mi pozostaje czekać w nieskończoność aż wreszcie złamie mu się morale lub wczytać grę i grać bitwę od nowa. Możliwe, że statek po prostu nie ma gdzie wylądować bo siły AI liczyły ok. 50 jednostek, więc całe wybrzeże jest zajęte. Poza tym trochę bez sensu zrobili z jazdą, słoniami i artylerią podczas desantu. Teraz w fazie rozstawiania te jednostki nie są na morzu tylko na lądzie, już zdesantowane. Niby fajnie bo to co było w romku to była kaszana totalna, ale skoro jazda i artyleria może zejść na ląd przed bitwą to nie rozumiem czemu nie ma takiej opcji dla piechoty.
Załącznik 723
U mnie bardzo ciekawie się zrobiło... Rzym zachodni wytrzymał tylko do 410 roku n.e.... Ja sobie spokojnie pykam Jutami... Skandynawia pod moim butem, Fryzja także... dwie prowincje Gothandzie (czy jakoś tak) także dzięki odbudowaniu zniszczonych... Całkiem ładny dochód... Zastanawiam się nad kolejnym krokiem... Poziom - wysoki...
W naszej grze z Iturielem Zachodnie Cesarstwo to już tylko w Hiszpanii jest. Reszta to małe, 2-3 prowincjowe kraiki różnych plemion. Myślę, że to także przez to, że AI jest zaprogramowane w głupi sposób. Każdy (barbarzyńca) kto traci osadę zamienia się w ordę (co jest dobre) i gna ku cesarstwom.
W miarę swoich możliwości i czasu postaram się tutaj zbierać info o cenach jakie są na dodatki do TW: Attila... Jak macie jakieś namiary, to piszcie tutaj - postaram się na bieżąco aktualizować temat...
1. Viking Forefathers Cultura Pack:
- Kinguin.pl - 19,62 zł + opłaty, czyli jakieś 21-22 zł
- Steam - ok. 31 zł
- Muve.pl - 29,99 zł
- G2A.com - od 18,72 zł (18,28 zł + VAT z kodem Yuuhi)
2. Longbeards Culture Pack:
- Steam - około 28 zł
- Muve.pl - 27,99 zł
Ta plemiona z terenów między Bojami (R2) a Dacją przeniosły się do Italii. Do tego stale przesuwam się w stronę morza Czarnego, więc ilość plemion zmierzających w stronę miasta Rzymu (zniszczonego) rośnie. A w Galii pełna inwazja Kaledo...
Komp chyba nie umie? korzystać z surowców. Często nie stawia tych budynków. Lub nie potrzebuje dochodu z handlu?
...Kaledończyków ;)
Mieli też Walię i 4-5 regionów na terenach Francji (Ciśniemy ich z Samickiem). Nie wiem jak to napisać... Powoli zaczyna mnie drażnić to że komp każdą nacją pcha się nie wiadomo gdzie (na cesarstwa znaczy się) zamiast lokalnie się rozwijać.
Zaczynam myśleć że to zachowanie ma maskować głupotę SI. Bo jak nazwać pozostawienie osady bez ochrony. Co jest normą. Komp nie myśli defensywnie.
Ja wiem wędrówki ludów, ale coś tu nie gra...
Eee, z mojej perspektywy tak to nie wygląda... Jak grałem Sexami to normalnie nacje sie rozbudowywały, a jedynie te, które mocno oberwały stawały sie hordami i szły na cesarstwo (bo w sumie to gdzie miały iść?). Dla mnie to logiczne i jak najbardziej spoko. Gniotą nas to przenosimy się w inne tereny.
u mnie w sumie też Ci co mają prowincje to sobie żyją dalej, atakują sąsiadów, rozwijają prowincje... tylko jak dostaną ostro po dupsku to zwijają manatki i idą na zachód - a tam Cesarstwo, bo przecież na wschód nie pójdą... zakładają gdzieś w odległych terenach siedziby (Getowie wylądowali u mnie w Grecji i mają tam jedną prowincję, Sasi gdzieś w Hiszpanii)...
Inaczej. Nacja wysłała pełną armie na ziemię Samicka i zaczęła plądrować. Szybka odpowiedz na zaczepkę (czyli wojna) i armia w piach. Następnie drugą armia uciekli ze swojej stolicy, pozostawiając ją nie bronioną (nowej armijki z 5 jednostkami nie liczę). Nacja ta po 3 turach stała się hordą i poszła na Cesarstwo. Jak dla mnie to nie jest mądre zachowanie. Jak chcesz wojny to na całego.
Gdzieś w skryptach nie zapisali dla kompa informacji że plądrowania ziemi gracza najczęściej kończy się wojną.
Jak nie zależy Wam na szybkim ich zakupie, to dorzućcie sobie te dlc do listy życzeń na steam. W przypadku obniżki czegokolwiek na tej liście życzeń, steam automatycznie wyśle Wam maila.
u mnie ciekawie zachowali się Anglowie(? - Ci co są na południe od Alaby)... Jak zauważyli, że zająłem całą Skandynawię, to przypuścili atak na moją stolicę (Alaba)... wysłali na mnie dwie praktycznie pełne armie... na przeciwko wyszedłem im z jedną pełną armią dowodzoną przez króla Jutów... ściągnąłem ich na tereny leśne i nie miałem wyjścia - musiałem stanąć do boju... W między czasie szybko utworzyłem w Alabie nową armię, nająłem kogo się dało (wyszło jakieś 12 jednostek) plus zacząłem rekrutować kolejne 4 - czyli razem na kolejną turę miała być gotowa armia 16 jednostek...
Bitwę przegrałem (1 armia vs. 2), król zginął, ale udało mi się ich srogo pokiereszować... W kolejnej turze udało się jeszcze zakontraktować jakiś jeden zwykły oddziałek najemników (w sumie było już 17 jednostek w armii) i ruszyłem aby pomścić tamtą armię... udało się wygrać, chociaż łatwo nie było... obie armie się rozpadły, padło dwóch wodzów przeciwnika...
co zrobił komputer? zwinął manatki, stał się hordą i poszedł na południe ;) czyli reasumując - postawił wszystko na jedną kartę, nie udało się, to z tym co zostało uciekł... nie bronił swojej stolicy... też w sumie ciekawe zachowanie...
no o tym chyba nie trzeba pisać... mam na tej liście chyba 20 pozycji i czekam jak się trafi -50% albo nawet -75%... co jednak nie przeszkadza poszukać oferty gdzie indziej niż Steam, bo też można fajnie coś trafić... dlatego jak znajdziecie gdzieś ciekawą ofertę, piszcie tutaj - będę aktualizował pierwszy post...
Inaczej. Nacja wysłała pełną armie na ziemię Samicka i zaczęła plądrować. Szybka odpowiedz na zaczepkę (czyli wojna) i armia w piach. Następnie drugą armia uciekli ze swojej stolicy, pozostawiając ją nie bronioną (nowej armijki z 5 jednostkami nie liczę). Nacja ta po 3 turach stała się hordą i poszła na Cesarstwo. Jak dla mnie to nie jest mądre zachowanie. Jak chcesz wojny to na całego.
Przykład 2. Zaatakowałem nację zdobyłem ich stolicę bez problemu (ich armie były poza granicami), zmienili się dlatego w hordę. Mieli sojusznika który stanął po ich stronie. Jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłem puste miasto, armii nie było widać. Zdobyłem więc i je, wojsko pchnąłem w stronę Samicka. Po 2 turach Armie tej drugie nacji wróciły i zaatakowały swoja dawną stolicę, wysyłając mojego króla do grobu. Złupili swoje miasto i poszli na Bizancjum by później osiedlić się w Italii i Ilirii.
Chodzi o to że SI nawet jeśli utrzymuje jakiś region to go nie broni. Wysyła armie na łupienie sąsiadów (tryb plądrowania).
Wczoraj skończyłem grę Frankami i o ile początek był bardzo przyjemny(tak gdzieś do 70-80 tury) to potem zaczęła się istna droga przez mękę. W Rome 2 utrzymanie ładu to istny banał w porównaniu z Atyllą. Budynki zapewniają znacznie mniejszy bonus do ładu(mówię tu głównie o świątyniach które w porównaniu z romkiem obsysają po całości) a do tego doszło mnóstwo negatywnych współczynników. Nie dość że doszła imigracja mogąca nam odejmować nawet 15 do ładu co turę to jeszcze praktycznie w każdej prowincji normą było -6 za "osoby" co jest absurdem w najczystszej postaci. Dodając do tego wolną konwersję na swoją religię, i "pogorszenie klimatu" począwszy od 420 roku(-1 do żyzności we wszystkich prowincjach, co spowodowało u mnie klęskę głodu i z dodatniej żywności zrobiło się -160, a tu Hunowie na granicach) i baaardzo wolny wzrost w zasiedlonych prowincją, końcówkę już dograłem byle dotrwać do tego 425 roku i zaliczyć osiągnięcie. Strasznie wpienili mnie też moi sojusznicy,którzy nagle ni z tego ni z owego postanowili wyemigrować. Nie obeszło by mnie to gdyby nie fakt że były to plemiona zajmujące prowincję Germania konieczną do osiągnięcia zwycięstwa i musiałem wydać kilkadziesiąt tysięcy żeby je zasiedlić nie mając z niej żadnego pożytku a do tego straciłem porozumienia handlowe :/. Oczywiście tak ciężka końcówka kampanii może być powodem mojej nieudolności(z pewnością poważnym błędem było zlekceważenie brudu, bo "co mi tam jakieś parę procent ryzyka zarazy", to jednak wybuchały one nadzwyczaj często i rozprzestrzeniały się na inne miasteczka), jednak mimo wszystko nie tak to powinno wyglądać. Dodam jeszcze że grałem na trudnym.
PS: Również idiotycznie jest to że frakcje osiedlają się bo bardzo długim czasie. Nawet jeśli są w okolicy przyjaźnie nastawionej z paroma opuszczonymi prowincjami to wolą łazić bez sensownie po całej mapie i wkurzać kogo tylko się da plądrując ziemie znacznie silniejszych plemion.....
z tym bronieniem swoich prowincji to chyba zależy jak się trafi... u mnie wczoraj Frankowie bronili swojej stolicy dwoma armiami, nie mieli żadnej w innej prowincji na plądrowaniu, tylko flotą nękali wyspy brytyjskie... co do hord, to owszem - tutaj jest trochę skopane AI...
U mnie w sumie pół na pół. Tylko mnie denerwuje to że atakuje miasta rozwinięte a pozostawione samopas, bo armie gdzieś posłali. A później weź szukaj hordy która łazi i plądruje, a pokoju podpisać nie chce.
Spójrz na początek Getów i to co robią Jogórty (Jutowie). W pierwszych turach wyruszają do Brytani pozostawiając miasto.
Powinni zrobić tak, żeby AI spuszczało atomówkę na miasto, jeżeli robi coś o czym piszę ituriel... Opuszcza siedzibę, pali i leci dalej...
Jest już update? :P
Jeszcze nic mi się nie zaczęło pobierać