Rodrigo de Suarez:
Dzięki, stary... - powiedział z entuzjazjem i wziął porządnego łyka - Ahhh... Tego mi było trzeba...
Wersja do druku
Rodrigo de Suarez:
Dzięki, stary... - powiedział z entuzjazjem i wziął porządnego łyka - Ahhh... Tego mi było trzeba...
Inigo
Gdy ją obudziłeś spojrzała na Ciebie zdumiona po czym zaczęła nieznośnie piszczeć,ten wątpliwej przyjemności popis wokalny dziewczynki trwał kilkanaście sekund.Piszczała tak głośno że aż musiałeś zatkać swoje uszy na ten czas,po czym z gniewnym obliczem odwróciła się z rączkami założonymi na piersi....
Alejandro
Wzięła jakiegoś medyka pod ramię i wskazała mu Ciebie,po czym jak gdyby nigdy nic wróciła do swoich obowiązków,jeśli liczyłeś że to ona Cię nakarmi,najwyraźniej musisz obejść się ze smakiem....,cyrulik zaś podszedł do Ciebie z porcją jakiegoś jedzenia i zaczął się żalić - Jest tu zaledwie chwilę a już się rządzi jak by była u siebie,niedowiary!
Rodrigo
Widzisz że w butelce nie zostało zbyt wiele,chyba nie ma sensu z nikim się dzielić taką odrobinką....
Inigo de Gastor
W końcu przemógł się i odsunął ręce od swych uszu, mając wyrzuty sumienia że zbudził podopieczną. Uklęknął za nią, objął ją i oparł głowę na jej ramieniu mając smutne oblicze. Wybacz mi biedactwo, musiałem... Powiedział, choć go nie zrozumiała to mogła wyczuć skruchę w jego głosie.
Inigo
Maria! - stwierdziła stanowczo wciąż urażonym głosem
Inigo de Gastor
Dobrze, Maria... Szczwana lisico - rzekł do niej głaszcząc ją po głowie, po czym założyl hełm, zarzucił ogłowie na ramię, wziął siodło i spojrzał na Catalinę.
Inigo
Zaklaskała w dłonie nie mogąc ukryć radości jednak zaraz się opanowała,chrząknęła i znów spróbowała przybrać urażoną minę,stanęła przy wejściu do namiotu z rękami wciąż skrzyżowanymi na piersi i zaczęła niecierpliwie tupać nóżką....
Alejandro
Takie życie, raz jesteś panem i władcą a chwilę potem zostajesz obalony. Ale, czym jest życie niż tylko pogonią za zmianą i doskonałością?
Inigo de Gastor
Kiedyś będziesz znakomicie jeździć konno Catalino... Stwierdził patrząc z uśmiechem na udającą obrażoną dziewczynę. Wyszedł z namiotu i założył siodło na grzbiet Marii, najpierw na kłąb, a potem przesuwając niżej. Wziął popręg w dłoń i wskazał Catalinie na sprzączkę, który ma go zapiąć.
Alejandro
Taaa,ja chcę tylko odzyskać swój lazaret.... - odparł markotnie,ciężko przy tym wzdychając,wyraźnie nie chcąc bądź też nie potrafiąc wdać się z Tobą w filozoficzną dyskusję,po chwili podał Ci pierwszy kęs jadła jednak co chwila rzucał nieprzyjazne spojrzenia w stronę Cassandry....
Inigo
Odebrała od Ciebie popręg już nie potrafiąc kryć zadowolenia i spróbowała zapiąć popręg postękując przy tym co chwilę,gdy skończyła spojrzała na Ciebie z nadzieją w oczach,widzisz że niemal wszystko jej się udało tak jak powinno....
Inigo de Gastor
Skinął jej głową z aprobatą i uśmiechem, dając znać, że zrobiła wszystko dobrze. Po tym opuścił strzemiona i zdjął ogłowie ze swego ramienia. Założył je Marii sam, bowiem bez porozumiewania się słownego nie miałby zbytnio jak nauczyć ją tego. Następnie wziął małą na ręce i usadził w siodle, po czym przypiął kantar do ogłowia i dopiął popręg.