Skirmish mode to bolączka serii od samego początku, w Rome nic się nie zmieniło :P
Wersja do druku
Skirmish mode to bolączka serii od samego początku, w Rome nic się nie zmieniło :P
Ja polecam mocno trenować rozgrywki, multiplayer, szczegóły wkrótce !
Zwłaszcza jak ktoś chciałby wygrać jakiś fajny tytuł.
Wie ktoś czy jest mod na usunięcie tej beznadziejnej wojny domowej? Już nie mam zdrowia dwie fajne kampanie Seleucydami i Kartaginą mam przez to spaprane. Po co wymyślili taką bzdurę? Mam multum armii buntowników w pobliżu stolicy.
Jako, że dzisiaj (przed 2-ma godzinami dosłownie) też wybuchła mi wojna domowa (po raz pierwszy) to podzielę się swoją tajną teorią co do sensu istnienia wojny domowej - pewnie po to wymyślili by Late Game stał się bardziej interesujący. Dzięki temu masz przerwę od steamrollowania AI i musisz trochę się nagimnastykować. W pierwszej turze jak pojawia się 20+ stacków to rzeczywiście słabo to wygląda ale to wszystko jest do ogarnięcia na luzie. Wystarczy zablokować zdrajcom możliwość ekspansji przez co ich armie zaczną się sypać z braku kasy. Trochę agentami też można sobie pomóc i w przeciągu 10-20 tur będąc nawet bardzo daleko od stolicy, wojna domowa dobiega końca. Choć rzeczywiście mod by się przydał. Taki, który czyniłby z wojny domowej większe wyzwanie -> np. dający zdrajcom dość duży dochód albo wybierający losowy region na rozpoczęcie wojny domowej :roll:
Pozdrawiam
Wystarczy zainstalować No Starving AI i kłopot rozwiązany, wróg traci stan osobowy armii tylko w przypadku braku własnego miasta.
Przeciez wojna domowa nie zawsze wybucha w stolicy, fakt ze w dwoch na trzy moje kampanie wybuchly one w stolicy, ale kiedy gralem kampanie Rzymem, buntownicy objawili sie w.. Galii :D
Zauważyłem, że większość graczy ma syndrom: "Ani kroku w tył". Jeśli AI zmusza ich do odwrotu, oddania to co się zdobyło, nie mówiąc o wyrzeczeniu się ziem, które zostały zajęte na długo przed wojną, to pojawia się niechęć i żale. ;)
Wojna domowa z R2 sprawia mi mniej problemów niż podział krainy z Shoguna 2. :)
Jak dla mnie wojna domowa i tak jest zbyt mało groźna, najlepiej jakby wybuchała kilka razy w trakcie kampanii :D Szkoda, że nie ma lojalności generałów, wtedy takie bunty tworzyliby właśnie nasi generałowie plus kilku wyczarowanych do pomocy w postaci "rodzinki".
Mam pytanko bo dawno nie grałem kampanii , czy wasale płacą już jakąś daninę czy dalej w ciulka lecą ?
Wojny domowe "przeżyłem" dwie - jedną Rzymem, drugą wczoraj Partią.
W obu przypadkach trwały one 5-6 tur. Jedna duża bitwa plus ściganie niedobitków. Naprawdę nic trudnego w tej wojnie domowej nie ma z powodu słabości AI :)