-
Alessio
Spojrzał swej ukochanej głęboko w oczy,splótł ich ręce ze sobą - Mówiła o ślubie,odbieraniu porodu i... o tym że taką miłość trzeba chronić i wspierać bo jest niezwykle rzadka w dzisiejszych czasach - po czym posmutniał, przypominając sobie tamten ból w czasie rytuału i dodał - Jeszcze jedno,podczas rytuału ja..... czułem cierpienie naszych przyszłych dzieci - wypowiedział to z wyraźnym trudem - to było potworne.
-
Anna de Loiret
Ale... Jak to cierpienie? On znowu ma cierpieć? Przeciez... Rozpłakała się znowu tuląc się do piersi ukochanego.
-
Alessio
Skarbie,błagam nie roń łez,wiesz jak mnie one bolą - powiedział czule gładząc ukochaną po włosach i tuląc ją do siebie - I jak to znowu ma cierpieć? Co masz na myśli kochana?
-
Anna de Loiret
Rozmawiałam z Panią Jeziora i... Nieważne, dowiesz się w swoim czasie, a teraz chodźmy, chce mieć wszystko za sobą już i wrócić do ojca. Wstała i mimo słów ukochanego, po chwilowym uspokojeniu znów zaczęła płakać gorzko. Jednak szybko się uspokoiła znów mówiąc cicho - braciszku, jeszcze się spotkamy... Obiecuję ci to mój kochany.
-
Alessio
Ruszył za Anną,obrócił ją do siebie tak że ich ciała prawie się stykają,objął ją i wyszeptał jej niemal w usta : Księżniczko moja,powiedz mi co Ci na sercu leży. Widzę że coś Ci spokoju nie daje a nie powinniśmy mieć przed sobą żadnych tajemnic. Ja jestem dla Ciebie jak otwarta księga a Ty sekrety przede mną chowasz. Przecież wiesz że wszystko co powiesz zostanie między nami.
-
Anna de Loiret
Kolejny raz się rozpłakała ale w końcu udało jej się opanowac na tyle by mówić - Pani... Ona mi powiedziała, że owocem naszych zaślubin może być przywrócenie Rolanda z zaświatów, jako naszego potomka.
-
Alessio
Kochanie to cudownie,będę miał syna z charakterem wielkiego człowieka - powiedział unosząc ją do góry z radości i obcałowując po całym ciele - a co do tego cierpienia to się nie martw,to była tylko próba dla mnie. Na pewno nie spotka to naszego dzieciątka.
-
Anna de Loiret
Przestała wnet płakać i uśmiechnęła się promiennie, na jej twarzy Alessio nigdy nie widział takiej radości. Och jak mogłeś mnie tak nastraszyć, dzięki ci Pani, dzięki ci!
-
Alessio
To najpiękniejszy widok jaki w życiu widziałem - powiedział do niej uśmiechając się lekko i stawiając ją wreszcie na ziemi.
-
Anna de Loiret
Widujesz mnie przecież ostatnio codziennie - rzekła dalej z uśmiechem. Chodźmy zatem, zróbmy co trzeba i liczmy, że odnajdziemy szczęście.