Zamieszczone przez Lena
Obejrzałam dziś Bonda i jestem rozczarowana. O ile o tej serii nie można mówić źle, o tyle tym razem zawiodłam się.
Bond to piękne kobiety, idealnie skrojone smokingi, drogie samochody, lekkość i niemal nieśmiertelność. Bond zawsze wykona każdą, nawet najtrudniejszą misję - z wrodzonym wdziękiem, siłą i seksapilem.
A tu... ciężkość, powaga, rozsypka. Tegoroczny Batman też miał tą samą cechę. Jedna konwencja - upadli bohaterowie. Pobici, stłamszeni, w otoczeniu mroku i chaosu. Taki niestety jest też nowy Bond.
Brakowało mi jego podróży, misji, wdzięku... Ech, poczekam na następcę "Skyfall", a póki co obejrzę poprzednie części, by o tej zapomnieć.