-
Mateo
Niestety nikt nie wyszedł Wam z pomocą,nie dość że leje to większość leży pijana....,nagle Sergio wyszarpnął miecz z pochwy tak że niemal przeciął linę naciągającą sąsiedni namiot i nieporadnie wbił go w ziemię opierając się na nim,charcząc przy tym jakieś niezrozumiałe słowa.....
-
Mateo...
No, kuźwa.... uważaj z tym pogrzebaczem... Mateo nagle wytrzeźwiał prawie, gdy zobaczył miecz.... Ale Sergio najwidoczniej nie chciał mu zrobić krzywdy ino podpórkę..
O to nawet dobry pomysł... Gdy Sergio sie podpierał na mieczu , to on pomagał mu z drugiej strony...
-
Mateo
W końcu wtoczyliście się do jakiegoś namiotu i walnęliście się na już przygotowane tam posłanie,Sergio wybełkotał obejmując Cię za szyję - Kchocham ćsie braciee.....
-
Alejandro
Heh, jak to deszcz, słuchać lepiej niż na nim stać. Tak to jest, ale wezmę przykład z ciebie po czym ziewnął, zamknął oczy i wyobraził sobie łąkę, która kołysze się pod wpływem wiatru.
-
Mateo
Padł na posłanie... Obejmujący Sergio i jego wyznanie, wzruszyło, dzielnego i nie tuzinkowego konkwistadora. Jedynego w swoim rodzaju, Ambitnego i walecznego, dzielnego i rozważnego.
Przymiotów o nim można by mnożyć całe wieki, ale jeden pasował do niego najbardziej..... Skromny.....
Ja Cię też Bracie...
-
Alejandro,Mateo
I Was wreszcie zmorzył błogi sen....
Inigo
Długimi godzinami wpatrywałeś się w oblicze swej małej podopiecznej,która stała Ci się niemal jak córka,czuwałeś nad nią aż do rana....
Wszyscy
I tak oto zakończył się pierwszy etap Waszej wyprawy,co Wam jeszcze zgotuje nowy ląd?Czy uda Wam się wrócić cało a przede wszystkim czy wrócicie jako zwycięzcy?Te pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi jednak Wasz optymizm wzrósł podobnie jak i wiara w końcowy sukces....Cóż,przynajmniej większości z Was....
Techniczny
Dziękuję wszystkim za grę,było to dla mnie bardzo fajne doświadczenie,mam nadzieję że i Wam grało się przyjemnie :). Reszta przygody zostanie dokończona w kontynuacji,o której to terminie jeszcze muszę pomyśleć ;)
PS: Rhae podsunął pomysł by każdy BG dał stosunek do reszty,jestem jak najbardziej za i zachęcam :).Możecie dać też stosunek do NPC.
Po namyśle PD rozdzielam następująco :
Lew,Rhae,Czołg - 7 PD,długo można by się rozpisywać o każdym z osobna ale max przyznany z czystym sumieniem
Werka - 6 PD,było by 7 ale za końcówkę obniżam o 1,choć długo się wahałem,a szkoda bo do niej była pewna 7
Kot - 5 PD,Rodrigo to niestety najmniej wyrazista ze wszystkich postaci,najmniej aktywna i "żywa",także najmniej jakościowych,długich postów ze wszystkich
-
Dzięki za grę, było fajnie i czekam na więcej :) Jeśli chodzi o relacje... Tak słowami Inigo:
Alejandro - jeden z nielicznych porządnych, jakich napotkałem... Wydaje się, że lubuje się w zadawaniu śmierci... Jak i ja...
Ricardo - niby dobry żołnierz, serca też złego nie ma, ale cipencja z niego niesamowita. Choćbym i dziesięć razy tarczą mu przydzwonił, to nie będzie się bronił hehe.
Rodrigo - żul i menda, ale odważny i bitny.
Mateo - zwyczajna, zboczona gnida której nikt nie wtłukł do tępego łba szacunku do kobiet. A przy tym pizda większa nić Ricardo.
Esteban - jego z kompanów najbardziej lubię. Stracił tak wiele przez własną głupotę, skąd ja to znam hehe. Porządny człowiek, zaszczyt ruszać z nim do boju.
Enrique - kutas.
Sergio - młodzik i pojeb.
Hernan Cortes - nasz dowódca, wielki wódz i wojownik, a przy tym porządny człowiek. Cieszę się, że ktoś taki jak on nami dowodzi.
Catalina - moja mała, piękna księżniczka. Nieco kapryśna i lubiąca zadzierać nosek, ale przeurocza i kochana. Znam ją niedługo ale... Już bym skoczył w ogień za nią.
-
Fajnie było dzięki, czekam na więcej.
Inigo Z początku myślałem, że to szaleniec, ale przecież każdy ma coś z wariata. Widać, że kocha wybrankę serca i to bardzo mocno. Ciekawe jak to jest, te płonące uczucie, jedyne co ja teraz czuję to pustka, żadna ma miłość nie była trwała. No i dowodzić umie nawet i bić się też.
Ricardo Taki ponury, małomówny, pewnie bez poczucia humoru, ale kochał i stracił, takie życie.
Rodrigo Nawet nawet, po księdza poszedł, bić się umie, lubi pić, człowiek jak każdy inny.
Mateo Chędoży wszędzie gdzie się da, ciekawe ile sobie bękartów narobił i kiedy one się o ojca upomną. Ach ale do bitki się raczej nie nadaje, tchórzy, kabały odprawia, gada pierdoły. Ale wrogi mu nie jestem.
Xavier W sumie najbliższy póki co mi kompan, pewnie wiele przeszedł, jak się bije póki co nie wiem, ale to pewnie obaczę, przynajmniej pogadać można spokojnie,
Cassandra Dzikuska, zna się na swym fachu, pewnie zielarka albo coś, nawet ładna, na pewno się przyda, wdzięcznym jej za pomoc, będę się musiał jakoś odwdzięczyć choć i tak już to zrobiłem gadając z cyrulikiem.
Cortes Wódz, taktyk, dba o ludzi. Czego chcieć więcej?
-
I mi się dobrze grało, mogę wręcz powiedzieć że Rysiem najlepiej ze wszystkich moich BG :D
A PDki pójdą tak:
Wyszukiwanie na 2 za 3PD
Siła Woli na 4 za 4PD
Zostaje 0.
Relacje:
Enrique - Miły, rozmowny, towarzyski, sprawia wrażenie dobrego wojownika, a jego umiejętności gry w karty są godne pozazdroszczenia.
Sergio - Nierozważny głupiec, bez wyobraźni i wizji przyszłości, myślący tylko o tym, by wszystkie pieniądze przetracić w burdelu, albo wydać je na inne cielesne uciechy. Pomimo tego wydaje się nieszkodliwy i nawet towarzyski...
Inigo - Człowiek z ciężkim charakterem, niemiły i negatywnie nastawiony do obcych, nie zrobił na mnie z początku dobrego wrażenia, lecz po bliższym zapoznaniu wychodzi na światło dzienne jego poważna żałość, wielce podobna do mojej, która jest prawdopodobnie przyczyną jego nastawienia i usprawiedliwia jego zachowanie.
Alejandro - Ot, neutralny w mym mniemaniu, dobry wojownik.
Rodrigo - Zdaje się, że lubi sobie wypić, trudno mi powiedzieć o nim coś więcej, podobnie jak w przypadku Alejandra nie obcowałem z nim za długo.
Mateo - Pozbawiony całkowitego szacunku do kobiet tchórz, takoż niegodny mego szacunku.
Monica - Co prawda nie tak piękna jak moja Graciela, lecz nie można jej odmówić wielkiej urody. Dobrze patrzy jej z oczu. Przykro mi, że mi nie ufa i się mnie boi, a teraz jeszcze przez nieporozumienie się na mnie obraziła, niestety nie potrafimy się wzajemnie dogadać, choć chciałbym by było inaczej...
-
No cóż... Dzięki za grę... podpięłam się pod nią że tak powiem na zieloną kartę. Jako MG prowadziłeś bardzo fajnie.
I mnie na początku grało się super. Miałam jakiś pomysł na BG i przede wszystkim zapał... Końcówka niestety już mnie męczyła. Gdzieś się zaczęło sypać i straciłam werwę i wenę do gry...
Jak to powiedział Lew,,,, cyt ".... Werka, nie mogę się przyzwyczaić do tego, ze Twój BG ma jaja..."
Nie powiem, doświadczenie całkiem ciekawe. :P
Jak już mówiłam Do Mg jako prowadzącego mam mega podziękowania, natomiast fabuła gry mnie chyba się znudziła...
Jak sam powiedziałeś, gramy dla przyjemności, więc mam nadzieję, że nie będzie Ci smutno jak podziękuję za następną przygodę... :*
A co do przemyśleń...
No cóż... \
Mati pizda,,, ale reszta też xD