Inigo de Gastor
Selena... Wszystkie bogactwa jakie zdobędę ci oddam, tylko wróć do mnie najmilejsza... Powiedział pod nosem do siebie, zawieszając wzrok na obrączce ślubnej, wpatrując się jak zaczarowany, nie bacząc na nic wokół.
Wersja do druku
Inigo de Gastor
Selena... Wszystkie bogactwa jakie zdobędę ci oddam, tylko wróć do mnie najmilejsza... Powiedział pod nosem do siebie, zawieszając wzrok na obrączce ślubnej, wpatrując się jak zaczarowany, nie bacząc na nic wokół.
Rodrico de Juarez
No dobra, chodź do tej stajni... - powiedział do swojego konia i poszedł do stajni. Gdy zostawił swojego konia wszedł od razu do stajni mówiąc do reszty - No murwa, nareszcie się czegoś porządnego napijemy panowie, a nie jak na statku... Tylko woda. Woda, woda i wszędzie tylko woda.
Inigo
Siedziałeś nad stygnącym napojem i posiłkiem wpatrując się w miejsce gdzie zniknęła indianka gdy nagle usłyszałeś donośny głos - Ja pierdoleeee,to jakiś żart?! Co to za karczma gdzie nie ma gdzie usiąść? Chędożę to miejsce, i Was wszystkich bym wychędożył gdyby nie to że jestem chwilę po!
Pozostali
Weszliście do karczmy i od razu rzucił Wam się w oczy Inigo stojący przy barze a także Sergio zastygłego w dziwnej pozie....,chyba właśnie skończył jedną ze swoich charakterystycznych przemów bowiem widzicie że przykuł uwagę większości gości tawerny....
Rodrigo de Suarez
Ja pierdole... Co za idiota - wyszeptał do swoich towarzyszy i jak gdyby nic podszedł do lady, do karczmarza i spytał niezbyt głosno, coby nie przerywać tego zainste pięknego momentu przypatrywania się Sergio'wi - Witaj, karczmarzu. Macie tu jakieś trunki może? A i jadło by się jakieś przydało.
Inigo de Gastor
Wiem, że jestem przystojny ale mężom nie daję, możesz jednak próbować szczęścia u pewnej pięknej kobiety o imieniu Maria - rzekł głośno biorąc posiłek, picie i spoglądając na przybysza.
Alejandro
A ten co zrobił?zaciekawiony wpatrywał się w Sergio. Po czym cicho rzekł No, no, coś się szykuje.
Ricardo
Ciekawe czy dzicy kogoś tu otruli, skoro w kuchni pracują, wszak nasi w końcu po dobroci ich nie podbili. No chyba że nie myślą o suwerenności i lubią robić za innych... rzekł do Alejandra, nie poruszając tematu Sergia.
Alejandro
W końcu nauczą się miłować bat heheh. Ujrzeli nasze dokonania i po mizernym oporze uznali, że nie mają szans , tyle pewnie są w stanie zrozumieć. To tylko początek. Przyniesiemy chwałę naszym rodzinom, wrócimy jako zdobywcy i zwycięzcy. Sensem podróży nie jest dotarcie do celu, lecz odwaga, by w nią ruszyć. Powiedział i odpłynął na chwilę myślami. Ale teraz pijmy i jedzmy, chwytajmy dzień hahah.
Wszyscy
Niektórzy roześmiali się na słowa Inigo a większość po prostu zignorowała całą sytuację najwyraźniej uznając że nie ma co sobie zawracać głowy jakimś błaznem....
Rodrigo
Oczywiście Panie zaraz każę przygotować Twój posiłek.....wina?
Inigo
Ooooo,koniecznie musisz mnie z nią zapoznać Panie,opisz mi ją proszę....,i tak w ogóle Sergio....Sergio de Camarillo - powiedział zaaferowany wyciągając do Ciebie rękę,chyba sugestia o kobiecie tak przesłoniła mu myśli,że nawet nie zauważył że obie ręce masz zajęte....
Rodrigo de Suarez
Skoro macie to oczywiście. Macie może jakieś wytrawne? Choć nawet jeżeli nie to i jakimś innym nie pogardzę.