http://dzikikraj.interia.pl/news-lech-w ... tsZoneList
No proszę, nasz niebieski ptak zarabia na gruzach stoczni o której sprawy tak bohatersko niegdyś walczył :D
Wersja do druku
http://dzikikraj.interia.pl/news-lech-w ... tsZoneList
No proszę, nasz niebieski ptak zarabia na gruzach stoczni o której sprawy tak bohatersko niegdyś walczył :D
Ale dzięki temu nie będzie się musiał już wstydzić skarpetek :DCytat:
Zamieszczone przez Zakapior-san
To były skarpetki, w których miał puścić aferałów- nie puścił to mu cała waliza została :mrgreen:
Tytuł tematu opisuje życie i twórczość Lecha Wałęsy, który właśnie sam robi zdjęcia plenerowe do nowego filmu o swoim życiu. Jak mu się obecnie wiedzie, można przekonać się niedługo. Film wejdzie do kin już wkrótce ;)
http://deser.pl/deser/51,111858,1556868 ... SlotII3img
http://www.youtube.com/watch?v=X0cF6s8io_c
http://www.youtube.com/watch?v=xb6tJqyHwiA
Wychodzą powoli tajemnice najbardziej zakłamanego życiorysu III RP. Okazuje się, że Wałęsa miał nieślubnego syna i do dziś jest to ścisła tajemnica państwowa.
No i prawda wypłynęła na wierzch:P Sądzę, że najlepszą puentą będzie zacytowanie Sławomira Cenckiewicza odnośnie TW Bolka.
" Informacje podane w dniu dzisiejszym przez prezesa IPN dr. Łukasza Kamińskiego podczas konferencji prasowej zamykają mój wieloletni czas walki o prawdę na temat agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy. Wałęsa był agentem "Bolkiem", zaciągnął pisemne zobowiązanie do współpracy, zdradzał przyjaciół i kolegów oraz brał za to pieniądze. Mimo zorganizowanej akcji kradzieży dokumentów w latach 1989-1990 i 1992-1995 zachowała się podstawowa dokumentacja agenturalna Wałęsy. To są fakty opisywane przeze mnie w wielu publikacjach i kilku książkach.
Szykany, pomówienia, brutalne ataki ze strony najwyższych władz Polski z prezydentem Komorowskim i premierem Tuskiem na czele, działania prawne i operacyjne ABW, nękania przez prokuratury cywilne i wojskowe, wykluczanie z cechu historyków, apele o odebranie stopni naukowych, naciski a nawet zmuszenie do odejścia z pracy w IPN we wrześniu 2008 r. są już dzisiaj jedynie przykrym doświadczeniem i ceną za walkę którą - często samotnie, ale konsekwentnie - prowadziłem.
Prowadziłem tę walkę nie dla własnej chwały, bo tej nie doświadczyłem, ale z myślą o bohaterach Grudnia '70, których Wałęsa zdradził. Kierowałem się zawsze obowiązkiem historyka wobec Prawdy, wobec Polski, wobec ofiar haniebnych donosów "Bolka" - zwłaszcza ś.p. Henryka Lenarciaka, Jana Jasińskiego, Szczepana Chojnackiego, Józefa Szylera, Henryka Jagielskiego i wielu innych cichych bohaterów naszej walki o niepodległość.
Moim pragnieniem jest dzisiaj również wspomnieć o dwojgu postaci - dla mnie szczególnie ważnych i bliskich. O ś. p. Annie Walentynowicz - która była przez lata świadkiem zdrady Wałęsy i nie bała się o tym mówić, za co płaciła najwyższą cenę - cenę hańby, poniżenia i wykluczenia. Swoje myśli kieruje również w stronę Krzysztofa Wyszkowskiego - który w osamotnieniu bił się o Prawdę, pomimo ogromu niesprawiedliwości jakie spotkały go ze stroną polskich sądów. Wasza odwaga i niezłomność były dla mnie siłą i inspiracją! ,
Dziś, w tym dla mnie szczególnym dniu, składam im wszystkim swój hołd i świadectwo "ukończonego biegu", dochowanej wiary w to, że Prawda ostatecznie zwycięży! Kiedy przerażony obrotem spraw odchodziłem z IPN w 2008 r. użyłem słów mjr. Hubala: "Broni nie złożę. Munduru nie zdejmę. Tak mi dopomóż Bóg". Z pomocą Zbawiciela wytrwałem!
Tym, którzy mnie (a zwłaszcza moją mamę) przez lata krzywdzili i obrażali wyzwiskami i działaniami urzędowymi - z Lechem Wałęsą na czele - przebaczam, choć będę pamiętać. Zemstą się kierował nie będę! Dziś zwyciężyła Prawda, która polskiemu życiu publicznemu i polskim naukom historycznym jest bardzo potrzebna. Wszyscy mamy wobec tej Prawdy obowiązek służby! Dla Polski! "
dr hab. Sławomir Cenckiewicz
Oleśnica, 18 II 2016 r.
Po prostu po 25 latach od (rzekomego) obalenia komuny oficjalnie zaczęto mówić to o czym powszechnie wiadomo było o "Bolku" i transformacji PRL w RP nie tylko ustrojowej a przede wszystkim kadrowej.
No ale jak to tak? W 2000 roku sąd orzekł (a było to za panowania Lecha Kaczyńskiego jako ministra sprawiedliwości), że dokumenty "Bolka" nie były podpisywane przez Wałęsę. Do tego ostatnio też IPN chyba coś mówił o fałszywości jakiś dokumentów o Bolku. Tak trochę ironicznie ale chodzi mi po części o to, że rozdmuchuje się jakieś niby-wielkie-odkrycia.
A głównie chodzi mi o to (i możecie mnie za to zjeść), że mam gdzieś (i pewnie większość obywateli z różnych powodów również) te doniesienia, lustracje, kastracje i teorie spiskowe. Mamy 2016 rok. Prawie 27 lat (o ile dobrze liczę) po komunie. Owszem, trzeba było to zrobić od razu. Ale teraz? Teraz to my mamy nowe pokolenie, mamy większe problemy i nie rozumiem tego całego szału. Mam w pompie czy Wałęsa był Bolkiem i czy istnieje układ.
Nie wiem czy się śmiać czy płakać...jakieś dokumenty niby są, ale nikt tak naprawdę ich na oczy nie widział a już pełno wniosków.
Nie pamiętam komuny, ale jedno wiem na pewno. Komuszym dokumentom wierzyć nie wolno bo ówczesna władza bardzo lubiła szykanować niewygodnych dla nich ludzi podpisując za nich jakieś papiery. Wierzyć komuchom po prostu nie wolno (to tak jakby uwierzyć prostytuującej się kobiecie, że jest dziewicą...).
Moim zdaniem to jest woda na młyn kaczce, wychwyci temat i będzie nim rzucał aż do obrzydzenia. Teraz tylko czekać aż Lecha wyniosą na piedestał jako bohatera Solidarności.
Dopóki nie pojawią się oficjalne ustalenia co do tych rzekomych dokumentów to lepiej podchodzić do tego z przymrużeniem oka. A swoją drogą skoro tak ludzie lubią wyciągać brudy z przeszłości to czemu się nie zajmą lojalką Kaczyńskiego? Jak już kogoś oczerniamy to rozumiem tylko wybranych?
Mam wrażenie, że to wszystko było gdzieś zaplanowane by zniszczyć prawdziwego bohatera a wnieść na piedestał takiego jedno co ze strachu pod spódnicą mamusi siedział...
""rzekome" obalenie komuny" teraz to na serio nie wiem czy się śmiać, czy płakać...