Ricardo
Wystąpił przed szereg. Ja mogę iść, panie kapitanie.
Wersja do druku
Ricardo
Wystąpił przed szereg. Ja mogę iść, panie kapitanie.
Wszystko
- Doskonale! Kto jeszcze? Wciąż potrzeba co najmniej kilku ludzi....
- Ja też pójdę,już tu byłem i jako tako znam te tereny..... -odezwał się obojętnym głosem jakiś jeździec,Inigo poznał w nim swojego znajomego ze stajni,Estebana
- I to ja rozumiem! No zgłaszać się! Więcej odwagi!
Inigo de Gastor
W razie gdyby nas napadli celujcie w jaja, chcę słyszeć jak wrzeszczą babskimi głosami wijąc się pod kopytami naszych koni - rzekł występując przed szereg z dobytym mieczem, przykładając go do czoła.
Rodrigo de Suarez:
Też się zgłaszam, kapitanie - wystąpił przed szereg wraz z resztą.
Mateo
Ale to przecie może być... niebezpieczne... ekscytujące... Idę też... zrobił trochę minę jak koń do bata... Powariowali... a może śmierć od dzikusów będzie lżejsza niż od tego cholernego upału....
Alejandro
Hehe ja też pójdę. Co to za życie bez ryzyka. powiedział zawadiacko się uśmiechając, a następnie wystąpił przed szereg.
Wszyscy
Ja poprowadzę,jak już mówiłem,miałem okazję tu być i chyba wiem o którą ścieżkę chodzi,miejcie oczy szeroko otwarte - odezwał się Esteban,po dłuższej chwili jazdy i przedzieraniu się przez mokradła i potoki wreszcie dojechaliście do gaju palmowego nie niepokojeni przez nikogo,widocznie główne siły tak absorbują indian że nie zwrócili na Was uwagi.....Tak,na pewno tak jest.
Techniczny
Już zapadł zmrok,słabą widoczność nieco polepsza księżyc,na Waszą korzyść bądź niekorzyść ;D
Mateo
Pieprzona duchota. splunął na ziemię... Ledwie żyję... Dobrze, że mrok nastał i chłodniej ale jutro pewnie znowu będzie to samo....Powiedział dość cicho...
Inigo de Gastor
Fujara z ciebie nie żołnierz - warknął do Mateo, starając się myślami o Selenie nie baczyć na okrutny klimat tych niegościnnych ziem.
Alejandro
Ochłodzenie przyniosło mu lekką ulgę i przyjemność gdy czuł chłodniejsze powietrze na swej spoconej twarzy. Nie odzywał się, lecz przepełniało go podekscytowanie i niecierpliwość do walki. Miał ochotę dać upust wszystkim złym nagromadzonym w nim emocjom. Dreszczyk emocji dawał o sobie znać, a Alejandro na samą myśl przelewania krwi uśmiechał się szaleńczo.
Rodrigo de Suarez:
A niech się tam kłócą... Byleby nic nie spieprzyli, ani tu żadnego zwierza nie przywołali - pomyślał słysząc marudzenie Mateo i odpowiedź Inigo.
Mateo
Fujara nie fujara, ale przynajmniej nie udaję, że jest cacy... Widzieliście tych dzikusów i nie mówcie mi że nie jesteśmy w czarnej dupie.
Inigo de Gastor
Był ty kiedy na wojnie, Mateo? Spytał pogardliwym tonem.
Alejandro
A tam czarne dupy. Krew pewnie też mają czarną, ale to się przekonamy aż wysyczał z podekscytowania. A krwi będzie sporo
Rodrigo de Suarez:
A co się tam tymi czarnymi przejmujesz... Może i jest ich więcej, ale my silniejsi za to. Poza tym jak wszyscy mielibyśmy trząść dupami to dawno by tu nas nie było... - odparł po cichu.
Mateo
Wiedział że nie ma sensu kłamać bo na wojaczce znał się tyle co Ingo na kobietach...to znaczy wiedział że są ino nie wiedział po co... Nie nie byłem, ale zawsze musi być ten pierwszy raz....odparł trochę jakby cicho....
Inigo de Gastor
To jak naprawdę w dupie się znajdziemy, dam ci znać. Czarnej dupy to tyś nie widział, chyba że jakiegoś Maura.
Ricardo
Bądźcie cicho i patrzcie po krzakach, oni znają te dżungle lepiej niż my, a takie niesnaski w drużynie jedynie ułatwiają im zorganizowanie zasadzki.
Mateo
Nie było sensu dalej prowadzić dyskusji, ale nie mógł się powstrzymać... Dobra,,, wygrałeś... Ale ja nie boję się powiedzieć głośno o swoich lekach... przynajmniej nie tłamszę w sobie... Ty ino świgać potrafisz talerzami po ścianach bo jakaś kobieta dała ci w kość... Zrozum że znaleźliśmy się w tym syfie i musimy jakoś współpracować... Obrażony na cały świat bo życie ci w dupę dokopało? wszyscy tak mamy.... Nie chcesz to nie mów co cie gryzie... Nie musimy się przyjaźnić ale przynajmniej nie kop leżącego.. No chyba, że to taki twój honor..... Wojak się znalazł,od siedmiu boleści.....
Inigo de Gastor
Spojrzał nieco zaskoczony na Mateo, nie dał jednak tego po sobie poznać. Zamiast tego wciąż z dumnym obliczem odparł - wreszcie mówisz z sensem. Nie zamierzam nikomu wchodzić w drogę, tego samego oczekuję od innych, ciebie też. Obrażony na cały świat? Czegoś się spodziewał, obrażając kobietę mego życia!?
Mateo...
Przepraszałem już, ale Ty pewnie za bardzo dumą się uniosłeś.... Podjechał do Ingo i wyciągnął do niego dłoń... Jeszcze raz przepraszam i na zgodę wyciągam...
Inigo de Gastor
Uścisnął dłoń Mateo - i ja przepraszam, jeślim kiedyś osądził cię niesprawiedliwie.
Alejandro
Oo jak słodko się zrobiło, chyba się porzygam. Ach nieważne już niedługo, zobaczę jak są bitni hahahahhaahh.
Wszyscy
Prawie się wzruszyłem....,a teraz się skupcie,zaraz powinna być ta cholerna dróżka,podjeżdżamy,sprawdzamy i wracamy....,niezbyt to skomplikowane....
Mateo
Trzyma się z tył trochę bo i tak nie rozumiał za bardzo swojego zadania... O gdyby np jakąś uwieść by trza niewiastę.... O to by wiedzaiał doskonale co zrobić....
Trochę zamyślił się....
Ha ha ha... No ostatnio ładnie pokazałeś co byś zrobił ze szwarną dziką....
Camilla....
Ricardo
Rozgląda się wokół, wpatrując się dokładnie w krzaki, żeby przypadkiem go coś nie zaskoczyło.
Rodrigo de Suarez:
Przysłuchiwał się tylko rozmowie towarzyszy i tym przeprosinom. Chciał tylko iść dalej i by w końcu coś się zaczęło dziać...
Alejandro
Dość miał tych ckliwości a w głowie siedziała mu tylko wizja nadchodzącego mordu, ale zachował kontrolę nad sobą i uważnie nasłuchiwał oraz wypatrywał.
Wszyscy
Niektórzy z Was wypatrywali zasadzki,inni mieli to w nosie,ale sprowadziło się to do tego samego,żaden z Was nic nie dostrzegł,szczęście że mieliście przy sobie Estebana który nagle ze świstem dobył miecza i krzyknął od razu przechodząc w galop - Komu życie miłe za mną!
Mateo
Dobył swój miecz i ruszył za Estebanem.... To że nie był na wojnie nie oznaczało że nie umiał walczyć... Może nie tak doskonale jak inni , ale odruchy jakieś jak każdy posiadał.. A i determinację by jednak przeżyć i zaumciać jeszcze jakieś kobitki by chciał..... co by nie było motywacją, walczył jak umiał....
Rodrigo de Suarez:
Bez zbędnych pytań ruszył galopem za Estebanem i dobył miecz.
Alejandro
Tener izado Murcielago! krzyknął dobywając miecza i ruszył za Estebanem przy tym śmiejąc się przez chwilę szaleńczo. Que nadie salvaje sobrevive! hahah Nagle wszystkie zmysły Alejandra wyostrzyły się i wszystko zwolniło. Liczyła się tylko ta chwila
Techniczny
tener izado- leć, que nadie sobrevive= niechaj żaden dzikus nie przeżyje
Inigo de Gastor
W imię Boga! W imię Boga! Wydarł się dobywając brzeszczota i ruszając galopem za Estebanem. Czuł rosnące podniecenie nadchodzącą walką, to była ta chwila, która rozpoczynała jego bitwę o powrót Seleny. Tylko tak mógł ją odzyskać...
Ricardo
Co jest kurw... zbity z tropu wyciągnął miecz i spiął konia do galopu za Estebanem.
Wszyscy
Ledwo zdążyliście zareagować a po bokach rozległy się dzikie wrzaski a na Wasze głowy posypały się prymitywne oszczepy i strzały,nie wyrządzają Wam jednak żadnej szkody bowiem jesteście naprawdę solidnie opancerzeni i jedynie odbijają się od Waszych zbroi,póki co nie przyszło im do głowy celować w Wasze wierzchowce ale nie wiadomo jak długo potrwa ten stan rzeczy....Jechaliście tak i mieliście wrażenie,że droga i pociski lecące na Was z obu stron nie mają końca,jednak w końcu ujrzeliście w oddali jakieś światła,to pewnie wspomniane miasto dzikich....
- Dobra,jest,to można spie...murwa - gdy tylko Esteban zaczął mówić zobaczyliście że niezliczone mrowie wojowników powoli zacieśnia wokół Was krąg,chyba to że na Was nie runęli zalewając Was masą zawdzięczacie jedynie swojej niezwykłości w tym miejscu....
Inigo de Gastor
Zewrzeć szyk! Zakrzyknął zatrzymując Marię i ustawiając ją w stronę, z której przyjechali. Zwarto, przebijamy się! Wykrzyczał znów, miecz wychylając przed siebie do szarży oraz osłaniając się tarczą.
Alejandro
Musimy się przebić! Dobrze gada, rapido! Niech posmakują naszych mieczy! hahaha. Za złoto i sławę!/
Wszyscy
Tak jest!Wszyscy razem,byle szybko póki dalej szczają po nogach haha! - wykrzyczał Esteban od razu równając do Inigo
Rodrigo de Suarez:
Wyrównał do Inigo - Haha! Będzie się działo!
Ricardo
Ustawił się równo z pozostałymi, czekając na rozkaz do szarży. Panie, pozwól nam przebić się przez tych dzikusów. Padre Nuestro, que estas en el cielo, santificado sea tu Nombre... zaczął zmawiać modlitwę.