-
Anna de Loiret
Arden... Ach... Mimo tego co mi powiedzial żal mi go... Rzekła, po czym znów zatraciła się w przyjemności. Obiecałeś mi coś - postanowiła przypomnieć Alessiowi. Tylko nie wiem, czy nie trzeba najpierw Glorginie powiedzieć, że chwilę się zejdzie...
-
Alessio
Dobrze - odparł składając namiętny pocałunek na jej ustach, po czym dodał - To Ty najdroższa idź jej powiedzieć a ja tymczasem rzucę na niego okiem
-
Anna de Loiret
Choć wiesz... Lepiej wstrzymajmy się, mamy zadanie do wykonania. Trzeba nam działać szybko, jak będziemy miec chwilę to wtedy.
-
Alessio
Tak, niechętnie ale muszę Ci przyznać rację. Obejrzę tylko Ardena i możemy lecieć - rzekł całując ją ponownie.
-
Arden śpi bardzo głębokim nienaturalnym snem jak spał wcześniej. Nic się nie zmieniło.
-
Anna de Loiret
Na co ty liczyłeś, nie obudzi się przecież - rzekła łapiąc narzeczonego za rękę i udając się na zewnątrz.
-
Idąc na dół słyszycie pieśń, o bardzo żwawym tempie w rytm oklasków. Tylko Anna rozróżnia słowa:
Hej, znowu zmyło coś,
Zniknął w morzu jakiś gość,
Hej, policz, który tam,
Jaki znowu zmyło kram.
Kiedy szliśmy przez ocean,
- Way-hey, dorzuć koks,
Zwiało nam z pokładu skrzynki,
Pełne śledzia i sardynki,
Kosze krabów, beczkę sera,
Kalesony oficera,
Sieć jeżowców, jedną żabę,
Kapitańską zmyło babę,
Beczki rumu nam nie zwiało -
Pół załogi ją trzymało.
Taki był cholerny sztorm.
Hej, znowu zmyło coś,
Zniknął w morzu jakiś gość,
Hej, policz, który tam,
Jaki znowu zmyło kram.
Hej, znowu zmyło coś,
Zniknął w morzu jakiś gość,
Postawcie grogu dzban,
Opowiemy dalej wam!
-
Anna de Loiret
W brzmieniu nie najgorsza ta pieśń, ale jej treść... Nie równa się do bretonńskich - pomyślała, schodząc na dół.
-
Ujrzeliście znajomych Wam już piratów krasnoludzkich, tak z mendel chłopa oprócz dowódcy. To prawdopodobnie oni śpiewali.
-
Anna de Loiret
Z uśmiechem podeszła do dowódcy krasnoludów - czekacie tutaj, aż załatwimy sprawy że tak powiem hmmm... Dyplomatyczne, czy cały czas chcecie nam towarzyszyć?