Jaką masz kulturę na tych terenach jeśli inna niż Twoja, stawiaj na budynki dające bonus do Twojej kultury , kształć gubernatora w tym kierunki tym. Na DeI trudny to trudny, na początku jest ciężko z umowami handlowymi i podpisywaniem traktatów.
Wersja do druku
Jaką masz kulturę na tych terenach jeśli inna niż Twoja, stawiaj na budynki dające bonus do Twojej kultury , kształć gubernatora w tym kierunki tym. Na DeI trudny to trudny, na początku jest ciężko z umowami handlowymi i podpisywaniem traktatów.
Ja gram Rzymem na vh/n i nawet na początku miałem niewielkie tylko problemy aby się rozbudować. Całkowita bierność komputera. Wszystkie siły zaangazowane w walki z kartaginą a na północy spokój, ze strony hellenów podobnie. W tej chwili podbiłem tereny niemal tak duże jak posiadał historycznie w czasach największej świetności Rzym i zaczyna to wyglądać nudnie, właściwie niegrywalnie. Po kolei rozbijam państwo za państwem a reszta czeka jak bydło na rzeź. Zero jakiegokolwiek wyzwania. Nawet zaatakowane państwa zachowują się biernie. W całej długiej już kampanii tylko 2 krotnie !!!! zaatakowane państwo wykazało się jakąkolwiek inicjatywą (co w I Rzymie było częste, przynajnmniej grając na RTR) i zrobiło rajdy armią na moje nieobsadzone wojskiem tereny. Oczywiście rozumiem, że realistyczne wydaje się, że małe państwa nie będą szukały zwady z imperium ale poszło to w drugą równie a pewnie bardziej ahistoryczną stronę. Mam cały wschód nieobsadzony aktualnie wojskiem, na granicy silne plemię Ligurów, poniżej potęznych Ptolemeuszy. Oczywiście nic nie robią. Miałem nadzieję na bardziej agresywną grę AI po tym jak kontraatakowali mnie Getowie. Zbyt mocno uwierzyłem w słabość AI na mapie taktycznej i straciłem jedyny na wschodzie legion. Getowie mieli potęzne siły. Mogli spokojnie skroić całą prowincję. Oni rozbili moje wojsko i ... poprosili o to aby zostać moim protektoratem...
Może gra ktoś na legendarnym poziomie trudności? Już sam nie wiem czy nie wystąpił jakiś błąd w grze i grając na vh gram na najmniejszym.
Masz zainstalowane tylko czyste DeI, czy tez coś dodatkowo? Jaką rodziną grasz? Polecam Junii, mają dodatkową karę do dyplomacji, trudno zewrzeć sojusz na początku. Ja w tej chwili gram co prawda Juliuszami , ale mam zgoła inne doświadczenia, choć jest dozo łatwiej niż grając Junii. Zresztą, za każdym razem kampania jest inna.
Gram Juliuszami. Czyste DeI do niedawna. Teraz gram z submodem na szybsze rozgrywanie starć. Zainstalowałem też mod Vae Victis z ciekawosci ale to akurat wczoraj więc to nie z tego powodu na pewno. Spróbuję zacząć jakąś mniejszą nacją. Zmienię też poziom trudności bitwy na hard. Choć robiłem testy walk na normal i hard i w zasadzie co ciekawe nie zauwazyłem różnic. Nawet robiąc sparringi 1vs1 identycznych jednostek wyniki były podobne co być może daje nadzieję, że przy większych bitwach gdy w grę wchodzi taktyka poziom trudności nie ingeruje w statystyki jednostek (podobne wyniki 1vs1 na normal i hard) a w grę AI.
Spróbuj Rzymem zagrać Junii. Przy bitwach na wyższym poziomie trudności komp dostaje jedynie bonusy dla swych jednostek, jego taktyka nie ulega zmianie. Wiec jest dziwne to co mówisz, może to sprawka submoda na szybsze bitwy:hmm:
Ja gram obecnie Juliuszami, wojnę wypowiadała mi Liguria i Ateny. Najlepsze kampanie grając DeI miałem właśnie frakcją Junii, wtedy komp był zawsze bardzo agresywny.Grając pierwszą kampanie na wersji 1.0 wybrałem Juliuszy ,ale chyba wrócę w następnej własnie do Junii. Jaki masz obecnie poziom imperium? Czym wyższy poziom imperium tym wyższe kary do dyplomacji i Ai winno być bardziej agresywne.
Teraz sprawdziłem na vh bitwę 2 identycznych jednostek i jednak jest jak piszesz. Tym razem dość wyraźna wygrana komputera choć nie nazwałbym tego pogromem. Czyli jednak bonusy do jednostek. A następna kampania Rzymem Junii na vh/h. Jeśli będzie podobnie odinstaluję grę i zainstaluję na nowo wszystko.
Jesli chodzi o ten submod na szybkość wg mnie jest świetnym rozwiązaniem. Starcia i tak są na tyle długie aby istniała konieczność i mozliwość flankowania itp. W submodzie DeI Brutal Battles było już za szybko. Choć przyznać trzeba, że efektownie to wygladało. Porównując grę na czystym DeI mod na szybkość podwajał szykość starcia a Brutal Battles był jeszczce 2 razy szybszy co zbliżało go w moim odczuciu do vanilli, przynajmniej tej starej, nie wiem jak teraz to wygląda po patchach. Starcia falangi przeciw falandze były błyskawiczne wręcz. Nawet nie zdązyłem okrazyc przeciwnika jazdą a większość piechoty już padła po obu stronach.
Co do długości starć, te z podstawowej wersji są dla mnie najbardziej optymalne, bitwa trwa ok 18-25 min.
Daj znać, czy grając Junii odczułeś jakąś zmianę.
Spróbuj sobie Macedonią na poziomie trudnym. Dawno nie miałem tak ciekawej kampanii z komputerem. Przez pierwsze 10 lat walczyłem o przetrwanie. W kasie pustki i brak możliwości rozwoju prowincji ze względu na konieczność uzupełniana armii. Ze względu na nikłe dochody armia składała się ze słabszych jednostek co powodowało pewne komplikacje z morale na polu bitwy. AI wypowiada mi wojny (np. Ptolemeusze i Sparta) i robi mi rajdy na moje ziemie i to dwiema armiami więc jest sporo manewrowania, aby rozdzielić te armie i stoczyć z nimi pojedyncze bitwy.Ciężko podpisać umowy handlowe. Tak na dobra sprawę to zacząłem się rozwijać dopiero po 10 latach kiedy jako tako opanowałem sytuację na swoim terenie i stać mnie było aby ulepszać budynki. Dopiero po 20 latach moje Państwo było na tyle stabilne że mogłem się zabrać za dyscyplinowanie ateńczyków.
Zaczynam grę Trakami w kampanii Oktawiana. Pograłem trochę tymi Junii ale jak po 50 turze nadal widzę kłębiących się na północy Wenetów, stojących jak dupy wołowe a nie barbarzyńcy na granicy niestrzeżonego państwa to dałem sobie na razie spokój grą Rzymem. Jak "barbarzyńcy" i ich hordy będą wykazywały się taką "agresją" w Attila Total War to będzie niezła żenada. Ale jak zauważyłem ciężka powinna być gra Markomannami w dodatku Oktawiana. Chwilę pograłem i było ciężko. Ostatecznie zacząłem tymi trackimi Odrysami, nigdy nie grałem ludami z bałkanów.
Ja obecnie gram Syrakuzami na vh/n i mam podobnie jak nazgool Macedonią. Minęło już kilkadziesiąt tur, a mnie na razie udało się tylko zjednoczyć Sycylię, zawiązać sojusz obronny ze Spartą i wciągnąć Rzym do wojny z Kartaginą (choć jeszcze żadnych konkretnych działań nie prowadzą, prócz zbierania armii i flot w rejonie mojej wyspy). Do tego mam już Massesylijczyków na głowie (formalnie, bo praktycznie - na szczęście - jeszcze nie) oraz umowy handlowe z Atenami, Sardes i Rzymem.
Sama Kartagina natomiast dość mocno dała się we znaki i mógłbym co prawda psioczyć na to, że taka potęga nie powinna mieć problemu mnie zmiażdżyć, to jednak biorę poprawkę na to, że pewnie prowadzą też działania wojenne w Iberii i Afryce, natomiast porównywalną armią do mojej byli całkiem uciążliwi w tym rejonie.
Doliczyłbym jeszcze nieustanne bunty i brak pieniędzy na rozbudowę, także wszystko idzie bardzo powoli. Wszystko leży w rękach Rzymu, mam nadzieję, że mnie wesprą trochę, gdyż nie stać mnie na armię, która byłaby w stanie samodzielnie atakować Sardynię i Korsykę oraz jednocześnie bronić Sycylii przed armiami/flotami z Kartaginy lub odwrotnie.