-
Inigo de Gastor
Po pierwsze, nie podam ci dłoni panie z zajętymi rękami. Po drugie, zwę się Inigo de Gastor. A po trzecie, owa Maria jest klaczą rasy berberyjskiej, przepiękna, o siwej maści. Ma smukłą szyję, głowę o szlachetnym kształcie, piękną białą grzywę, takoż ogon i zgrabne nogi. Księżniczka wśród klaczy, jak Boga kocham - odrzekł ponurym głosem.
-
Ricardo
Racja, racja, napić się trza, choć chyba na stojąco będziemy jedli...
-
Inigo
Ohh....,nie wątpię,często gościsz między jej nogami Panie? Haha!
Rodrigo
Oczywiście Panie.....,2 złote monety za wszystko.... - odparł wyjmując spod lady jakąś butelkę i kieliszek,stawiając je przed Tobą - na posiłek przyjdzie nieco zaczekać...
-
Inigo de Gastor
Nie, sióstr i kuzynek nie bałamucę, przybranych też - odparł przewracając oczami, jakoby stwierdzając oczywistość.
-
Alejandro
Ważne, że to będzie coś lepszego niż ostatnio, wino by się przydało, to nie z Andaluzji ale i tak lepsze niż nic.
-
Rodrigo de Suarez
Rodrigo wyjął i wręczył dwie złote monety karczmarzowi - A proszę. No trudno. Choć widzę, że na stojąco chyba muszę jeść. Jest tu w okolicy jakieś miejsce gdzie mógłbym w świętym spokoju zjeść i się napić? Nie licząc stajni.
-
Ricardo
Ciekawe czy jakieś specjały tutejsze mają, otwartym na nowe rzeczy warto być, a jak posmakuje to się do domu tego zwiezie.
-
Alejandro
Gadamy, a głód doskwiera, czas działać haha podchodzi do karczmarza Witaj karczmarzu, znajdzie się wino dla spragnionego i coś do zjedzenia po długiej podróży?
-
Ricardo
Takoż i dla mnie coś do zjedzenia i wina słodkiego. rzekł do karczmarza podchodząc obok Alejandra.
-
Mateo
Podobnie jak reszta zaprowadził swego konia do stajni, i podobnie za resztą udał się do karczmy...Widząc jak ich niwo poznany przyjaciel rozmawia z Inigio podszedł do nich...
Widzę, że zdążyliście się poznać.... Szybko nawiązujesz znajomości hahaha... wiadomo, swój do swego ciągnie....Popatrzył na talerz Inigio... Zjadliwe to? a zresztą nieważne zjadłbym ko.... Nie dokończył wiedząc, że Inigio ma hopla na punkcie koni.... koguta i ten jego kurnik...Karczmarzu,,, dla mnie to samo co je mój przyjaciel.... a i piwo albo rum, coby pozbyć się tej cholernej soli z gardła....