I bardzo słusznie. Nie wiem, czy czytałeś treść konwencji, bo ja tak i dawno podobnego bełkotu nie widziałem.
Wersja do druku
I bardzo słusznie. Nie wiem, czy czytałeś treść konwencji, bo ja tak i dawno podobnego bełkotu nie widziałem.
Kwestia poglądów, Veritimus. Fakt faktem, przemoc domowa ma w Polsce miejsce, to raz. Dwa, konwencja dotyczy każdej religii, a katolicyzm rzymski nie jest jakoś specjalnie uprzywilejowany (przypominam równość wobec prawa względem innych obywateli i neutralność światopoglądowa obowiązuje tak w Polsce, jak i UE).
Neutralność światopoglądowa nie istnieje.
Przemoc wobec kobiet była u nas na znacznie niższym poziomie niż w krajach, w których konwencja od dawna jest uchwalona.
Poza tym, jak czytam, że przemoc jest uwarunkowana płciowo, albo że równość wobec prawa i w praktyce ma zasadnicze znaczenie dla ograniczenia przemocy wobec kobiet, to nie wiem, kto się czego nawdychał, chyba kleju. :rolleyes:
Powiem tak uważam że wsadzenie dwóch różnych spraw do jednej konwencji jest błędem. Najważniejsza powinna być kwestia przeciwdziałania przemocy w rodzinie a nie zadowalanie poniektórych środowisk. Rozmawiamy o przeciwdziałaniu przemocy rozmawiamy o tym, chcemy gadać o gender to gadamy osobno o kwestii gender. Trochę rozumiem sprzeciw biskupów gdyż wygląda to tak jakby ta mniej ważna sprawa została omówiona bez udziału Kościoła.
Ach te teorie spiskowe! Znowu gender, znowu związki homo (które nie gryzą się z konstytucją) itd. Sprawa wygląda tak, że episkopat powiedział nie bez logicznych argumentów, to i część (p)osłów musi sobei pokrzyczeć o upadku zasad, Polski i muru berlińskiego.
No ale bez przesady to jak będzie trzeba wydać ustawę przykładowo o wzmocnieniu i zwiększeniu polskiej armii, to dodatkowo znajdzie się punkt o utworzeniu oddziałów obronnych dla LGBT?
Eeee..... jak czytam, że gender ma wprowadzić związki homoseksualne czy też zmianę płci, to nie wiem co mam napisać. Temat wałkowany przez Kościół oraz środowiska z nim powiązane przez ostatnie lata ciągle jest na tapecie. To mityczne gender, o którym każdy słyszał, ale mało kto je widział spędza sen z powiek bogobojnym obywatelom. Czy ktokolwiek atakując gender, które są tak naprawdę studiami na temat roli kobiety i mężczyzny w społeczeństwie na przestrzeni wieków, widział jakikolwiek dokument stwierdzający, że zarzuty wobec tego są czymś podparte? Ale, jak to się mówi plotka powtarzana 99 razy za 100 razem staje się prawdą.
Oczywiście że się gryzą. Co innego ich związki partnerskie, małżeństwami nijak nie będącymi.
Zaskakujące jest to, z jaką zaciekłością się zwalcza to, co się samemu uznaje za słuszne. Po wpisaniu słowa "genderyzm" pojawiają się głównie arcykatolickie portale i strony, nie zostawiające na genderyźmie suchej nitki. A tymczasem wedle definicji z wikipedii genderyzm to tak naprawdę nie to, co lewica proponuje, a tzw. "stary system":
http://pl.wikipedia.org/wiki/Genderyzm
Tymczasem, to co nazywa się u nas "genderyzmem" to tak naprawdę postgenderyzm:Cytat:
Genderyzm (od ang. gender – rodzaj, płeć społeczno-kulturowa) – przekonanie, że istnieją (lub powinny istnieć) tylko dwie płcie kulturowe, męska i żeńska, i że są one nierozerwalnie związane (lub tożsame) z płcią biologiczną, a więc z anatomicznymi cechami płciowymi.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Postgenderyzm
Celowo wikipedia, gdyż pozostałe linki proponowane przez Google to tak naprawdę linki do stron związanych z polskim KRK.
Popieram słowa przedmówcy ( Scream Horn). Niestety dzisiejszy świat w pogoni za nowoczesnością i tak zwanym lepszym jutrem zatraca to co osiągnęły poprzednie pokolenia.Nawet Kościół katolicki i inne religie dawały światu nowe idee i rozwijały stare podczas gdy dzisiaj nowe idee chcą od razu wejść w miejsce starych.Czym innym była wiara kiedyś a czym innym dzisiaj.Ta konwencja ma za zadanie pomóc kobietom u ulżyć im w cierpieniu i też ich dzieciom.Nie pamiętam z mojego dzieciństwa żadnego przedstawiciela gender czy innych współczesnych nowych prądów postępu którzy pomagali by takim jak ja,mój brat i matka oraz tysiącom nam podobnych, a najsilniej krzyczą o własne dobro. Są czkawką historii która powoduje jedynie rozdrażnienie a potem znika.