Alessio
Widząc reakcję lubej, zaczął ją całować coraz częściej a także powoli kierował swe dłonie w stronę ud, jednak nie nazbyt szybko by tak jak i za pierwszym razem stopniować doznania jakie jej zapewniał.
Wersja do druku
Alessio
Widząc reakcję lubej, zaczął ją całować coraz częściej a także powoli kierował swe dłonie w stronę ud, jednak nie nazbyt szybko by tak jak i za pierwszym razem stopniować doznania jakie jej zapewniał.
Annę ogarniała coraz większa błogość. Na tyle wielka, by zdała sobie sprawę, że musi natychmiast przerwać te pieszczoty, albo zakończą się czymś zupełnie innym niż planowała. Nocleg we wspólnej izbie, o łożu ne wspominając, to najgorsze co mogłam wymyślić przemknęła Jej przez głowę jedna z nielicznych trzeźwych myśli.
Anna de Loiret
Nagle zerwała się z łoża chwytając swój miecz mocno i odbiegając do kąta pokoju. Ostrze skierowała w stronę ukochanego - nie... Nie mogę, nie. Przysięgałam, nie mogę... Zapłakała gorzko klękając na podłodze oraz opierając się o miecz.
Alessio
Podszedł do niej mimo dobytej przez Anię broni próbuje ją podnieść z klęczek i powiedział ciepłym ale i zatroskanym głosem - Aniu proszę nie płacz,wiedz że szanują Twoją decyzję,jeśli takie masz życzenie to był ostatni raz a ja mogę zaraz pójść i wynająć sobie inną izbę.
Anna de Loiret
Mimo tych słów płakała jeszcze przez dłuższą chwilę, musiała bowiem walczyć z pożądaniem, co ciężko jej przychodziło. Nie, zostań tu ze mną, śpijmy obok siebie, przytul mnie tylko czule... Jak brat. Nic więcej.
Alessio
Dobrze - rzekł całując dwornie jej dłoń - nigdy Cię nie wykorzystam ani nie zrobię czegoś z Twoim ciałem bez zgody - po czym dodał ruszając po prowiant - zjedzmy coś bo jeszcze dość wcześnie jest.
Techniczny
Jako że Alessio cienko przędzie zamierza spożytkować już posiadany prowiant w łóżku :F
Zjedliście, zasnęliście tak jak proponowała Anna.
Anna ujrzała rycerza w lśniącej srebrnej zbroi, który podszedł do Jej łoża. Zdjął hełm i zobaczyła oblicze Alessia. Przyklęknął przed nią, chwycił Jej dłoń w swe ręce i rzekł Wybacz jeśli w czymś Ci uraziłem ma Żono. Słowem albo uczynkiem. Ucałował Jej palce mówiąc Daj mi to sobie wynagrodzić, już pora sprowadzić Twego brata na świat. Z wrażenia aż brakło Jej tchu, była w stanie tylko kiwnąć głową. Szybko pozbył się zbroi, odkrywając znajdujące się pod nią swe nagie ciało. Nieco szczupłe, była zdziwiona że jest w stanie udźwignąć ciężar płytówki. Zaczął pieścić Jej ciało swymi zgrabnymi dłońmi. Jedną dość długo poświęcając uwagę Jej piersiom, drugą zsuwając ku Jej kobiecości. Nagle poczuła jak coś się w nią boleśnie wpija, a na swej dłoni coś chropowatego, czyżby zapomniał się ogolić? Jednak to coś, jak kora drzewa jest w dotyku.
Alessio obudziły jęki Anny, odwróconej do niego plecami. A także zmysłowe wicie się Jej ciała, Największym zaś szokiem jednak było to, że trzymała Jego dłoń w swej ręce i wodziła nią po swej piersi.
Alessio
Eeee - wydukał dość głośno kompletnie skrępowany i mocno zszokowany,zdecydowanie ale delikatnie cofając rękę która znalazła się bez jego wiedzy na piersi wybranki,przeleżał tak chwilę nie wiedząc co powiedzieć po czym chrząknął nieco głośniej mówiąc bardzo niezręcznym głosem i odsuwając się od niej nieco - Słońce jeśli sobie życzysz mogę wyjść żebyś dokończyła w spokoju...... albo jeśli masz ochotę mogę Ci w tym pomóc.
Anna obudziła się cała spocona, w chwili gdy ustała pieszczota Jej piersi. Usłyszała wyraźnie słowa Lubego. Jedna jej dłoń spoczywa na pościeli, a druga wkręcona jest w napięty do granic możliwości bandaż. Już wiedziała co tak boleśnie się wrzyna w jej ciało.
Anna de Loiret
Zajęczała po zbudzeniu ale bardziej z lęku połączonego ze zdziwieniem. Po chwili zaczęła pozbywać się bandaża uprzednio zdejmując suknię, do Alessia mówiąc drżącym głosem - zostań, zostań ze mną.