Gnejuszu mam obecnie imperium na VI poziomie mam 44 regiony i 11 prowincji i nadal nie mam tych jednostek...nie rozumiem o co chodzi...w koszarach tylko moge rekrutowac weteranow i zwyklych legionistow z lepszych jednostek no i prime.
Wersja do druku
Gnejuszu mam obecnie imperium na VI poziomie mam 44 regiony i 11 prowincji i nadal nie mam tych jednostek...nie rozumiem o co chodzi...w koszarach tylko moge rekrutowac weteranow i zwyklych legionistow z lepszych jednostek no i prime.
Wymagany poziom imperium to 7 ,a nie jak napisał Gnejusz 6, więc musisz jeszcze troszkę regionów podbić.
No i musisz spełnić wymaganą liczbę tur. Dla reform Augusta jest to 210 tur.
Jestem juz w 300 turze ale mam imperium na 6 poziomie wiec to zapewne tłumaczy brak najlepszych jednostek . Mam do was jeszcze pytanie. Co radzicie grac na trudnym czy zmienić juz w grze na bardzo trudny ? Ai jest inne na tych poziomach czy tylko moi zolnierze bardziej i szybciej bedą panikować ? W mojej kampanii Selecudzi opanowali prawie cały wschód mapy będzie epicko jak wypowiedzą mi wojnę bo moje granice koncza sie przy bitynii a oni są juz przy Side i wszystko na wschód jest ich . Egipt z 6 miastami ledwo. Kartagina ma cała Hiszpanie i pół Afryki a ja prawie całe ziemie północy wraz z ziemiami greckimi. Macedonia i Ateny wzieciete w satrapie szkoda było mich unicestwić . Selkowie wszystkie najlepsze jednostki armie po 20 jednostek idą jak burza. Moja armia da radę bez najmocniejszych jednostek czy lepiej podbić brytanie i wejść na 7 lewel i wtedy zreformować wojsko ?
Napisałem, że szósty pasek stanu imperium, nie że siódmy poziom imperium ale wyraziłem się nieprecyzyjnie - wybaczcie.
Dograj sobie kampanię do końca na obecnym poziomie trudności, z tego co piszesz masz jeszcze godnych siebie przeciwników na mapie. Poziom trudność w bitwach możesz zmienić niezależnie od poziomu trudności kampanii.
Z protektoratami/satrapiami bądź ostrożny, początkowo przynoszą ulgę zwłaszcza gdy walczysz z kilkoma nacjami ale później są kłopotliwi. Na dodatek mają tendencję do spacerowania po terytorium swoich panów i obciążają prowincję zaopatrzeniem swoich wojsk. Miałem przez dobre + 20 tur rujnowane budynki do produkcji żywności w prowincji bo stały sobie tam armie 2 protektoratów. Ważne jest też posiadanie surowców, dają ulepszenia do broni i kupę bonusów ale niestety nie wszystkie są dla mnie odkrywalne (gram na spolszczeniu niestety nieaktualizowanym). Dlatego jak tylko jestem dostatecznie silny na danym kierunku nie biorę już nikogo w protektorat.
Zazdroszczę wszystkim mogących grać płynne bitwy na mapkach, ja niestety nie wydalam sprzętowo.
Pytanie - ma ktoś może wiedzę, czy da się zainstalować submod Ancient Empires - ale bez tego nowego systemu walki? Zupełnie go nie ogarniam, a mod ma chociaż realistyczniejszy startpos.
robercik - niestety nie mam pojęcia.
U mnie 508 tura, technologie rozwinięte w drzewku badań i budynki w miastach uczyniły mój Rzym maszyną do podboju. Gdyby nie nowy system zaopatrzenia wojsk a raczej wyczerpywania zapasów chyba kończyłbym już podbijanie ostatnich prowincji. Bardzo boli mnie niemożliwość pozyskania wiedzy o wprowadzonych nowinkach, po prostu nie wiem co przynoszą najwyższe formy rozbudowy miast, właściwości prowincji i kilka innych. Chciałbym jednak wrócić do nowego systemy wyczerpywania zasobów przez stacjonujące w prowincji armie. - Rewelacyjny pomysł, odczułem go bardzo dotkliwie w Afryce środkowej na pustynnych rejonach mapki. Poniosłem największe w historii swojej kampanii straty w 80% z powodu przebywania w skrajnie nieprzyjaznym terenie. Strategia rzucenie wielu armii w celu szybkiego podbicia planowanego terenu jest bronią obosieczną, nie tylko nie uzupełnicie strat ale jeszcze je pogłębicie z tytuły dużej koncentracji sił na małym terenie. bardzo oszczędnie stawiałem budynki militarne, praktycznie w całej kampanii postawiłem tylko jeden budynek rekrutujące auxilliares. Bazowałem na legionach i ich uzupełnieniach przychodzących z każdą turą (oczywiście w terenie z odpowiednimi zasobami). To spowolniło znacznie kampanię ale dawało czas na romanizację podbitych terenów. W modzie nieocenieni są dygnitarze - to oni byli moim 12 zawodnikiem, moimi trybunami i dali mi spokój w prowincjach. Te umiejętności które posiadają w drzewku rozwoju dobrze rozdysponowane i wsparte rozsądną rozbudową miast załatwiają problemy kulturowe i administracyjne. Muszę się przyznać, że gram na modzie z 12 turami na rok. Mod psuje historyczność kampanii ale przecież i tak jest ona daleka od rzeczywistości za to pozwoli Wam rozwinąć na 100% umiejętnośći agentów i wybranych dowódców. Kampania Rzymem jest łatwa i przyjemna ale grająć w Rome 2 i Dei praktycznie równolegle z pierwszym spolszczeniem jestem graczem doświadczonym, ludzie grający w mod po raz pierwszy mogą odczuwać większą skalę trudnośći założonej kampanii.
Myślę, że wyzwaniem jest gra Kartaginą, według mnie początek kampanii tą nacją należy do najtrudniejszych, rozczłonkowanie ich ziem, wyobcowanie i stopień niezadowolenia w miastach, do tego napięte relacje w Hiszpanii i na Sycylii powodują, żę nacja jest dla lubiących tortury graczy.
Co bym zmienił w modzie... Ano ten- tego... Zmieniłbym kilka aspektów ale najciekawszą rzeczą byłoby wprowadzenie większej historycznośći na samym początku kampanii. W takich grach zupełnie nie odczuwamy potęgi nacji które nimi w rzeczywistości w okresie startowym gry były. Kartagina jest tego najlepszym przykładem, byłą potęgą handlową i militarną, jej władcy zastanawiali się kogo podbić a nie jak obronić się przed bodbojem. Jej flota była postrachem mórz a nie symboliczną flotką siedzącą grzecznie w portach.
Wiem, żę nawiązanie do historyczności byłoby zepsuciem ogólnego balansu dla nacji ale zawsze można znaleźć kompromis nie psujący a uatrakcyjniający grę. Sama Kartagina jako miasto mogłaby być lepiej rozwinięta na starcie. Dotyczy to też stolic innych potęg tamtego okresu. To co dostajemy nie ma się nijak do rzeczywistośći, klimat trzeba budować stopniowo i z mozołem a przecież powinien być już od poczatku gry.
Zgłoszę jeszcze błąd w modzie, choć możę występuje tylko u mnie jako tzw bug - zasoby surowcowe z ikonką łba rogatego byka rasy jeleniowatych są zabugowane. Pomimo podbicia osady z takim surowcem jest on uwzględniony w grze jedynie przez kilka tur i zanika. Możę być tak co będę jeszcze obserwował, żę w niektórych prowincjach nie jest widoczny od samego początku dla komputerowego AI.
https://www.youtube.com/watch?v=YXhhFj99v3U
Zgadzam sie . Kartagina powinna być zdecydowanie mocniejsza jak jest . Dobrze ze twórcy dei zlikwidowali libie i nowa Kartaginę i dali te regiony kartaginie ale to za mało . Fenicjanie z Kartagini byli postrachem morz i ogromna potęga militarno-handlową. W dei Kartagina jest w defensywie co mi sie nie podoba .
Ciekawie zapowiada się kampanie Seleucydami, są sporą potęgą na starcie ale mają też sporo problemów - ich satrapie wypowiadają posłuszeństwo, sąsiedzi nie przepadają za nimi. Czuć nienawistny oddech Ptolemeuszy na plecach a Cypr szczerzy zęby z pobliskiej wyspy. wewnątrz państwa można spodziewać się niepokojów, słaba armia - armie startowe potrzebne są we własnych granicach a w grze trwa wyścig roślinności - kto wcześniej urośnie ten zdominuje okolicą. Sąsiedzi doskonale to rozumieją, czuję, że może być ciekawa i niełatwa kampania.
Mam pytanie nie związane z kampanią główną - czy DeI w dużym stopniu zmieniło Kampanię Augusta? Mam ochotę zagrać Antoniuszem.
Na jakich ustawienia trudności polecacie grać, odpaliłem kampanie Rzymem na bardzo trudnym, bitwy tak samo. Szybo zebralem parę oddziałów i pomaszerowalem di Sycylii, pierwsza bitwa z malym korpusem Kartaginy, po mojej stronie ok 1200 ich ok 800.Co prawda wygrałem ale straty byly ogromne, mieli trzy oddzialy jakis wypasionych hoplitow ktorzy po okrążeniu ze wszystkich stron prawie w ogóle nie ginęli, co chwila tez odrywalem jeden iddzial zosrawialem im drogę ucieczki, znowy wjezdzalem im w tylki i nic , stali jak polbogowie jacyś, lubie wyzwania ale takie bitwy to zadna przyjemność.