Alessio
Westchnął ciężko,po czym zaczął wyciągać Ardena na korytarz i odpowiedział jakby nieobecnym głosem - Moment,zaraz Ci ją załatwię.
Wersja do druku
Alessio
Westchnął ciężko,po czym zaczął wyciągać Ardena na korytarz i odpowiedział jakby nieobecnym głosem - Moment,zaraz Ci ją załatwię.
Anna de Loiret
Chyba za dobre me serce, jak go tak ciągniesz to mi go szkoda... Mimo że to zły człowiek.
Alessio
Jaja sobie ze mnie robi czy co? - pomyślał po czym spojrzał na cielęcą i niewinną twarz ukochanej - Ehh,niestety nie - wyciągnął Ardena na zewnątrz po czym dodał już na głos lekko ironicznie ale w taki sposób że ukochana nie miała szans jej wyczuć - Idę po Twoją kąpiel,życzysz sobie czegoś jeszcze?
Anna de Loiret
Nie teraz, ale jak po drodze spotkamy jakiegoś kupca z płaszczami, to jeden mi kupisz - odparła dalej z niewinną miną.
Alessio
Ta ciekawe za co - pomyślał a na głos rzekł tylko bardzo zmęczonym głosem - Jeszcze o tym porozmawiamy - i ruszył na dół po karczmarza.
Anna de Loiret
Jak to porozmawiamy, o czymże tu rozmawiać, uwielbiam nakładać płaszcz na suknię, miałam zanim straciłam dom taki biały, piękny. Jak w siodle siedziałam, to ładnie opadał na koński zad i wiatr go rozwiewał gdy jechałam. Roland mi mówił, że wyglądam jak księżniczka - uśmiechnęła się, idąc powoli obok Alessia.
Alessio
Zatrzymał się, po czym objął i wtulił się w ukochaną mówiąc szczerym ale nieco smutnym głosem - Bo wyglądasz,jesteś najpiękniejszą kobietą na ziemi, z radością kupiłbym Ci płaszcz ale jestem ubogim człowiekiem i kończą mi się pieniądze,w tej chwili mogę zaoferować moje serce które należy tylko do Ciebie Aniu.
Anna de Loiret
Zakłopotała się mocno, Alessio chyba celowo to zrobił, by zaczęła robić sobie wyrzuty. Dała się przytulić ale odrzekła dość szorstko - zatem sama sobie kupię. A w twe oddanie nigdy nie wątpiłam, tylko powinieneś zrozumieć, że złoto nie jest nic warte. Na co ci te monety które masz przy sobie? Nie lepiej ukochanej kupić płaszcz? Ach nie zrozumiem nigdy Tileańczyków.
Alessio
Wiem że są bezwartościowe w porównaniu ze szczęściem najbliższej osoby ale gdy go kupię nie będę miał pieniędzy na życie a z sakiewki Ardena skorzystam w ostateczności,przecież jej zawartość nie należy do mnie - odparł dalej się wtulając w ukochaną.
Anna de Loiret
Ale wiesz, że skoro nie stać cię nawet na kupienie mi płaszcza, ojciec nigdy nie zezwoli na ślub? Wszak nie miałbyś z czego mnie utrzymać... A on nigdy nie pozwoli bym głodem przymierała bo wyszłam za ciebie. Och jakbyś chociaż okazał hojność mi czasem, mogłabym się pochwalić "spójrz ojcze, jaki piękny płaszcz mi ukochany kupił", to by z pewnością lepiej na ciebie patrzył. To dobry człowiek i myślę że doceniłby taki gest.