Alessio
Dużo mam zmartwień na głowie - rzekł zmęczonym głosem jakby faktycznie dźwigał duży ciężar na swoich barkach i nie dodając już nic więcej zaczął powoli i bardzo delikatnie myć jej włosy.
Wersja do druku
Alessio
Dużo mam zmartwień na głowie - rzekł zmęczonym głosem jakby faktycznie dźwigał duży ciężar na swoich barkach i nie dodając już nic więcej zaczął powoli i bardzo delikatnie myć jej włosy.
Anna de Loiret
Masz zmartwienia powiadasz? Ehhh a ja nie mam, wszak tylko zabili mi brata, przyjaciół, spalili dom, jestem w mieście w którym się dzieją jakieś dziwne rzeczy, chcieli mnie zgwałcić, postąpiłam niegodnie biorąc do ust twe przyrodzenie, jedna moja suknia jest we krwi, druga zaś w twym nasieniu, płaszcza nie chcesz mi kupić ach przecież to nic... Mam dość, niech mnie ktoś przytuli...
Alessio
Na moje życie dybał wyszkolony morderca,straciłem dom,moi przyjaciele i znajomi padli ofiarą zarazy bądź demonów,będę musiał opuścić miasto które nawet nie wiem czy uda się ocalić a obecnie pogrąża się w chaosie i zniszczeniu, straciłem na moment wzrok, chcieli Cię zgwałcić,Twojemu życiu zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo - do tego dochodzą Twoje fanaberie - ostatnie słowa wypowiedział już w myślach po czym na chwilę zamilkł i dodał - Tak,jak widzisz ja również mam sporo zmartwień Aniu,w tej chwili mamy tylko siebie i musimy się wspierać - zakończył przytulając ją mocno.
Anna de Loiret
Najchętniej wciągnęłaby ukochanego teraz do wody i dała upust pożądaniu, ale przysięga rzecz święta... Uśmiechnęła się tylko i rzekła - daj mi chwilę, domyję się i wypierzesz tą suknię. Ale tą błękitną, i pamiętaj by moczyć tylko miejsce gdzie się... Wiesz. Bo inaczej mi nie wyschnie do rana.
Techniczny
Anna po kąpieli zakłada bandaż i wskakuje od razu w łoże okrywając się, póki Alessio nie skończy prać plamy na sukni.
Alessio
Pocałował jeszcze ukochaną w policzek po czym odczekał aż skończy się kąpać i starannie wyprał świadectwo ich pierwszego uniesienia pilnie bacząc by nie zamoczyć jej czystych fragmentów. Po skończonym praniu podał jej suknię mówiąc - Proszę najdroższa,powinna być jak nowa,przebierz się a ja pójdę po Ardena co by tak na korytarzu nie leżał.... - po czym jak powiedział tak zrobił.
Przy braku źródła światła w izbie pranie polegało na wyczuciu dotykiem sztywnych fragmentów sukni.
Anna de Loiret
A, on tam dalej leży? Hmm... Co dla niego za różnica czy leży tam, czy gdzieś indziej. A suknię gdzieś połóż, rano ją założę - rzekła zakładając bandaż. Po chwili była już w łożu, opatulona wygodnie.
Alessio
Zrobię to dla niego, jeszcze ktoś dobije albo z karczmy wyrzuci......,zaraz wracam - rzekł miłym głosem po czym zniknął za drzwiami.
Alessio dotarł do Ardena. Leży w tym samym miejscu co został zostawiony.
Alessio
Patrzył tak na leżącego Ardena gdy nagle go olśniło - Murwa mać,ona ma krwawienie miesiączkowe,jej zachowanie i to mlaśnięcie.....,jak mogłem nie zauważyć a to znaczy że cała suknia jest nie wyprana tylko jakaś czerwono-różowa....,merda ale będzie wrzask jak się dowie - Alessio,coś Ty narobił,masz mi odkupić suknię, i to taką ładną! Najlepiej z płaszczykiem w komplecie - pomyślał parodiując głos lubej w głowie,byłoby to zabawne gdyby nie dotyczyło jego i nie miało się wydarzyć za kilka godzin...... Zostawił Ardena jak leżał i ruszył z powrotem do pokoju,wszedł najciszej jak się dało,podszedł do łoża zgarniając obie suknie tak by najpierw w oczy rzuciła się Ani ta nie wyprana i ruszył z powrotem w stronę wyjścia starając się zachowywać równie cicho.