Annie zaczęły się już przymykać oczy, gdy zobaczyła jak Alessio bardzo szybko wrócił i podszedł do łoża na palcach. Zgarnął obydwie Jej suknie, po czym obrócił się na pięcie i nadal skradając się zaczął oddalać w kierunku wyjścia z izby.
Wersja do druku
Annie zaczęły się już przymykać oczy, gdy zobaczyła jak Alessio bardzo szybko wrócił i podszedł do łoża na palcach. Zgarnął obydwie Jej suknie, po czym obrócił się na pięcie i nadal skradając się zaczął oddalać w kierunku wyjścia z izby.
Anna de Loiret
A cóż to za złodziej się skrada i me suknie zabiera - powiedziała głośno ale jakby do siebie, niemal przez zaciśnięte zęby.
Alessio
Eeee, to ja,skradałem się bo myślałem że już śpisz a nie chciałem Cię ze snu wyrywać - rzekł obracając się i dodając głosem silącym się na spokój - bo tak sobie pomyślałem że jeszcze tą jedną bym wyprał,wiesz tak żebyś miała w zapasie,a tamtą.....,tamtą żeby fachowcy obejrzeli,hehe,to ja zaraz wracam najdroższa,nie zdążysz policzyć do trzech - zakończył i obrócił się idąc jak gdyby nigdy nic w stronę wyjścia.
Anna de Loiret
Raz, dwa, trzy, stać! Skąd zamierzasz wytrzasnąć tu fachowców, mój drogi?
Alessio
Kobiecą rękę miałem na myśli - rzekł z durnym uśmiechem na twarzy - to ja.....,zaraz wracam - dodał wychodząc za drzwi i idąc po karczmarza i jego służki czy kogo tam miał.
Anna de Loiret
Co on kręci... Może zamierza sobie tą suknię przymierzyć? Och Pani... Za kogo ja chcę wyjść - pomyślała i dalej opatulona zasłaniając swe ciało, zaczęła iść po cichu za Alessiem, tak by nie zauważył.
Alessio
Uff - wydusił z siebie opierając się o drzwi i ocierając czoło z potu - Teraz do karczmarza,kto jak kto ale facet faceta przed kobitą poratować powinien....... - zakończył wewnętrzny monolog i ruszył do karczmarza.
Alessio znalazł szybko karczmarza. Stoi blisko Ardena, w progu do Jego izby. Bardziej interesują go zniszczenia niż stan nieprzytomnego. Anna zdążyła otworzyć drzwi i zobaczyć jak Alessio podchodzi z Jej sukniami do właściciela gospody.
Alessio
Pssst,Panie kolego - rzekł teatralnym szeptem pokazując mu suknie - potrzebuję na wczoraj te dwie suknie wyprać...., i niestety jedna z nich się przefarbowała na jakiś dziwny kolor...., ratuj bo mi kobieta łeb utnie - dodał niemal błagalnie.
Na wczoraj? Czyli pewno do świtu? Wyprane będą, za odpowiednią opłatą, ale nie zdążą wyschnąć. I jak to się przefarbowała? odpowiedział w tileańskim O tej kobiecie mówisz? wskazał głową coś, lub kogoś za plecami Alessio.