Alessio
To jak da się coś zrobić z tym fantem? - rzekł zażenowany tą sytuacją.
Wersja do druku
Alessio
To jak da się coś zrobić z tym fantem? - rzekł zażenowany tą sytuacją.
Przecież już rzekłem wcześniej, da się, całą na taki kolor przefarbować. Ale tylko wtedy, gdy będę miał dostęp do tego, co już zafarbowało fragmenty. - powtórzył w tileańskim swą wcześniejszą wypowiedź karczamarz.
Alessio
Prałem to w balii z wodą po jej kąpieli - rzekł szeptem - ale lepiej najpierw jej zapytam czy chce taki kolor......- jak powiedział tak zrobił,odczekał dłuższą chwilę by ukochana mogła ochłonąć po czym nieśmiało zastukał w otwarte drzwi i zapytał - Aniu jeśli sobie życzysz można całą suknię na ten kolor przefarbować.....
Anna de Loiret
Ja ci dam Anię! Wynoś się! Cisnęła z całej siły poduszką w Alessia.
Alessio
Nie chce - rzekł do karczmarza w ostatniej chwili uchylając się przed lecącą poduszką - zrób Pan co chcesz z tą suknią a mi daj świeżą wodę to jej chociaż drugą wypiorę....
A wiesz jak to zrobić? Ja bym nie ryzykował, że i tą zniszczę, tylko dał praczce. Świeża woda złotą monetę będzie kosztować, usługi praczki dodatkowe pół takiej monety. Jeśli coś mam próbować zrobić z tą częściowo zafarbowaną, oprócz pocięcia jej na szmaty, to dodatkowe dwie oparł karczmarz w tileańskim.
Alessio
Dobrze daj fachowej praczce,zapłacę byle była gotowa na ranek,a ta suknia ją najwyraźniej interesuje tylko w pierwotnym kolorze a to chyba niemożliwe do uzyskania......
Karczmarz zabrał obydwie suknie - Po tego Twego nieprzytomnego towarzysza zaraz kogoś przyślę by go gdzieś przeniósł - rzekłszy to w tileańskim zszedł na dół.
Alessio
Dobrze - odparł za schodzącym karczmarzem po czym zajrzał do pokoju ukochanej i powiedział ciepłym ale przy tym smutnym głosem - Dobrej nocy...... Anno - zamykając cicho drzwi i siadając na ziemi opierając się o ścianę tak by nie dostać otwieranymi drzwiami oraz podkładając sobie wyrzuconą przez nią poduszkę pod głowę i usiłując choć trochę zregenerować siły.
Anna de Loiret
Dalej była wściekła, ale gniew na Alessia powoli zaczął jej mijać i nawet zrobiło się jej go żal. Nie jego wszak wina, że jest tak roztrzepany i niezaradny... Chodź się połóż obok mnie, tylko koca nie dostaniesz - powiedziała starając się nie zdradzać jakichkolwiek emocji i odwróciła się plecami do ukochanego.