-
Ha ostatnio nawet u nas było kino plenerowe, gdzie właśnie leciały dwie pierwsze części. Napaliło mnie to by znów obejrzeć całą sagę.
A wracając. Gwiezdne Wojny bardzo lubię. Od zawsze podobały mi się te filmy i postaci wykreowane przez reżysera. Najbardziej lubię planetę Tatooine i ludzi piasku. Nie wiem czemu ale po grze Knights of the Old Republik mam do nich sentyment. Tak po prostu.
Była tu właśnie mowa też o grach. W sumie nie grałem dużo. Tylko Jedi Academy no i właśnie KoTOR. Ale te gry miały to coś. Zwiedzanie świata, fabuła. No jak dla mnie ekstra.
Co do disneya to nie krytykowałbym od razu. Zobaczcie, Disney współpracował przy takich filmach jak Avengers, Thor, Tron:Dziedzictwo czy Piraci z Karaibów. Czy to były słabe filmy bo Disney? Chyba nie. Dlatego na razie jeszcze wstrzymam się z oceną. Wyjdzie, zobaczy się i dopiero pogadamy ;)
-
Disney nawet niezle sobie radzi w gatunku s-f."John Carter" pomimo plytkosci fabuly da sie ogladac chocby ze wzgledu na same efekty
https://www.youtube.com/watch?v=pcV7aXL8txU
Co do "Star wars" jestem zwolennikiem starej trylogi moze ze wzgledu na specyficzny klimat panujacy w czesciach IV-VI.No i przede wszystkim brak W I-III kogos takiego jak Han Solo(lajdak o dobrym sercu) dzieki ktoremu kosmiczne problemy Galaktyki nabieraja bardziej przyziemnych ksztaltow.
Nie wiem czy ktos odnotowal drobny szczegol wystepujacy we wszystkich czesciach SW a mianowicie przemieszczanie sie po Uniwersum z predkoscia swiatla.Bawiac sie w obliczenia dojdzie sie do wniosku ze spotkania pewnych postaci z innymi z fizycznego punktu bylyby niemozliwe biorac pod uwage pokonywane odleglosci pomiedzy miejscami wydarzen.Generalizujac w pewnych zakatkach Galaktyki mielibysmy do czynienia z Republika a w innych z Imperium ;)
-
Za skomplikowane dla mnie te obliczenia xD
-
Ja usnąłem jak jakieś roboty znalazły się na pustyni i moja przygoda z SW się na tym skończyła...
-
Czyli na samym początku Nowej Nadziei. Daleko nie dotarłeś xD
-
Jestem z roczników które epizody IV, V i VI traktują, a na pewno traktowały jak świętość. Mnie to jakoś ominęło, ku oburzeniu np. mojego brata.
-
Jestem fanem SW a szczególnie armii klonów. Polecam serię Komandosi Republiki w której pokazuje się dylemat klonów jako żołnierzy. Nie otrzymywali żołdu, nie mogli zakładać rodzin a przynajmniej ich nie uświadamiano o takiej możliwości, Każdego ciężko rannego klona usuwano po cichu. Wymagano posłuszeństwa, oraz traktowano ich jako istoty najniższej kategorii. Nawet Jedi choć wiedzieli że dowodzą armią niewolników, nic z tym nie robili( przynajmniej Jedi ze Świątyni na Coruscant), istniały pewne odłamy które nie podporządkowały się nakazowi Yody o powrocie na Coruscant i przyjęciu dowództwa nad WAR ( Wielka Armia Republiki), przy czym te odłamy miały większe szanse przetrwania czystki.
-
Jak mówiłem tak zrobiłem. Obejrzałem sobie po raz kolejny całą sagę i jak pisze zając stara trylogia jest zdecydowanie fajniejsza. Dla mnie efekty specjalne to nie jest najważniejsza część filmu. Stare części miały ten swój urok po prostu. Zgadzam się, że postać Hana Solo jest jedną z fajniejszych i nie ma takiej drugiej
-
Może ja zostanę uznany za heretyka, albo coś w ten deseń ale osobiście części I-III podobają mi się w takim samym stopniu co stara trylogia. Fakt faktem że nowa ma swoje minusy (znienawidzony przez wszystkich Jar Jar ), ale generalnie rzecz biorąc udała się nieźle.
Jeśli chodzi o książki to szczerze polecam nową erę Jedi, a konkretniej jej początek poświęcony inwazji Yuzhan Vongów. Bez spoilerów mogę powiedzieć że gładko wpasowali się do SW, a zarazem stali się przeciwnikiem z którym ciężko jest walczyć. Nie polecam za to trylogii Lando Calrissiana, bo tego nie da się czytać.
-
Mi też nowa trylogia się bardzo podoba! Jest bardziej epicka ze wszystkimi tego plusami i minusami. Starą trylogie też uwielbiam ale nie jestem obiektywny bo za dzieciaka byłem na Imperium Kontratakuje w kinie (jak wchodziła ta odnowiona wersja) i mogłem poczuć "ten hajp" jak pierwsi odbiorcy SW ;) Dlatego wolałbym ich nie porównywać ze sobą. Inna sprawa, że na odbiór filmów, przynajmniej dla mnie, wielkie znaczenia ma "żyjący" świat SW. Gry wszelkiego gatunku, komiksy, seriale, memy, zabawki itd. Sprawia to, że każdy film SW jest dla mnie czymś wyjątkowym, powrotem do znanego i uwielbianego przeze mnie świata.