Re: Europa Universalis I-II
Po zwycięskiej ledwo co kampanii Polską, postanowiłem iść za Twoją radą i spróbować czegoś mocniejszego. Chwilę przejrzałem "co, kto, jak i z kim ?" i uznałem, że Krym będzie dobry. Sytuacja o tyle jest dobra, że początkowo Turcja patrzy bardziej w stronę Węgier. Postawiłem na podbój Gruzji, udało mi się zdobyć jedno miasto (Soczi ?), a stolicę zajęli właśnie Turcy. Nie wiedzieć czemu miałem z nimi stosunki -200, a wojna ta więcej mi zaszkodziła niż pomogła. Po około 10 latach sytuacja z buntami i finansami się ustabilizowała. Turcy zaatakowali, doszli prawię do stolicy ale udało mi się zawrzeć korzystny pokój i cała zabawa od nowa. Mimo to byłem nieustępliwy. ;) Szybki sojusz z Astrachanem i atak na Złotą Ordę. Dokonaliśmy rozbioru, jednak Turcy zaczęli sobie o mnie przypominać. Cóż czas budować armię. Bizancjum na pewno spróbuje, chociaż jak Krymem ledwo sobie radzę ? Znasz może jeszcze jakieś państwo, którym by było "średnio trudno" ? Wolałbym z Europy :) Podobno ekstremalnie jest państewkami Rzeszy.
Re: Europa Universalis I-II
Gram w EU2 bardzo długo i rozpieprzenie dowolnego państwa nie stanowi dla mnie problemu, ale ciągle na pewnym etapie cały świat wypowiada mi wojnę (gdy reputacja spada zbyt nisko). Jest jakiś mod regulujący to? Np w takiej sytuacji atakować mnie powinni ci, którzy mają w tym interes, a nie np Chiny i cały bliski wschód...
Re: Europa Universalis I-II
Tak EU II (...) tyle w tę grę grałem.... tyle bezcennych godzin prysło...
Pamiętam doszedłem do takiej perfekcji, że zbudowanie niepodważalnego imperium takim Palatynatem zajmowało mniej niż 100 lat.
Co trzeba też przyznać gra ma walory edukacyjne. Prawie wszystkie mniejsze regiony Europy(i nie tylko) znam na pamięć, ich 'stolice' itp. W ogóle silnie od małego zmotywowała mnie do geografii, dziś mogę np. wymienić każdą stolicę państw i autonomii na świecie. :P
ps. W jedynkę też grałem, ale to praktycznie to samo co dwójka, tylko gorsza pod każdym względem.
No chyba, że dla kogoś brak muzyki był atutem :lol:
Re: Europa Universalis I-II
Cytat:
Zamieszczone przez Artur
Znasz może jeszcze jakieś państwo, którym by było "średnio trudno" ? Wolałbym z Europy :) Podobno ekstremalnie jest państewkami Rzeszy.
Nie polecam grać Hiszpanią, Anglią czy Francją. One nastawione są na kolonializm co utrudnia rozgrywkę. Warto sięgnąć po Turków, bo bardzo szybko się nimi podbija. TRzeba tylko zająć Azję Mniejszą, Bizancjum i jest z górki. Ponieważ Egipt jest pasywny, a nawet jak nie jest to jest słabszy od Ciebie. Powiem szczerze, że przyjemnie mi się Turcją grało. Szybko osiągasz wzrost terytorialny i finansowy. Persja i reszta wschodu nie stanowią wyzwania, bo zawsze są niżej technologicznie. Jedynie od połowy XVII wieku zaczynasz odczuwać powolny spadek możliwości, w XVIII wieku też. Lecz jeśli wejdziesz w ten czas silnym państwem to będzie na Ciebie to działać jak na Polskę rozbiorowe eventy. ;]
Rosja ma podobny układ co Turcja, szybki, łatwy podbój. Szwecja wymaga szybkiej ekspansji bo jak za długo będziesz trzymał się Skandynawii to odpadniesz, stąd potrzeba zajęcia Inflant jak najszybciej i powolnego wykańczania Rosji, która będzie szła do przodu.
Cytat:
Zamieszczone przez MateuszKL
Gram w EU2 bardzo długo i rozpieprzenie dowolnego państwa nie stanowi dla mnie problemu, ale ciągle na pewnym etapie cały świat wypowiada mi wojnę (gdy reputacja spada zbyt nisko). Jest jakiś mod regulujący to? Np w takiej sytuacji atakować mnie powinni ci, którzy mają w tym interes, a nie np Chiny i cały bliski wschód...
To widocznie masz jednak problemy z rozpieprzeniem dowolnego państwa. Ja grając Polską byłem ciągle nękany przez państewka Rzeszy, które zachowywały się jak czterej muszkieterowie - jeden za wszystkich - wszyscy za jednego! Nie wiem do dziś jakim cudem jednoprowincjowe państwo może wystawić 40tys stałej armii, gdy mając ich 30-40 wystawiam ledwo 30tys. W chwilach gdy wojna toczyła się na wszystkich frontach zawierałem mnóstwo pokojów na zasadzie status quo, część wojen kończyła się automatycznie po 36 miesiącach braku walk. Zazwyczaj uderzałem w przywódcę sojuszu, tylko na nim się koncentrowałem. Dla dodania sobie animuszu eliminowałem jedno państewko i tak powoli parłem do przodu.
Twój problem polega na tym, że nie rozumiesz działania dyplomacji. Wojujesz kiedy się da, nie patrząc na konsekwencje tego działania. Pewnie wykorzystujesz każdy nadarzający się casus belli. Błąd. Ja wojuję gdy muszę, przez co mogę się rozwijać i układać sobie relację z moimi sąsiadami. Grając Polską zaczynam od sojuszu ze Szwedami, potem Francją, Danią i Austrią. Dobrze jest też być w sojuszu z wojowniczym państwem, które samo będzie popychać Ciebie do wojny i dawać okazję do wzrostu terytorialnego.
Re: Europa Universalis I-II
Zastanów się przed napisaniem posta.
Pisałem w kontekście gry Hiszpanią, gdy do tego stanu na wściekłym doszło w 1750 podczas wielkiej kampanii. I cieszyłbym się, gdyby skończyło się to wojną z państwami mającymi jakąś styczność ze mną, a nie z całym światem. I, co wiadome, acz Twój infantylizm nakazuje mi tutaj wytłumaczenie - nie z powodu jakiejś przewagi militarnej całej reszty świata, ale czynnika wyczerpania wojną. To bez sensu, bo jakiś kacyk wierzący w świętego psa i zarządzający mikro-państewkiem raczej nie mieszał by się w taki konflikt. Chodzi mi tylko o realizm.
Re: Europa Universalis I-II
Wybacz, że Ciebie uraziłem, wybacz, że nie wiedziałem, że chodzi Ci o Hiszpanię i o rok 1750. Wybacz, że piszę nie znając szczegółów, które nie podajesz. Wybacz... Wybaczysz?
PS. Tak na serio to przepraszam, jeśli poczułeś się dotknięty.
Re: Europa Universalis I-II
Szczegóły, które podałem miały dość istotne znaczenie dla obalenia Twojego stwierdzenia.
Rzucasz się na kogoś, on Ci odpowiada merytorycznie, a ty sobie drwisz. Niech zgadnę. Nerwy związane z egzaminem gimnazjalnym?
Re: Europa Universalis I-II
Cytat:
Rzucasz się na kogoś, on Ci odpowiada merytorycznie, a ty sobie drwisz. Niech zgadnę. Nerwy związane z egzaminem gimnazjalnym?
Hmm chyba nie zauważyłeś, pisząc taki tekst sam zniżasz się do poziomu gimnazjalnego.
Spokojnie panowie.
Samick ma rację, dyplomacja to klucz w grze, nie wiem czemu się dziwisz jeśli napadasz wszystkich bez opamiętania, a później pod wpływem bardzo niskiej reputacji, staje się wrogiem number one... w każdej części EU tak jest, jeszcze nie widziałem aby komukolwiek przeszkadzało to na tyle, by robić moda...
Generalnie modowanie EU jest dziecinnie proste, samemu zrobiłem prywatnego moda do EU 3.
Najbardziej irytują i tak jedno prowincjonalne państewka, nie rzadko nawet z armia powyżej 50 tyś, a niekiedy gdy takowe 'coś' toczy wojnę bez kontaktu z wrogiem, może zgromadzić nawet i 100 tyś. Najlepsze jest, że mimo iż tym państewkom rośnie katastrofalnie inflacja, nie powoduję to żadnych spowolnień w rozwoju technologii...
Re: Europa Universalis I-II
Ale ja nie wiem skąd założenie, że atakuje wszystkich bez opamiętania. Przez ponad 300 lat, czyli kilka dni gry, zająłem zbrojnie tylko dwie prowincje w Europie, a wojowałem o ważne miasta w Indiach, Chinach (z dala od Europy) i w Ameryce (zupełnie nie znane Europie pogańskie państwa). Poprosiłem uprzejmie o moda, w którym polityka europejskich państw byłaby prowadzona racjonalnie (bo nie wydaję mi się, żeby na dworach Europy królowi hiszpańskiemu spadała reputacja po zajęciu trzech prowincji Zambezi[anektowałem tylko w Ameryce, gdzie nie spadała po tym rep.]), a tu jakieś gimnazjalne ofensywy i insynuacje. Po prostu nie podoba mi się pisanie, że grałem w jakiś sposób/coś robiłem, gdy nie miało to miejsca - a tym bardziej połączone z internetowym napinaniem się.
Re: Europa Universalis I-II
Cytat:
Gram w EU2 bardzo długo i rozpieprzenie dowolnego państwa nie stanowi dla mnie problemu, ale ciągle na pewnym etapie cały świat wypowiada mi wojnę (gdy reputacja spada zbyt nisko). Jest jakiś mod regulujący to? Np w takiej sytuacji atakować mnie powinni ci, którzy mają w tym interes, a nie np Chiny i cały bliski wschód...
Do tego się odniosłem.
Gdy masz niską reputacje, a tym bardziej gdy jesteś państewkiem 'kolonialnym', prawdopodobieństwo wojen z egzotycznymi państwami jest dużo większe, oczywiście to jet przede wszystkim następstwem niskiej reputacji.
Cytat:
Ale ja nie wiem skąd założenie, że atakuje wszystkich bez opamiętania. Przez ponad 300 lat, czyli kilka dni gry, zająłem zbrojnie tylko dwie prowincje w Europie, a wojowałem o ważne miasta w Indiach, Chinach (z dala od Europy) i w Ameryce (zupełnie nie znane Europie pogańskie państwa). Poprosiłem uprzejmie o moda, w którym polityka europejskich państw byłaby prowadzona racjonalnie (bo nie wydaję mi się, żeby na dworach Europy królowi hiszpańskiemu spadała reputacja po zajęciu trzech prowincji Zambezi[anektowałem tylko w Ameryce, gdzie nie spadała po tym rep.]), a tu jakieś gimnazjalne ofensywy i insynuacje. Po prostu nie podoba mi się pisanie, że grałem w jakiś sposób/coś robiłem, gdy nie miało to miejsca - a tym bardziej połączone z internetowym napinaniem się.
Reputacja państwa to współczynnik ogólny, który odnosi się ogólnie do całej 'prawdomówności' frakcji.
Nie ważne czy podbijasz Huronów, Oman czy Francję np..