-
Alianea
Ścigając się z Cieniem wleciała w środek grupy z wrzaskiem Olbrzym! Ze dwa razy wyższy od trolla! Z żywego kamienia! Krzyknąwszy to łapczywie nabrała brakującego jej tchu.
Techniczny:
Oczywiście jak Cień zostanie, to ten post będzie również do usunięcia, tak samo jak Perwerki.
-
Cień przywołany cichym gwizdem Alianei i telepatycznym wezwaniem Leyli ruszył ku grupie za lecącą wietrzniaczką, gadająca coś o jakims olbrzymie...
Obsydianin jest nieruchomy jak na razie co dostrzegła Alianea nim odleciała ku reszcie
Co dalej?
-
Thalandil
Olbrzym?Z żywego kamienia?To musi być obsydianin,twardzi z nich wojownicy....,dostrzegłaś przy nim jakieś uzbrojenie? No i jak się zachowywał,próbował Was zaatakować?
-
Alianea
Siedział na swym kamiennym dupsku podpierając się jakimś kosturem rzeźbionym w dziwne wzory, pewno to jego broń. Chyba mnie nie zauważył odparła jak tylko odzyskała oddech po szaleńczym locie i wcześniejszych wrzaskach.
-
Leyla
Dziękuje z komplement... odparła Elfowi.Rumieniec na jej twarzy chyba spotęgował speszenie...
Nagle zobaczyła Wietrzkę, którą obskakiwał Cień. Jej krzyk najwyraźniej był aż nad to wymowny by wiedzieć że Wietrzka może przesadzać.. Leyla już dawno wiedziała, że Alianea lubi koloryzować i wyolbrzymiać, ale nie chciała by jej "Ocieplenie klimatu" w stosunku do Elfki miało się przerodzić w nagłą burze śnieżną, z powodu jakiegoś nierozważnego słowa... Zresztą Wietrzka wyglądała naprawdę w tej chwili na zakłopotaną albo trochę roztrzęsioną.
-
Thalandil
Hmm....,skoro kostur to i pewnie jakiś czarodziej....,może to on jest wysłannikiem tego zakonu? - odparł zaś do Leyli uśmiechnął się przyjaźnie,skinąwszy jej głową
-
Cień pozostawiony samemu sobie znowu węszy w stronę obcego, i macha ogonem nieco niepewnie ale jednak.
Podchodzicie?
-
Elenwena
Bez chwili namysłu pobiegła za Cieniem, nie chcąc, by sam się narażał. Nie obejrzała się za siebie, po prostu postanowiła być przy wilku, którego i ona zaczynała kochać...
-
Leyla
Widząc jak Elenwena pobiegła za Cieniem w stronę olbrzyma ruszyła i za nimi... Elenweno!... Nie chciała krzyczeć coby nie zbudzić kamiennego posąg, ale zdawała sobie sprawę, że Elfka jej nie posłucha...
-
Thalandil
Po prostu świetnie,nie ma to jak wybiec prosto przed żywą skałę nie znając jej zamiarów ani umiejętności.... - pomyślał poirytowany jednak mimo to pobiegł za kobietami i wilkiem....
-
Alianea
Poleciała tak, by mieć wilka między sobą a Elenweną. Skoro Cień macha ogonem, to może to niebezpieczeństwo które wyczułam nie grozi nam, tylko przeciwnikom olbrzyma. A ja przecież nie będę na tyle głupia by mu napisać na plecach "Tu byłam, Alianea". Nie będę, prawda? Skała pewno nie ma poczucia humoru.
-
Obsydianin:
Długo kazaliście na siebie czekać, nie sądziliście chyba że to zasadzka Horrorów, one by Was po prostu zaatakowały... Jestem Jakor a Thula, reprezentuję Świetlistych. Widzę, ze z Waszej grupy najlepszy instynkt ma wilk. Jesteście gotowi przysłużyć się Barsawii ? I wyświadczyć nam przysługę przy okazji?
-
Elenwena
Horrory nie muszą od razu atakować, mogą wodzić za nos, wcielać się w inne istoty, mamić nas a gdy nabierzemy do nich zaufania, zaatakować... To istoty równie przebiegłe, co mordercze - odparła obsydianinowi.
Techniczny
Wypowiedź Elki opieram na info o horrorach z podręcznika. :D
-
Alianea
Ja jestem gotowa, ale nie za darmo, pozostaje jeszcze kwestia ceny. Honor to i wielkie wyróżnienie móc pomagać Świetlistym, ale samym honorem się nie utrzymamy.
-
Leyla
A ja jestem Leyla... Władczyni Zwierząt. Dziewczyna spojrzała w górę szukając jego oczu.... Ale Ty jesteś... gi...giiigantyczny... wyrwało się jej...
-
Alianea
A, faktycznie, obyczaj przedstawić się wpierw nakazuje, zanim do targów się przystąpi. Alianea me imię.
-
Jakor a Thula
Zaiste masz rację Pani (do Elenweny) Horrory są przebiegłe, żartowałem oczywiście, oferujemy po 200 sztuk złota dla każdego, udacie się statkiem powietrznym na pewną duźą wyspę Waluzja zwaną. Dawcy imion uważają ze Pogrom minął, my tak nie uważamy. Horrory coś knują zostały tu najsilniejsze i najbardziej przebiegłe. Sprawdzicie co tam się dzieje, straciliśmy naszych 2 agentów tam. Obserwowaliśmy Was i rozmawialiśmy z Elfami jakim pomogliście. Wyszukujemy obiecujących adeptów by nas wspierali w walce.
Techniczny
200 sztuk złota to 2000 srebra sporo kasy. I wdzieczność Zakonu.
-
Leyla
Popatrzyła w niebo... Przestrzeń jest dla ptaków.... Chwyciła Elfkę za rękę z nieukrywaną trwoga... Jechała... latała.... podróżowałaś kiedyś czymś takim? zapytała...
Cień
Najwidoczniej nic sobie nie robił z obaw swej pani gdyż najzwyczajniej w świecie zaczął zaczepiać Wierzkę... Powoli tak jakby na nią polował podczołgał się do niej na zgiętych przednich łapach.. Zad zaś miał uniesiony do góry....
-
Alianea
Elfom udzieliłyśmy pomocy w nieco większym gronie. Bez adeptów rzucających zaklęcia, a między innymi tacy opuścili naszą grupę, to bardzo ciężkie zadanie. Za taką zapłatę jednak skłonna bym była się go podjąć. Cień, nie teraz! roześmiała się obserwując wilka.
-
Thalandil
Thalandil - rzucił krótko gdy olbrzym ujawnił swoje imię,zaś po wysłuchaniu jego propozycji odparł - To uczciwa cena....,wchodzę w to,zwłaszcza że dobry horror to martwy horror....
-
Elenwena
Nie... Odparła krótko Leyli, widząc jej strach przysunęła ją do siebie i troskliwie utuliła. Obsydianinowi zaś rzekła - ja jestem Elenwena i też zgadzam się na udział w tym.
-
Alianea
Czego tu się bać podróży powietrznym statkiem, przecież zawsze można odlecieć gdyby zaczął spadać. próbowała wczuć się w położenie Leyli, by zrozumieć czego władczyni zwierząt tak bardzo się obawia.
-
Leyla
Jesteśmy drużyną więc i ja w to wchodzę.... i on też. wskazała głową na wilka...Jak szczeniak... powiedziała do Elfki widząc co Cień wyrabia.
Cień.
Spojrzał podejrzliwie na Wietrzkę, mięśnie na jego tylnych łapach napięły się by nagle wystrzelić w górę... Kłapnął szczękami gdy był w powietrzu na Alianeę...Oczywiście nie chciał jej zrobić krzywdy a jedynie szukał zaczepki. Powaga sytuacji w tej chwili jego nie interesowała.. Spadł na cztery łapy i nadal patrzył czy wietrzka w końcu zacznie się z nim wygłupiać.
-
Alianea
Wzruszyła ramionami nie mogąc zrozumieć dziwnego zachowania reszty i zaczęła się bawić z Cieniem. Jeszcze miała zamiar spytać się o coś elfa, ale odłożyła to na później, jak już oddalą się od przedstawiciela Świetlistych.
-
Thalandil
W przeciwieństwie do władczyni zwierząt nie bał się latać,może i nie było to dla niego najprzyjemniejsze przeżycie ale na pewno nie powód do strachu.... - Hmm,prędzej ją panika wpędzi w niebezpieczeństwo niż sam lot....Może będę musiał jej jakoś pomóc....,albo sama zobaczy że to nie takie straszne
-
Obsydianin
Bądźcie tu jutro rano o świcie, statek będzie czekał. Skoro nie macie magii pozostaje Wam spryt i talenty bitewne i wszelkie inne. To niebezpieczne miejsce... Ta Waluzja.
Techniczny
Kontynuacja jutro.
-
Elenwena
Uśmiechnęła się do Leyli i wilka, głaszcząc włosy władczyni. Odpocznijmy zatem przed jutrzejszą wyprawą... Zaproponowała głośno.
Techniczny
Co się stało z Izabel? Odeszła, zniknęła? Bo to dośc ważne dla odgrywania.
-
Thalandil
Skinął jedynie głową obsydianinowi,na słowa Elenweny z najwyższym trudem powstrzymał się od skrzywienia - Odpoczynek....,ja już się domyślam jakiż to odpoczynek ma na myśli....,no nic,trzeba jakoś się z tym pogodzić,może inna karczma to jakieś rozwiązanie?Choć z drugiej strony relacje z resztą nie były by najcieplejsze....,chyba tylko ta wietrzka by poszła w moje ślady gdyby nie wilk i Leyla....
-
Rankiem przybył powietrzny drakkar Kapitał Łamignat nim dowodzi, Kamienny Człek mi Was opisał pakujcie się na łajbę i lecimy.
Podróż zajmie około tygodni lotu, czyli Waluzja jest daleko dość.
Trolle Was nie zaczepiają o ile Wy nie zaczepiacie ich.
Techniczny
O ile macie ochotę możemy podróż odegrać narracyjnie lub przejść do akcji w Waluzji. Sadam ku mojemu żalowi zrezygnował z racji na powody hm nazwijmy to osobiste, i nie tylko. Może Wy go przekonacie by grał, mnie się nie udało.
-
Leyla
Ehhh... niebo jest dla ptaków... powiedziała pod nosem pakując się na statek powietrzny.
Cień posłusznie szedł za nią choć patrzył nieufnie na wejście do tego czegoś co nie przypomina mu nic co do tej pory widział... obwąchał tramp prowadzący na ów statek i już miał zamiar podnieść tylną łapę w wiadomym celu. Leyla widząc co ma zamiar zrobić zestrofowała go... Nie do końca zadowolony z bury Władczyni Zwierząt poszedł do Elfki.
-
Alianea
W czym się specjalizujesz Thalandilu? Leyla już się określiła, Elenwena to zwiadowczyni potrafiąca odczytać tropy i bezzz... spojrzała na elfkę i się uśmiechnęła, po czym skłamała bez mrugnięcia okiem ze względu za zawarty z Nią rozejm ...zzzbłędnie sztrzelająca z łuku, ja zaś jestem nożowniczką i umiem otwierać najprzeróżniejszego rodzaju zamki. O Tobie zaś praktycznie nic nie wiemy - zagadnęła elfa.
Techniczny:
Nic na siłę, jeśli Sadam nie chce dalej grać, to według mnie nie ma sensu go do tego namawiać.
-
Elenwena
Przykucnęła przy wilku pieszcząc go swymi zręcznymi dłońmi, głaszcząc i drapiąc... Zaśmiała się przy tym radośnie, nie ustając w pieszczotach. Kochany wilczek... Pomyślała, szczęśliwa, że Cień ją tak polubił.
-
Cień...
Położył przednią łapę na jej kolanie gdy elfka go pieściła i głaskała... sam też przysiadł na chwilę... Jego wielki łeb sięgał jej głowy i jak to psowate mają często w zwyczaju powąchał jej twarz gdy byli już tak blisko siebie... Odruchowo polizał ją po ustach i nosie by w końcu odwrócić głowę rozglądając się dookoła.
-
Alianea
A to zołza jedna. Nie dość że spoufala się zanadto z Leylą, to jeszcze próbuje mi ukraść serce Cienia.
-
Elenwena
Położyła dłoń na głowie Cienia i dalej w kuckach, po prostu go pogłaskała delikatnie...
-
Nic niebezpiecznego się nie dzieje lot trwa, a Wy próbujecie dowiedzieć się o sobie czegoś nowego, zawrzeć nowe znajomości lub załagodzić stare waśnie.
-
Leyla
Podeszła do Wietrzki siadając, plecami opierając się o ścianę. Złapała ją i posadziła sobie na kolana próbując rozczesać jej włosy. Czekała czy Elf coś odpowie Alianei, mając nadzieję że wtrąci się do rozmowy. Popatrzyła na Elfkę i wilka...
Cień,
Delikatne ręce Elfki widocznie mu pasowały bo położył się na plecach odsłaniając swój brzuch... czekał na dalsze drapanie i głaskanie odchylając łeb do tył i przymykając oczy...
-
Thalandil
Jestem mistrzem walki dwoma mieczami.... - odparł z uśmiechem bowiem domyślał się co tak naprawdę chciała powiedzieć o umiejętnościach strzeleckich elfki - więc będziemy się dobrze uzupełniać....Jak długo się już znacie?
-
Leyla
Z uśmiechem spojrzała na Elfa... A to tak jak ja. Ino ja... hmmm moje ręce. Leyla nie wiedziała jak ma mu wytłumaczyć czym włada... Pokazała mu swoje ręce... Gdy walczę to zamieniają się w szpony. Wiesz, nie chciałabym by były powody do walki byś nie musiał się przekonywać, ale obawiam się że to jest nieuniknione. Dopóki horrory się panoszą to prędzej czy później zobaczysz je. Elenwena kiedyś spytała się czy mnie to boli.... Popatrzyła na Swoje dłonie i lekko się uśmiechnęła... Boli mnie potem serce gdy ich używam. Przeważnie ktoś po tym traci życie i to mi sprawia ból... No i mam jeszcze Wilka.... To jak by Ci powiedzieć, moja dodatkowa broń, choć wolę go nazywać przyjacielem. Ale to nie tylko on.... Położyła dłoń na ramieniu Wietrzki... Nie znamy się na tyle długo by się sobą znudzić i znamy się na tyle długo by oddać swe życie za drugiego...
Leyla popatrzyła z udawaną dumą w górę... Ale jestem mądra......
-
Thalandil
Są takie osoby które można by znać całą wieczność i wciąż cieszyć się z każdego dnia z nią spędzonego....Tak....,są takie osoby,mam nadzieję że każdemu z Was będzie dane taką spotkać.... - odparł nieco smutniejąc lecz zaraz smutek zastąpiło szczere zainteresowanie - Jak to możliwe że pazury wychodzą z Twych dłoni i nie sprawiają Ci bólu? To jakaś magia? Może Cię to zdziwi ale to na swój sposób intrygujące, dla kogoś kto dziesiątki lat spędził na nauce sztuki walki.... - i dodał zupełnie zmieniając temat,bowiem poprzedni przywoływał pewne dość bolesne wspomnienia,wspomnienia które towarzyszyły mu już od bardzo dawna,wspomnienia których nie chciał by za nic w świecie wyrzucić ze swej głowy....