Cytat:
Nie, mówie o Dystrykcie, ktory laczy w sobie wiele gatunków filmowych, który wykorzystuje efekty specjalne tylko do podkreslenia sytuacji, który posiada swietny scenariusz. Mowie o Dystrykcie, ktory mimo dobijajacej atmosfery, potrafi byc ironiczny i przerysowany co sprawia, ze film oglada sie z wielka satysfakcja.To film ambitny, nie zaslaniajacy sie efektami specjalnymi, a majacy wieksze znaczenie niz tylko tylko Apartheid.. Dystrykt ma wszystko co powinien miec, od bardzo dobrej kreacji aktorskiej glownego bohatera, przez fabule, po scenariusz. Dla mnie osobiscie Dystrykt 9 to arcydzielo. A idac dalej, warto zauwazyc, ze Dystrykt to film nowatorski, pomyslowy i pelen powiewó swierzosci.
A jesli tak bardzo Cie interesuja teorie spiskowe to polecam zastanowic sie nad tym: pomysl na Avatara pojawil sie dawno temu, film mial pojawic sie bodajze w 1995 roku. No ale najpierw ukazala sie Pocahontas. Dopiero po 15 latach Cameron wrzucil film do kin. Przypadek? Zeby nie bylo, dla mnie te cale teorie spiskowe sa smieszne poprostu.
Tak Dystrykt rzeczywiście łączy wiele gatunków filmowych. Z posępnego dramatu si-fi o społecznym zacięciu zamienia się w średnio udany film akcji. Obraz Blomkampa po bardzo dobrych 30 poczatkowych minutach przeżywa kryzys tożsamości. Reżyser chyba nie wiedział sam co chce nakręcić. Świetny pomysł nie został wykorzystany tylko posłużył za tło do dalszej nawalanki. Do tego scenariusz posiada wielkie wyrwy w logice które chyba każdy zauważy. Mówisz że film był ironiczny i przerysowany. To świetne elementy konwencji ale tylko wtedy gdy nie narażają filmu na śmieszność. W tym wypadku reżyser na tle kiczowatej scenerii i szybkiej akcji próbuje nam wmówić że kręci wiekopomne dzieło o nieprzeliczonym wachlarzu znaczeń i aluzji (Porównaj to z tym co zrobił Kubrick w Mechanicznej Pomarańczy). Bez przesady. Do tego można dorzucić jeszcze dobre i tylko dobre kreacje aktorskie, dobre efekty, lokacje i scenografie. Z tego wszystkiego wyłania się obraz filmu dobrego ale będącego zarazem sporym rozczarowaniem w stosunku do swojego potencjału. Nie ma tu nic co zasługiwało by na miano arcydzieła. Jeśli chcesz zobaczyć sf na pograniczu arcydzieła to polecam tegoroczny (2009) Moon.
Cytat:
To film ambitny, nie zaslaniajacy sie efektami specjalnymi, a majacy wieksze znaczenie niz tylko tylko Apartheid.
Jakie?