do paru rzeczy muszę się odnieść :P
U mnie wręcz przeciwnie, sala się śmiała - nie jakiś ryk śmiechu ale normalnie uśmiechy. Żenujący to w żadnym wypadku! Był bardzo na luzie i nienachalny.Cytat:
Humor chyba był, ale na sali kinowej nikt się nie śmiał - przewidywalne to i żenująco słabe było - przykładem wdzianko jednego z hirołsów z pierwszych scen filmu. Właściwie to jeden moment był fajny, ale o tym w spojlerach.
Zupełnie nie! Są filmy rozrywkowe i "rozrywkowe" ;) Nie chodzi mi o akcję, akcję jak w transformerach itd. Chodzi mi o wydźwięk tego filmu, to rozrywka jak 40 lat temu stare SW, jak Forrest Gump itd. Filmy dla rozrywki, żadne niszowe kino, ale przy tym mające dobry balans między akcją a ambicją - taki przyswajalny. Bardzo to szanuję!Cytat:
Z tym się zgodzę, gdyby iść na film aby popatrzeć na wybuchy, lasery i kosmitów to jest on rewelacyjny. Tutaj Ostatni Jedi nie ma sobie równych. Ale wybuchy, lasery i kosmitów można zobaczyć nawet w takim "Kapitanie Bombie"...
A fani są tacy, że albo płaczą że kanon jest w koszu, albo płaczą, że FA jest kopią NH, albo płaczą, że LJ jest zbyt inny, albo akceptują i cieszą się dobrymi, nowymi Gwiezdnymi Wojnami. I jak tu ich zadowolić?Cytat:
Ale to właśnie fani nabijali kasę marce Star Wars gdy była ona mrożona, więc nie można tej grupy ignorować bo są wiernym klientem na którym będzie się zarabiać. Ale albo robi się coś solidnie, albo nie powinno próbować robić się tego wcale, a ostatni film to "myk, myk, myk damy 3 sceny swoje i jedną odświeżoną ze starej trylogii". Z drugiej strony to i tak, że tak powiem w skali galaktycznej lepiej, niż VII - o czym poniżej
Poza gwiazdą śmierci to nie jest wcale kopią, predzej inspiracją i sentymentalną podróżą. Kwestia sporna czy tego sentymentalizmu jest za dużo czy nie. Dla mnie było super, czułem się jakbym znowy miał 7 lat i oglądał wkinie z ojcem odświeżone Imperium.Cytat:
Wiesz Volomir, gdyby VII była częścią innej marki (nie wiem, dajmy na to byłby to Star Trek albo film ze stajni Marvela) to Lucasfilm mogłoby pozwać scenarzystów o plagiat scenariusza Nowej Nadzei. Sentymentalną podróż to można sobie zrobić z nachosami i dobrym piwkiem pod ręką oglądając IV epizod na Blue-ray. Przebudzenie Mocy to bezwstydne żerowanie myszy disneyowskiej na filmie-legendzie i prosty niewymagający wysiłku skok na kasę, poprzecinany paroma wstawkami aby jednak było coś od siebie. Film nie wyjaśnia co wydarzyło się przez te parę dekad od śmierci Imperatora i rozwaleniu jego niedokończonej zabawki do terroryzowania kosmosu - a wypadałoby.
Hejtu na Disneya nie zrozumiem nigdy. To silna marka, inwestująca dużą kasę, dużo wymagająca od twórców i robiąca dobrą robotę. A po kichowatych, ostatnich alienach to chyba nie ma co się martwić, że będzie gorzej ;)Cytat:
I tu się boję co stanie się z innymi "kosmicznymi" markami 20 Century Fox, które poszło pod młotek do Disneya. Jeżeli zrobią z Predatora historię niedowartościowanych emo-kosmitów, którzy po tym gdy szlifują czaszki wylewają żale w predatorowym internecie... Kurka, wtedy brać sznur i spuszczać z okna odtwarzacz DVD aby jakiś pan Mieciu sprzedał je i przynajmniej kupił sobie wino.
Nope, AC nie przystaje w ogóle do LJ.Cytat:
Mistrzowskiego? Poziom Ataku Klonów (biorąc pod uwagę jak to wyglądało w roku 2002). No ale nikt Ci, na szczęście, nie zabrania wielbienia tego filmu jeśli masz ochotę ;)
Jak ja lubie takie gadanie. Jakby SW przerobili na kosmiczny koncert Justina Biebera. A potem i tak każdy pójdzie do kina ;)Cytat:
Cieszę się, że pomimo odgrzewania paru kotletów film w ogólnym rozrachunku daje radę. Czy zagrali na nosie fanów? Nie wiem, ja po VIII części zobaczę IX aby wiedzieć jak wszystko to się skończyło - i ograniczam swój kontakt do spin-offów, jeżeli Disney wpadnie na pomysł kręcenia filmów X-XII. Od teraz, lore Star Warsów zamyka się dla mnie na Powrocie Jedi. Są i pewnie pojawią się w przyszłości inne marki, bardziej godne wydawania na nie swoich pieniędzy i czasu :)
Spoiler: