-
Wszyscy zastanawiacie się jak przekroczyć ruchomą barierę, gdy nagle rozległ się głośny brzdęk, jeden ze strażników postąpił kilka kroków naprzód z pochyloną głową. Stanął, potrząsnął nią i płynnie się obrócił na pięcie, przykucając i podnosząc księgę, która odbiła się od tyłu jego hełmu. Cisnął ją wprost w barierę. Drugi ze strażników coś krzyknął i rzucił się by ją złapać, ale za późno. Tom przeleciał przez wir w linii prostej, nie porwał go wirujący wiatr. Po chwili księga znów przeleciała przez trąbę powietrzną lądując pod nogami Anny. Wszystkim trzem elfom opadły szczęki.
-
Arden z Loningbrucku
Eee - ciekawy sposób przekazywania ksiąg.
-
Sven
Anno może ją podnieś nim porwie ją wir.
Techniczny
Na weekend wyjeżdżam, Lwa chyba nie ma z 2 tygodnie. Jak tu też przerwa czy Anna ma być NPC-em?
-
Anna de Loiret
Na łaskę Pani, cóż to się wyprawia! Szlachcianka ostrożnie podnosi księgę i patrzy na okładkę, trzymając ją tak by wszyscy mogli obejrzeć.
Techniczny
Tak na dzisiejszy dzień mogę powiedzieć, że nie wiem jak jeszcze będzie z moją nieobecnością jednak. Byłem prawie przekonany że mnie nie będzie, ale dam znać po weekendzie jeszcze. W sumie Warha i tak raczej trzeba zatrzymać skoro Aravena ma nie być w weekend to nie problem raczej. Dzisiaj jeszcze cały dzień na 100% jestem.
-
Roślinność i zwierzęta Południowych Krain. Dzieło zbiorowe odczytał i przetłumaczył przewodnik. Z księgi wystaje jedwabna tasiemka, służąca jako zakładka.
Techniczny:
Zrobimy przerwę, ale na razie gracze są.
-
Anna de Loiret
Otwiera księgę na stronicy z zakładką.
-
Mucha tse tse przetłumaczył znów przewodnik elfie runy nad rysunkiem:
https://encrypted-tbn3.gstatic.com/i...sMKGt4P0pK6T39
To na pewno nie była mucha która ugryzła Annę, tamta miała bardziej wrzecionowate ciało.
-
Anna de Loiret
Och dzięki ci Pani, dzięki ci! Krzyknęła patrząc w górę. Po chwili rzekła do wszystkich - widzieliście jak ta księga przeleciała? Jakby było przejście w tym wirze...
-
Widocznie bariera nie jest szczelna, tak jak myśleliśmy. Hoeth jest bogiem wiedzy i widoczne wiedzę przepuszcza, a nie żywe istoty odparł elf. Trzeba by było to sprawdzić przy innych świątyniach. Vaul jako bóg kowalstwa i płatnerstwa powinien broń i pancerz przepuszczać.
-
Anna de Loiret
Prowadźcie mnie zatem do świątyni Vaula, sprawdzimy to. Choć nie wiem co nam to da, to chyba jedyne co pozostaje.
-
Techniczny:
Reszta też idzie, czy zostaje na miejscu, czy tez może próbuje wrócić do ludzkiej części miasta na własną rękę?
-
Alessio
Idzie do świątyni Vaula jednak cały czas złorzeczy w myślach na Annę i jej podłe zachowanie,jeszcze jej odpłaci, oj taaak, i to z nawiązką.
-
Arden z Loningbrucku
Także idzie do świątyni. Anno że tak się zapytam. Od kiedy szlachcianki grożą mieczem nieuzbrojonym medykom by ci pokazali w którym miejscu wskoczyć w - za przeproszeniem - gówno?
-
Anna de Loiret
Uzbrojony czy nieuzbrojony, różnicy nie ma kiedy zachowuje się bezczelnie wobec szlachty, w Bretonni by dawno już wisiał za takie zachowanie. Ja mu tylko wbiłam do głowy, że powinien się zwracać z szacunkiem, który jemu ja również okazuję, mimo iż wedle obyczaju nie muszę. Brat kazał mi być dobrą dla ludzi cnotliwych, nie wobec tych, którzy bezczelność okazują.
-
Arden z Loningbrucku
Kazałaś mu pokazać gdzie wskoczyć w bagno w którym nieżyłabyś po góra pięciu sekundach. Też bym ci nie powiedział gdzie to jest z wiadomego powodu. Poza tym jak byś nie wiedziała to nie jesteśmy w Bretonii tylko w pięknym Miragliano które aktualnie przechodzi kryzys. Nie panują tu więc obyczaje z Bretonii lecz z Miragliano i nie mamy żadnego powodu by okazywać ci szacunek tylko dlatego że twój ojciec jest kimś tam.
-
Anna de Loiret
Hm, ciebie miałam chociaż za wartościowego człowieka, widocznie zwiodły mnie pozory. Nie mam siły się z tobą męczyć Ardenie, na razie usiłuję ocalić to wasze piękne miasto, a po tym, jak żywot nasz się w nim nie zakończy nasze drogi się rozejdą a ja wrócę do ojca i będę w spokoju opłakiwać brata oraz wszystkich, którzy byli mi bliscy i wtedy polegli.
-
Alessio
Teraz żartujesz prawda? - powiedział do Anny -Od kiedy to zwracasz się do mnie z szacunkiem? Od samego początku była to jeno pogarda, a ja głupi Ci rękę podałem kiedy w rozsypce byłaś, możesz być pewna że więcej tego błędu nie popełnię.
-
Anna de Loiret (po bretońsku)
Czy nie okazałam ci szacunku, gdy się poznaliśmy? Czy nie okazałam ci go, kiedy rozmawialiśmy w nocy? Twoja niewdzięczność mnie zadziwia, ty się zachowałeś bezczelnie rzucając list jak psu, później zaś wykazałeś się tchórzostwem. A ja jestem ostatnio zbyt nerwowa, może i za ostro zareagowałam ale sam sobie zasłużyłeś. Tej jednej nocy miałam cię za porządnego człowieka... Ale tak się pomyliłam. Ach Rolandzie czemu cię nie ma przy mnie, bracie kochany... Nie mogę dłużej żyć bez twej czułości, mądrości i odwagi...
-
Alessio(również po bretońsku)
Chcesz mi powiedzieć że walnęłaś mnie mieczem bo Ci list źle podałem?!! Nie wierzę w to co słyszę, i nie ani razu mi go nie okazałaś zarzucając mi na samym starcie naszej znajomości chciwość i skąpstwo do tego traktując jak piąte koło u wozu. I o jakim tchórzostwie mówimy? Chyba o zmuszaniu reszty do samobójstwa a mnie do poprowadzenia Was do kanału pełnego szlamu i bogowie jedni wiedzą czego jeszcze w którym najpewniej byśmy się podusili i potopili a przy tym jeszcze z pięć razy zabłądzili. Nie sądzę aby racjonalność była tchórzostwem ale widzę że masz inne standardy.
-
Anna de Loiret
A skąd ja miałam wiedzieć co jest w tych kanałach? Mieczem cie za bezczelnosć oćwiczyłam i za posądzenie mnie iż bezbronnego zarżnę. Daj mi medyku spokój, już niedługo wrócę do Bretonni i więcej mnie nie ujrzysz. I nie krzycz tak, bo nas stąd wyrzucą.
-
Arden z Loningbrucku
Hah - więc ktoś kto nie uważa że każdy, nawet największy idiota który urodził się bogatym domu może być bezkarny jest dla ciebie bezwartościowy. Szkoda słów na taką logikę.
-
Anna de Loiret
Głupcy - skomentowała w myślach, nie chcąc dalej dyskutować z niewartymi nawet słuchania jej dźwięcznego głosu oraz podziwiania pięknej urody, plebejuszami co szlachty cenić nie potrafią. Oby kiedyś los ich rzucił do Bretonni, tam zobaczą jaka kara spotyka za nieokazanie szacunku szlachcie, nie wszyscy są tak dobroduszni i miłosierni jak Anna.
-
Arden z Loningbrucku
Z pogardą spojrzał na Anne po czym machnął ręką i odwrócił się w swoją stronę po czym rzucił po Tileańsku - Tak to już jest jak ktoś życia nie zna.
-
Anna de Loiret
Oczy jej się nieco załzawiły, że taki los oraz tacy kompani ją spotkali. Jeden Sven potrafił się zachować wobec kobiety, reszta to zwykli nędznicy, którym nikt nie wbił do głowy za młodu szacunku do kobiet, zwłaszcza dobrze urodzonych. Przez drogę gładziła sobie dłonią swe złote włosy, wspominając lepsze czasy, które już nigdy nie wrócą...
-
Sven
Ja zostaję, nie wracam do ludzkiej części miasta.
Techniczny
Znaczy będę na necie w weekend ale mniej. Poza domem jestem. Jak coś to MG niech przejmie Svena, jakbym miał coś blokować.
-
Alessio(po Tileańsku)
A no racja Ardenie,tępa kokietka by chciała żeby wszyscy jej pokłony bili, puszy się jakby pół Miragliano na własność miała,ludzie tego stanu których dotąd spotkałem byli może aroganccy czy wyniośli, czasem również głupi ale jakże przy tym charyzmatyczni, biła od nich władza i majestat. A ta niczym się od nas nie różni tylko szczyci się jakimś tytułem z odległego kraju który tu nic niemal nie znaczy....
-
Anna de Loiret (po bretońsku)
Nie wiem co człowiecze rzeczesz ale jestem przekonana, że jeden z końców twego rozdwojonego języka godzi we mnie, miałbyś tyle odwagi by rzec mi to w twarz. A jeśli nie, to zamilcz i daj spokój płaczącej kobiecie, los mi odebrał prawie wszystko co było mi drogie i nie dokładaj mi w smutku.
-
Gdyby nie ta kobieta to w życiu byśmy Was nie wpuścili do naszej części miasta rzekł przewodnik płynnym tileańskim.
Techniczny:
Czekam jeszcze na deklarację czy zabójca trolli zostaje ze Svenem, czy idzie z resztą do świątyni Vaula.
-
Bradni Algrimmson
Mamrocze pod nosem różne przekleństwa po krasnoludzku i idzie do świątyni z resztą.
-
Anna de Loiret, Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Bradni Algrimmson, Alessio Contrarini:
Dotarliście do wielkiej kopuły z czegoś przypominającego srebrną kolczugę. Nieco razi Wasze oczy odbijając światło słońca. Krasnolud rozpoznał mithryl. W takiej ilości stanowi wartość całej Jego rodzimej twierdzy. Za tą barierą jest świątynia Vaula rzekł elf w staroświatowym.
-
Anna de Loiret
Skoro przez zasłonę świątyni Hoetha przeleciała księga, to przez tą powinien przelecieć oręż, próbujemy? Rzekła wyciągając sztylet.
-
Sztyletem jeszcze kogoś trafisz w środku. Spróbujemy z tarczą elf rzekłszy to cisnął poziomo tarczę, przeleciała przez barierę.
-
Anna de Loiret
Przepuszcza oręż, może zatem przepuści człowieka z orężem...
-
Prędzej elfa skoro to elfi bóg. Wyciągnął przed siebie miecz i postąpił naprzód. Miecz zanurzył się w kolczugę aż po rękojeść, ale ręka elfa napotkała opór, którego nie potrafiła przełamać.
-
Arden
Oreż i pancerz powiadacie. hmm - Może ktoś z mocną zbroją przejdzie.
Techniczny:
Jaki pancerz ma ten Elf?
-
Alessio
Zaiste dziwne to czary,czy bogowie chcą nas w ten sposób na próbę wystawić? Nie zbadane są ich wyroki ale innego wytłumaczenia nie widzę.
-
Utknął warknął elf, po czym zaparł się nogą o barierę i ze zgrzytem i iskrami wyciągnął w końcu swą broń. Ech, znaczy się bariera chętnie wpuszcza, ale bardzo niechętnie wypuszcza. Ktoś w świątyni Hoetha musiał z wielką siłą cisnąć tą księgą. Według mnie po prostu bronią swoich domen, ciekaw jestem przed czym, że aż wszyscy zgodnie uwidocznili swą moc. A może lepiej tego nie wiedzieć.
Techniczny:
Przewodnik ma dokładnie taki pancerz, bez tarczy:
Tehttp://media.moddb.com/cache/images/...ip_company.png
-
Anna de Loiret
No i co nam z tego Ardenie że ktoś w mocnej zbroi może przejdzie, naszym celem jest świątynia Hoetha, książkami się obwiesisz?
-
Wątpię by to tak działało, skoro sam oręż i samą broń przepuszcza. Świątynia Hoetha zaś samą czystą wiedzę. Ale to by oznaczało, że wasz bóg mądrości również wiedzę winien przepuszczać, bogini śmierci trupy, leczenia zaś lekki.
-
Alessio
Na ciałach zabitych widzieliśmy jakiś dziwny symbol, podobno należący do kogoś nazywanego panem zmian, może przed nim się bronią?