Anna de Loiret
Niech więc będzie. Alessio zbieraj się, tylko uważaj na zabójczy szpon - zaśmiała się delikatnie i ruszyła w stronę wyjścia.
Wersja do druku
Anna de Loiret
Niech więc będzie. Alessio zbieraj się, tylko uważaj na zabójczy szpon - zaśmiała się delikatnie i ruszyła w stronę wyjścia.
Alessio
Nie żartuj sobie z tego najdroższa,wierz mi że nie ma z czego - rzekł śmiertelnie poważnym głosem,ruszając za nią.
Anna de Loiret
Gdy wyszli z izby, Bretonnka początkowo delikatnie, acz coraz mocniej zaczęła dla żartu palcem sunąć po plecach ukochanego, starając się by nie spostrzegł, że to ona, w międzyczasie mówiąc - powiemy jeszcze krasnoludom, że idziemy do gildii, dobrze że Glorgina już powoli dochodzi do siebie. Ciekawe czy się wystraszy szpona hihihi.
Alessio
Dzięki Tobie - odparł jej z uśmiechem,po chwili dodając - rób tak dalej proszę,Twoje dłonie są delikatne i przyjemne w dotyku. Mam nadzieję że nie będzie Ci dane na własne oczy spotkać tego co tak mnie wystraszyło.
Anna de Loiret
Znowu w życiu mi nie wyszło... Westchnęła ciężko. Gdy dotarli do krasnoludów rzekła do dowódcy - idziemy do gildii woziwodów, jak wszystko dobrze pójdzie powinniśmy wrócić za parę godzin.
Rozumiem, jak nie wrócicie to tam Was będziemy szukać odparł w staroświatowym przywódca krasnoludzkich piratów.
Anna de Loiret
Skinęła głową krasnoludowi i spytała Alessia - wiesz gdzie ta gildia?
Alessio
Mniej więcej ale i tak tam musimy dotrzeć gondolami a oni znają drogę wszędzie.
Anna de Loiret
Zatem prowadź... Może po drodze będzie jakiś targ z płaszczami.
Zeszliście na dół i zobaczyliście Glorginę pałaszującą w najlepsze pieczone prosię. Az Wam ślina pociekła. Przypalone rany wyglądają paskudnie, zostaną na pewno po nich kolejne blizny do kolekcji. We wewe? próbowała coś rzec, gdy Was spostrzegła, ale nie wiadomo co, przez to że usta ma napchane mięsiwem.