-
Alessio
Otaksował wzrokiem potężnie zbudowanego przybysza o niecodziennej fryzurze i kolorze włosów którego nie zdarzyło mu się wcześniej na oczy widzieć, mimo że niski widać że wojak był z niego przedni ale coś go mocno musiało poharatać. Hardy wzrok krasnala przeszywał na wylot Alessio, który w porównaniu do przybysza wyglądał na ułomka, widać było po nim przeżycia wczorajszego dnia, podkrążone oczy, mokre od potu ubranie i potargane włosy, jedyną przewagę nad krasnoludem jaką miał w chwili obecnej to wzrost choć i tak nie wyróżniał się na tym tle od innych ludzi, z oczu biła jednak pewność siebie i wysoka inteligencja. Odparł mu - To do mnie, zapraszam do środka,tam mi powiesz czego konkretnie ode mnie oczekujesz - po czym przecierając oczy ze zmęczenia ruszył po rację wody wypłacając należną sumę.
Techniczny
Widziałem kiedyś na oczy krasnoluda, czy to pierwszy raz?
-
Techniczny:
Widziałeś, choć to bardzo rzadki widok w tym mieście.
-
Anna de Loiret
Czekaj pani - Bretonnka zeskoczyła z siodła i chwyciła jedną z kuropatw - Tilbaut! Choć tu! Wiedz teraz pani, jak bardzo cenię tych, którzy mnie ocalili, oby Pani Jeziora mi to przebaczyła...Powyrywała pióra z kuropatwy i dała wierzchowcowi. No jedz jedz koniku, jedz. Kocham go... Ale poza miłowaniem swego wierzchowca Pani nakazuje też pomagać Elfom, postępować honorowo, a honorem najwyższym nie pozwolić zemrzeć wybawczyni...
-
Bradni Algrimmson
Ano połatania tego i owego. Ha zielone ścierwo panoszy się na drogach, ale to nic w porównaniu z potęgą krasnoludzkiego topora. Jam Bradni, jakie twe imię człeczyno?
-
Techniczny:
Proszę o szczegółowy opis sytuacji. I czy mogę biegać czy coś?
-
Techniczny:
Możesz szybko chodzić, przy biegu może otworzyć Ci się rana. Krzyczy gondolier na kanale, możesz uciec w druga stronę, ale zupełnie nie znasz tego miasta... Co gorsza cały ekwipunek został w mieszkaniu.
Liothannea:
Od kiedy to konie jedzą mięso? Thibault parsknął jakby ją zrozumiał i wyśmiał Annę, odwrócił pysk od ptactwa.
-
Alessio
Alessio mnie zowią - powiedział przemywając przy tym twarz wodą, ehh ciężkie to czasy nastały, wielki Doża został ostatnio zabity we własnej rezydencji,otruli biedaka, a miał wreszcie zrobić porządek z tymi przeklętymi szczurami. Swoją drogą dobrze że się do mnie zgłosiłeś bo rany nie wyglądają najlepiej, uprzedzam, że zabieg może nie być przyjemny ale poczujesz się po nim dużo lepiej. A i za robociznę należy się 50 miedziaków - zakończył, po czym zabrał się za szykowanie stołu operacyjnego i narzędzi potrzebnych do zabiegu.
-
Anna de Loiret
Szlachcic w końcu... Tilbaut, nie odwracaj głowy! Anna zaczęła głaskać swego przyjaciela i przytuliła się do jego głowy szepcząc mu - no jedz, dobre, zaufaj swej pani.
-
Arden z Loningbrucku
Svenie - stosowne modły odprawić trzeba po stracie brata...
-
Bradni Algrimmson, Alessio Contrarini:
Operacja przebiegła bez żadnych komplikacji, Alessio zdał sobie sprawę że do pełnego wyleczenia potrzebny jest wypoczynek i jego pomoc przez około tydzień.
Techniczny:
-2 PS Alessio +50 miedziaków
+2 pkt Żyw Bradni - 50 miedziaków
Anna de Loiret:
Tilbaut ugryzł kawałek, zaczął go przeżuwać, po czym wypluł wprost na włosy Anny na wpół przeżute mięso. Czemu męczysz swego wierzchowca Anno? Jeśli chcesz go ubić, to zrób to szybko - Liothannea rozchyliła poły swego płaszcza, widzisz że pod nim ma skrzyżowane na krzyż pasy z jakimiś nożami. Wyjęła z wewnętrznej kieszeni płaszcza jakąś fiolkę i podała Ci ją ze słowami wystarczy kropla jeśli chcesz się go pozbyć.