Zamieszczone przez
Veritimus
Wiesz, ja chodziłem do klasy w podstawówce z autystą, poważnie aspołecznym i nieogarniającym materiał szkolny. Nie będę mówił, jak zachowywały się dzieci w stosunku do niego i do czego go zmuszały, bo to uwłaczające ludzkiej godności.
Do gimnazjum chodziłem z dwiema dziewczynami z porażeniem mózgowym - jednej poszło tylko w kończyny i z nauką jak i kontaktem interpersonalnym radziła sobie dobrze (i tu jak najbardziej integrację popieram), natomiast druga całkowicie sobie nie radziła z nauką, spowalniała klasę i do tego jeszcze sama alienowała się od reszty klasy (tu nie popieram integracji). W tej samej szkole, ale w innej klasie (już w liceum) był Aspergerowiec, zdolny, ale całkowicie aspołeczny, z którego klasa wyłącznie się nabijała i mu dokuczała, a on się alienował; była również dziewczyna też z jakimś upośledzeniem, z której naigrywała się cała szkoła, a ona sama, np. popuszczała w spodnie.
Także sorry, ale 18-letnie obcowanie z osobami upośledzonymi umysłowo oraz 12-letnie doświadczenie integracji ich w szkołach nie przekonają mnie, że to dobry pomysł. Fajnie się teoretyzuje, ale praktyka wygląda zupełnie inaczej, takie osoby należy posyłać do szkół specjalnych, adekwatnych do ich możliwości (przykładowo ww. autystę do szkoły, gdzie nauczą go praktycznych czynności, niezbędnych do życia, gdy kiedyś zabraknie rodziców).