Jak zobaczyłem, że idzie na mnie 9 armii, podczas gdy moje legiony są rozproszone, to spodziewałem się, że znowu mnie zepchną do Egiptu, a tymczasem ja robiłem z nimi co chciałem :roll:Cytat:
Zamieszczone przez wybobrak
Wersja do druku
Jak zobaczyłem, że idzie na mnie 9 armii, podczas gdy moje legiony są rozproszone, to spodziewałem się, że znowu mnie zepchną do Egiptu, a tymczasem ja robiłem z nimi co chciałem :roll:Cytat:
Zamieszczone przez wybobrak
K A M 2150 dzięki, teraz będę wiedział.
Up.
Wy chyba, mnie trochę nie rozumiecie. Ja nie piszę że tych informacji nie ma, tylko że są pochowane. A ja mam dużo mniej czasu niż 3-4 lata temu, by marnować go na grzebanie po menusach. Ja powinienem odpalić grę i cieszyć się zabawą, a niestety gra mi to trochę utrudnia.
Cieszę się że sztuczna inteligencja korzysta z agentów, denerwuje mnie tylko jej wysoka skuteczność.
Czasami naprawdę genialnie i wrednie wykorzystuje forsowny marsz, by przedrzeć się nieruszona na tyły mojego państwa.
Widzę, że tradycyjnie jak w poprzednich TW to tutaj też sojusze są gówno warte. Mieliśmy duży sojusz 4 frakcji na półwyspie, jakaś inna frakcja, która miała sporo wrogów, wleciała nam na ten półwysep, zniszczyła 2 obce frakcje po czym każdego z naszego sojuszu po kolei, ten komputer sam siebie obronić nie potrafi a co tu mówić o jakiejś współpracy, ten cel dla sojusznika do ustawiania też jest o dupę rozbić. Jedna frakcja solo przejęła pół mapy lejąc się z każdym dookoła, nie rozumiem tego. Poprosiłem kilka frakcji o atak na nowa kartaginę bo zostało jej jedno miasto, to przez 50 tur szło wojsko i cofało, znów szło i cofało tak jakby AI samo nie wiedziało co chce zrobić.. wysyła statek, który płynie do połowy morza i znowu wraca do miasta i tak w kółko i nic konkretnego nie robią aż wroga frakcja wleci i wszystkich przejmie od strzału.
Najgorsze w wyznaczeniu celu dla sojuszników jest brak potwierdzenia tych którzy chcą nam pomóc.
Trzeba przy tym też sporo uważać i uwzględniać takie rzeczy jak reputacje, stosunki między frakcjami, czy posiadanie praw przemarszu.
Tak naprawdę jedyna rzecz, jaką dobrze robią sojusznicy, to tłumienie naszych buntów, o ile są przy ich granicach :P A robią to nie tylko sojusznicy, więc... Tak, sojusze są bezużyteczne ;)
Dziwne, jak zerwałem z nimi sojusze to nagle zaczęli walczyć z tym wrogiem i nawet go poprzejmowali.. a jak mieli ze mną sojusz to się z miast ledwo ruszyć chcieli. Dziwaczne to.
Jest jakiś poradnik czy cokolwiek do rozbudowy miast? Bo tutaj nie jest tak jak w medievalu, że każde miasto ma te same budynki i prawie to samo można w każdym rekrutować, tylko tutaj pewnie trzeba sobie ustalić jakie miasto będzie od danego typu żołnierzy, inne od handlu takiego i jeszcze pogodzić to z żywnością i zadowoleniem bo w sumie mam już ponad 100 tur a w większości osad mogę dalej podstawowe jednostki rekrutować ;d
Jest dobry ogólny poradnik na stronie viewtopic.php?f=471&t=14655
lub znajdź wypowiedz Samick i kliknij obrazek pod nią.
Konkretów musisz szukać w tematach dla poszczególnych nacji bo się różnią w prowadzeniu.
A ja zadam takie pytanie.
Czy wam też się wydaje, że Pont jest taki bardzo ubogi w jednostki? Tak na prawdę nie ma nic, co jest przewagą wobec innych frakcji. Może ma kilka tych nie najgorszych i tańszych jednostek, ale one i tak nie dają zbyt wiele przewagi, nawet liczebnej. No i mamy dosyć małą ilość tych jednostek do wyboru. Nawet zwykłych falangistów Pont nie ma.
Pont to nic w porównaniu z Partią. Tam to bida aż piszczy.
Partia akurat nie jest zła. Ma np. Harcowników konnych, HA, Katafraktów... bieda to raczej jest u frakcji Nomadów, gdzie nie dość, że piechoty prawie brak, to i fakt jest taki, że samą jazdą miast się nie zajmie ;)
Pont ma natomiast kiepski początek (Galatowie w pobliżu), ale ich piechota i jazda akurat rekompensuje to (w późniejszym stadium rozwoju kraju).