Alessio
Zaczął się szarpać w bezsilnej wściekłości że dali się tak podejść tym bydlakom,a pomocy im znikąd.....
Wersja do druku
Alessio
Zaczął się szarpać w bezsilnej wściekłości że dali się tak podejść tym bydlakom,a pomocy im znikąd.....
Alessio szybko opadł z sił, w palących promieniach słońca uczynił najgorsze co możliwe. Pęta mocno trzymają, zamiast poluzować się tylko zacisnęły mocniej. Ciało Anny najpierw oblało się potem, który jednak szybko wysechł na słońcu, przybiera coraz bardziej czerwonej barwy. Obydwoje męczy coraz większe pragnienie, wzrok powoli zaczyna płatać figle. Za kroplę napoju gotowi by zabić. Zaczynają tracić poczucie czasu i zdrowe zmysły, na ciele Bretonnki pojawiły się pęcherze i bąble. Nagle jakiś ruch przerwał monotonię męczarni. Pomiędzy Alessio i Anną stanął mistrz gildii woziwodów. Z dwoma bukłakami w dłoni. Podszedł do Alessio, wyjął mu knebel, przytknął jeden z bukłaków do ust jeńca i rzekł w tileańskim Pij, bo jeszcze mi tu zemrzesz przed czasem.
Alessio
Łapczywie zaczął sączyć wodę gdy zaspokoił pragnienie wykrzyknął we wściekłości - Okryj ją czymś bo nawet woda nie pomoże! - po czym dodał już bardziej proszącym głosem - I mnie zamiast niej przykujcie,czymże sobie zasłużyła że cierpi tak potworne katusze!
Czym sobie zasłużyła? Ano tym, że pokrzyżowała me plany wojny z elfami. Ubicie rycerzy Morra nic nie dało, dziś został rozwiązany Senat przez Sprawiedliwych. Lepszym pomysłem jest rozkrojenie jej pęcherzy i bąbli po czym posypanie ich solą, co zaraz uczynię, tylko po sól się udam. Jej dam mleka, nie wody. Ona nie ma zasnąć, a potrzebna jest mi żywa tylko do zapadnięcia zmroku. Początkowo miałem dać się zabawić swym podwładnym, ale gdy okazało się jaki rarytas mi wpadł w ręce zmieniłem zdanie. Dorosła dziewica to okaz rzadko spotykany w Miragliano. Ofiara z Jej bijącego serca da mi większa kontrolę nad przyzwanymi Oczami mego Pana, niż serca wyrwane młodym dziewczynkom. Ciebie spotka zaszczyt zostania pomiotem Chaosu, gdy czar rzucony na wodę zadziała, ciężko ostatnio o uśpionych powiedziawszy to po tileańku podszedł do Anny, wyciągnął Jej knebel i przystawił drugi z bukłaków do Jej ust. Pij, albo i nie, Twa wola rzekł w staroświatowym.
Anna de Loiret
Napiła się z bukłaku rzecząc po tym - kim jesteś, że radość sprawia ci znęcanie się nad bezbronną kobietą?
Alessio
Ty wredny sukinsynu! - wykrzyknął w niekontrolowanym przypływie gniewu - żebyś szczezł wraz ze swym bóstwem!! - po czym splunął.
Kimś kto nie będzie przebierał w środkach by doprowadzić to miasto do upadku. Długo szykowałem swą zemstę, za długo by pozwolić na to, by ktokolwiek czy cokolwiek stanęło na jej drodze odparł w staroświatowym i odszedł.
Anna de Loiret
Śmierć to tylko początek, początek... Oddać życie za dobrą sprawę? Może to nie śmierć w boju, ale w szlachetnym celu dorównałam ci mój kochany bracie... Alessio, nie obawiaj się swego kresu na tym świecie. Spotkamy się... Już niedługo - uśmiechnęła się serdecznie, jakby uspokojona.
Alessio
Moja najdroższa i litościwa Pani,rzadko Cię o coś prosiłem dlatego błagam spełnij tą ostatnią z nich i przenieś ból z mojej ukochanej na mnie,niech nie cierpi w ostatnich chwilach życia,pozwól jej odejść ze spokojem - pomodlił się żarliwie do Shallyi w myślach, po czym powiedział do ukochanej ledwo powstrzymując łzy - Rad jestem że los postawił Cię na mojej drodze i dane mi było przeżyć z Tobą tyle wspaniałych chwil,jedyne czego żałuję to tego że wszystko trwało tak krótko i nie dane nam było przeżyć ze sobą całego życia - po czym w myślach dodał - A w kolejnym świecie się już nie spotkamy bo ten zwyrodnialec przemieni mnie w pomiot swojego bożka....
Nagły wrzask rozległ się z ust Alessia. Nie sądził, że aż taki ból może znieść ludzka istota. Nie mylił się zbytnio zresztą, ból Jego Ukochanej nałożył się na Jego własny. Na szczęście stracił szybko przytomność. Anna zaś przestała czuć cokolwiek. A tamtemu co? dobiegł Ją głos mistrza gildii w staroświatowym. Wrzasnął tak, jak bym to Jemu rany rozkroił i posypał solą, co zaraz Tobie uczynię. Wpierw jednak ważniejsze sprawy, przyjemności zostawię na później. Dobył z sakwy jakiś pojemnik, rozsypał jego zawartość w pobliżu ołtarza w kształt pięcioramiennej gwiazdy, której ramiona nawzajem się krzyżowały. Podpalił proszek, który błysnął jasnym ogniem i zgasł zostawiając wyraźny biały osad. Dobył po tym falistego, ceremonialnego noża, a w drugą ręką wyjął z sakwy flakon z białym proszkiem, pewno z solą. Nachylił się nad Bretonnką i już miał zacząć ciąć Jej ciało gdy nagle rozległ się odgłos pobliskiego wybuchu. A to co? Schował szybko nóż i solniczkę i wyjął opasłe tomiszcze oprawione chyba w ludzką skórę nucąc przy tym jakieś dziwne słowa. Bardzo ostrożnie otworzył zatrzask, i coś z niej przeczytał również w tym samym dziwnym języku, którego brzmienie zdaje się unosić dęba włosy Anny. Z wnętrza budynku słychać jakieś strzały z broni palnej. Nagle obok Anny pojawił się jakiś różowy stwór wielkości krasnoluda.
Spoiler:
Pilnuj Jej, tylko nie wsadzaj niczego między Jej nogi warknął w staroświatowym demonolog. Przyzwany demon wyszczerzył się i potaknął łbem.
Mistrz gildii trzymając księgę w ręku ruszył sprawdzić co to za hałas.
Techniczny:
Alessio i Anna: -1 PP
Alesio + Punkt Obłędu, chyba że wydajesz PS (a mogą się przydać na ważniejsze testy tego dnia...).