To też nieprawda, procedura apostazji niedawno uległa wielkiemu uproszczeniu. Następnym razem radzę najpierw się dowiedzieć a potem się wypowiadać.
Wersja do druku
To też nieprawda, procedura apostazji niedawno uległa wielkiemu uproszczeniu. Następnym razem radzę najpierw się dowiedzieć a potem się wypowiadać.
Piner i co z tego? Stało Ci się coś że się za Ciebie pomodlili? Wyskoczyly Ci dymienice, zęby się popsuly, a słońce przestało świecić? Nie ateiści będą decydować o KrK, religii oraz kwestiom z nia związanych. Wykluczyliscie się z Kościoła, to uprzejmie proszę się nie wtrącać w jego sprawy. To oburzenie ze strony ateistów na temat spraw religii jest po prostu żałosne, i nie mam zamiaru już dyskutować na ten temat, bo nie ma z kim. :)
Żałosne jest to że nie widzisz nic zlego w tym ze religia jest w szkole , ze dzieci z rodzin ateistycznych sa dyskryminowane.A juz to ze przykładowo w Gimnazjum w ciągu tygodnia sa dwie godziny Religi a juz historii tylko jedna jest na poziomie dna.Nie bedziemy sie wtrącac w sprawy kościola jeśli kościół nie będzie nam wlazil z butami w życie.
Pampo wybacz ale moja dusza,moja sprawa. Po za tym dlaczego nie wprowadzić religioznawstwa zamiast religii?Każdy pozna dane wierzenia, i jak poczuje ,,powołanie'' to sobie obierze katolicyzm,prawosławie,ateizm itd, itp. Ale to niemożliwe bo oczywiście panowie w purpurze straciliby możliwość oddziaływania na dziecięce umysły.Ale poniekąd się z tobą zgodzę :D
Dyskusja jest tak ciekawa, że postanowiłem się dołączyć na chwilę do niej ;)
Po pierwsze - katolik nie może decydować o KrK, kwestiach z nim związanych póki nie jest wyświęcony. Więc jest pat pomiędzy wierzącymi, a ateistami.
Po drugie - z racji nauki KrK, który dba o "nieśmiertelną duszę" zahacza on w swoich naukach o ateistów w trosce o ich "duszę", w którą nie wierzą z racji tego, że nie wyznają żadnej religii. Czemu więc ateista nie może dyskutować o KrK i jego poczynaniach? Zresztą apostazja tylko wyklucza z życia religijnego, a nie samego bycia katolikiem. Dostaje się tylko ekskomunikę.
Co do lekcji religii w szkołach:
- sondaż z 2015 roku - http://www.se.pl/wiadomosci/polityka...ch_739701.html oraz inny - http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-on...zkolach/qceehq
- można się podeprzeć taki o to "referendum" - http://www.niedziela.pl/artykul/2053...%80%9D-religie
Nie zapominajmy jednak, że do 18 roku życia w decyzjach zależni jesteśmy od rodziców i nasze chcenie czy nie chcenia zależy od nich. Faktem jest, że lekcje religii z racji tego, że średnia z nich jest wliczana są obowiązkowe i są pomiędzy innymi lekcjami. Dziwi mnie brak sprzeciwu wierzących na fakt istnienia oceny z tego przedmiotu, który ocenia "czyjeś wykute na pamięć formułki", które mają go klasyfikować jako lepszego czy też gorszego katolika. Sądziłem, że religia ocenia postawę człowieka, a więc czyny i słowa, a nie pamięciówkę. A, co do planu. Wystarczyłoby przenieść tą/e lekcję na koniec planu i wilki byłby syty i owca cała. Ciekawe tylko czemu nikt nie wpadł na takie genialne, acz proste rozwiązanie :hmm:
http://wnk.kuria.zg.pl/organizacja-r...dszkolach.html jak można wywnioskować po planach lekcji lekcje religii czy etyki w środku zajęć są tak ustawione, że przeniesienia ich na koniec stwarza problem dla rodziców?Cytat:
Umieszczanie zajęć z religii w planie zajęć przedszkolnychKwestię powyższą reguluje przepis § 1 ust. 1 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach (Dz. U. z 1992 r. nr 36 poz. 155 z późn. zm.) w następującym brzmieniu "W publicznych przedszkolach organizuje się, w ramach planu zajęć przedszkolnych, naukę religii na życzenie rodziców".
Powyższy przepis nie daje podstaw do przyjęcia zasady, że zajęcia z religii należy umieszczać wyłącznie przed lub po zajęciach wynikających z realizacji podstawy programowej wychowania przedszkolnego. Należy jednak zwrócić uwagę, że przepis ten nie wyklucza możliwości zaplanowania zajęć z religii przed lub po zajęciach wynikających z podstawy programowej, jeśli jest to uzasadnione względami kadrowymi, lokalowymi lub gdy takie jest oczekiwanie rodziców. Za opracowanie planu zajęć odpowiada dyrektor przedszkola. Mimo wielokrotnego wyjaśniania tej kwestii przez resort oświaty niektóre organy prowadzące przedszkola nadal traktują umieszczanie zajęć z religii na pierwszej lub ostatniej godzinie pobytu dziecka w przedszkolu jako obowiązująca zasadę. W tej sytuacji Ministerstwo Edukacji Narodowej, po raz kolejny wyjaśniając sprawę, zwróci uwagę kuratorów oświaty na konieczność przyjęcia rozwiązań najbardziej odpowiednich dla dzieci i rodziców, a także dla organizacji pracy przedszkola.
https://men.gov.pl/ministerstwo/info...2014-2015.html - uczeń nie musi uczestniczyć w lekcja religii, ale ocena z niej lub etyki - też może nie uczestniczyć - jest wliczana do średniej. A kto nie chce mieć lepszej średniej?
Ilość godzin lekcyjnych - https://men.gov.pl/zycie-szkoly/kszt...dukacyjne.html - co ciekawe ramowe plany nauczania nie uwzględniają religii, bo
http://kosciol.wiara.pl/files/old/ko...ji_religii.pdfCytat:
§ 8. 1. Nauka religii w przedszkolach i szkołach publicznych wszystkich typów odbywa się wwymiarze dwóch zajęć przed-szkolnych (właściwych dla danego poziomu nauczania) lubdwóch godzin lekcyjnych tygodniowo. Wymiar lekcji religii może być zmniejszony jedynieza zgodą biskupa diecezjalnego Kościoła Katolickiego albo władz zwierzchnich pozostałychkościołów i innych związków wyznaniowych.2. Tygodniowy wymiar godzin etyki ustala dyrektor szkoły.
Czy te 90% ma wpływ na decyzje i poczynania KrK? Zresztą jakoś nie zauważyłem, aby ktokolwiek pisał, o pozbawieniu kogoś prawa głosu, a takie argumenty to nic innego, jak mocna nadinterpretacja czyiś słów.
Chciałbym się dowiedzieć, gdzie są zabobony i ideologia na lekcjach historii czy też języka polskiego.
Wychowanie do życia w rodzinie nie było obowiązkowe, chodził kto chciał za zgodą rodziców, a lekcje były na samym końcu.
Jak rozumiem wszystkie inne lekcje prowadzili w Twoim przypadku mężczyźni skoro kobiety nie nadają się do nauczania religii? Ciekaw jestem tychże herezji w ich wykonaniu.
W takim wypadku mój ateizm też przestaje być sferą prywatna, bo kłóci się to z moim światopoglądem, który właśnie przyjąłem :cool: po drugie rolą KrK jest nauczanie, a więc muszą wyjść ze sfery prywatnej. A jeżeli chcesz się obnosić ze swoją wiarą w miejscu publicznym to nikt Ci tego nie zabroni i nie zabrania Twój wybór. Nie zapominaj jednak, że podstawą demokracji jest poszanowanie woli i praw jednostki.
Zamiast kierować kogoś, aby się dowiedział proponuję zerknąć, co zostało zmienione. A mianowicie brak świadków i tyle. Pozostało natomiast -
Cytat:
Mimo likwidacji instytucji świadka apostazja to nadal trudny i żmudny proces. Po dostarczeniu oświadczenia do parafii proboszcz ma obowiązek przeprowadzić "duszpasterską rozmowę", żeby poznać przyczyny i spróbować przekonać do pozostania we wspólnocie.
Dalsze kroki proboszcz podejmuje dopiero wtedy, kiedy zdobędzie "moralną pewność". Oświadczenie przesyła wtedy do kurii. Tam biskup weryfikuje dokumenty i nakazuje proboszczowi dokonanie wpisu w księdze ochrzczonych.
Więc czyjeś wypisanie to ,,dobra wola" i subiektywna ocena proboszcza. Co, z tego, że chcę skoro ostateczna decyzja nie zależy ode mnie?
Prościej by było, gdyby osoba chcą się wypisać omija pośrednika - proboszcza - i od razu pisze do kurii, która po dostaniu zaświadczenia lub też osobistym stawieniu się osoby wypisuje ją automatycznie z KrK. Więc to uproszczenie to żadne uproszczenie tak naprawdę.
Sulejmanie chciałem zauważyć, że 90% (bardziej 81% według badań TNS-u z 2015r) to osoby deklarujące się jako wierzące. A pokolenie o którym mówisz też wchodzi w tego skład, bez różnicy czy zna 10 przykazań (tylko, którą wersję?) czy też nie, co zresztą sam zauważyłeś. Dziecko wychowane w rodzinie ateistów będzie gorsze, bo nie poznało chrześcijańskich wartości? Wartości typu - szanuj rodziców, nie kradnij, nie cudzołóż, nie zabijaj są uniwersalne i nie można ich przypisywać tylko do jednej religii.
Nie rozumiem tylko tego oporu, aby przenieść religię ze szkół do kościoła. Pampo - chciałem zauważyć, że i tak woziłbyś dziecko do kościoła choćby w niedziele, na rekolekcje czy też, jak miałoby przygotowania do pierwszej komunii.
Szkoła to nie supermarket czy hiper, że wszystko musi być w niej, bo łatwiej. Nie każda szkoła ma basen, a odbywają się zajęcia na nim.
Wszystko można pogodzić tylko trzeba chcieć.
Ależ jak najbardziej można pogodzić, zgadzam się w 100%. Mogą być lekcje religii nawet na końcu. Ale co ja mogę z tym zrobić? Nic. Tu już jest rola szkoły. Racja że musiałbym wozić dziecko do kościoła i tak co niedziele, ale po co? Skoro mogę mieć to w szkole? Dodam tylko żeby nie było że mam jednobiegunowe myślenie - jestem absolutnie przeciwny osobom świeckim które ,,uczą" religii. Te lekcje są słabe, a ci ludzie nie mają żadnego autorytetu. Najlepiej żeby był to ksiądz.
Nigdzie nikt nie napisał że dzieci ateistów są gorsze. To już jest paranoja. Ja szanuję i ateistów i buddystow i innych, jeżeli oni szanują mnie i nie nasmiewaja się z mojej wiary. :)
A choćby teksty typu "jak nie unia to Białoruś" będące elementem prounijnej agitki tuż przed referendum wygłaszane na wymienionych przedmiotach, wraz z resztą propagandy na ten temat. Oprócz tego wymyślanie złej szlachty gnębiącej chłopów, niewykorzystanego zwycięstwa grunwaldzkiego itp bzdury.Cytat:
Chciałbym się dowiedzieć, gdzie są zabobony i ideologia na lekcjach historii czy też języka polskiego.
I całe szczęście, bo nie musiałem na to chodzić. Była jednak np. na godzinach wychowawczych proseksedukacyjna agitka tak żeby urobić uczniów i ci zachęcili rodziców do zapisania ich na lekcje demoralizacji.Cytat:
Wychowanie do życia w rodzinie nie było obowiązkowe, chodził kto chciał za zgodą rodziców, a lekcje były na samym końcu.
Zapamiętałem jeden przykład-katechetka na pytanie o współżycie małżonków wmawiała uczniom, że w KK małżonkowie nie mogą tego robić dla przyjemności a jedynie dla prokreacji, co jest oczywistą nieprawdą-wiadomo przecież że KK uznaje kalendarzyk i współżycie małżonków w dni niepłodne.Cytat:
Jak rozumiem wszystkie inne lekcje prowadzili w Twoim przypadku mężczyźni skoro kobiety nie nadają się do nauczania religii? Ciekaw jestem tychże herezji w ich wykonaniu.
Przynajmniej w tym się zgadzamy,gdyby to zależało ode mnie byłby całkowity zakaz uczenia religii w szkołach przez kogoś innego niż ksiądz (oczywiście katolicki).Cytat:
Dodam tylko żeby nie było że mam jednobiegunowe myślenie - jestem absolutnie przeciwny osobom świeckim które ,,uczą" religii. Te lekcje są słabe, a ci ludzie nie mają żadnego autorytetu. Najlepiej żeby był to ksiądz.
Podstawą demokracji jest narzucanie woli większości, a nie żadne poszanowanie praw jednostki.Cytat:
Nie zapominaj jednak, że podstawą demokracji jest poszanowanie woli i praw jednostki.
Czyli przychodzisz na plebanię do swojej parafii, podpisujesz odpowiedni papier, chwilę pogadasz z księdzem-żmudne jak cholera :), resztę załatwiają już księża.Cytat:
A mianowicie brak świadków i tyle. Pozostało natomiast -
Mimo likwidacji instytucji świadka apostazja to nadal trudny i żmudny proces. Po dostarczeniu oświadczenia do parafii proboszcz ma obowiązek przeprowadzić "duszpasterską rozmowę", żeby poznać przyczyny i spróbować przekonać do pozostania we wspólnocie.
Nie tylko katolicki, znam sporo ewangelikow (na Śląsku to norma) i nie chciałbym żeby źle myśleli o nas odbierając im możliwość nauki o ich religii :)
Takie pogadanki wychodzą już po za rolę programu nauczania tak samo, jak mówienie 5-latkom o aborcji.
Po drugie patrząc z perspektywy powstań przeciwko zaborcom starano się pozyskać różnymi deklaracjami chłopstwo - choćby uniwersał, który wydało Kościuszko. Austriacy bardzo łatwo utrącili powstanie w Galicji pozyskując właśnie chłopstwo. Więc stwierdzenie, że szlachta nie gnębiła chłopstwa jest błędne. Po trzecie - historyk w szkole to nie teoretyk wojskowości, że ma wiedzieć czy zostało wykorzystane należycie czy też nie. Podsumowując, jakoś na lekcjach historii nikt nie wspominał, że Kazimierz Odnowiciel zdobył władzę dzięki "niemieckim bagnetom". O wielu rzeczach się nie wspomina lub tylko napomina z racji braku czasu. Jedna godzina tygodniowo, a do przerobienia ogromny materiał.
Czyli nie wiesz, nie byłeś, ale wydajesz opinie? Powinieneś się cieszyć, że w polskiej szkole nie są przeprowadzane takie lekcje wychowania seksualnego, jak choćby w UK, które przeprowadzała Anna Richardson. To dopiero demoralizacja :devil:
Ciekaw jestem ile osób bo tych lekcjach w Polsce poczuło się zdemoralizowanych :D :hmm:
Który de facto można wywalić do śmieci, chyba, że kobieta ma 100% regularny cykl.
Wcale nie rozminęła się dużo z prawdą:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T...11-plodne.htmlCytat:
Współżycie jedynie w okresach niepłodnych — zdaniem Kościoła — wymaga wstrzemięźliwości i opanowania. „Jednakże to opanowanie, w którym przejawia się czystość małżeńska, nie tylko nie przynosi szkody miłości małżeńskiej, lecz wyposaża ją w nowe ludzkie wartości. Wymaga ono wprawdzie stałego wysiłku, ale dzięki jego dobroczynnemu wpływowi małżonkowie rozwijają w sposób pełny swoją osobowość, wzbogacając się o wartości duchowe (Humanae vitae, 21)”. Współżycie w okresach niepłodnych jest więc, z punktu widzenia Kościoła, drogą wzrastania w cnocie. Jeśli małżonkowie zachowują wstrzemięźliwość, tym samym doskonalą swoją miłość.
Czyli seks w dni płodne jest bardziej "godny" ,bo niesie ze sobą życie.
Z racji tego, że społeczeństwo to nie jednolity byt, ale jednostki, które mają często odmienne zdanie ustawy są tworzone w ten sposób, a każdy miał zagwarantowane swoje prawa. Dlatego też zostały stworzone prawa człowieka. A nawet większość nie musi być zgodna w 100% ,co do jakieś kwestii.
:rolleyes: widzę, że umknęła Ci pewna kwestia -
"Dalsze kroki proboszcz podejmuje dopiero wtedy, kiedy zdobędzie "moralną pewność".
Czyli jestem ciągle zależny od oceny subiektywnej innej osoby, która może mieć wątpliwości lub też zwyczajnie zrobi mi na złość.
@Romanrozynski
Lekcje historii mogą być mniej lub bardziej obiektywne ale to nie sa zabobony. Jakbyś w takim razie nazwał wmawianie przez księży dzieciom że masturbacja jest grzechem? Jak ktoś przy zdrowych zmysłach może pozwolić żeby potencjalnie spaczona osoba mogla rozmawiać z dzieckiem o seksie ? Seksuologia - demoralizacjia ? To już zalatuje wiekami srednimi