-
Alejandro
Trzeba teraz nacieszyć się wygodami bo później ich nie będzie haha, albo może ostatnimi dniami życia ironicznie uśmiechnął się sam do siebie. Oczywiście mam nadzieję panowie, że każdy przeżyje i wręcz padnie pod ciężarem niesionego złota haaha uniósł wino w kierunku Matea po czym wziął solidny łyk. Spokojnie, z takim kurwisynem jak ja ta wyprawa musi się udać hahahahha.
-
Mateo
Tak powinno być... Brać życie w garść i wycisnąć z niego ile się da....a nie żyć płonnymi marzeniami.... Nie twierdzę, że one są złe, ale jedno wiem na pewno... Marzeniom trza pomóc się spełnić
-
Rodrigo de Suarez
Ehhh... A chciałem tylko spokojnie zjeść, a tu jakieś filozoficzne pierdolenie się zaczyna - pomyślał sobie widząc te całe zajście, po czym dokończył swój obiad i wypił pozostałe wino w kieliszku. Resztę wina woli sobie zostawić na później, gdzie będzie mógł na spokojnie je sobie całe wypić...
-
Pozostali
Wszyscy zjedliście swoje posiłki choć niektórym z Was przez ostatnie spięcie ich dokończenie przyszło ze sporym trudem....
Rodrigo
Odstawiłeś resztę wina choć zrobiłeś to nieco wbrew sobie,w końcu dawno nie czułeś jego pysznego smaku....
Techniczny
Wynik testu na SW=2
Ricardo
Partię gładko wygrał Enrique przy akompaniamencie pomruków niezadowolenia reszty graczy,nie wiesz czy po prostu dopisało mu szczęście czy też może masz do czynienia z urodzonym hazardzistą....,zgarnął pieniądze na swoją stronę stołu i po chwili dodał z szerokim uśmiechem - To może rewanż Panowie?
-
Inigo de Gastor
Stajenny! Odnieś talerz karczmarzowi! Ryknął nagle się zrywając. Zaczął siodłać Marię, głaszcząc ją co chwila. Jadę poszukać obozu i Cortesa, ktoś ze mną? Rzucił ponuro, choć nie interesowała go praktycznie odpowiedź.
-
Ricardo
Czemu nie... może podniesiemy stawkę? Wejście za trójkę. powiedział kładąc pieniądze na stole.
Techniczny
Zostało 22.
-
Alejandro
Mój też weź, ach, że nie mam nic ciekawego do roboty to ci panie potowarzyszę. odrzekł żartobliwie.
-
Rodrigo de Suarez
Mój też ino odnieś, stajenny. Pojadę z Tobą. Nie chce mi się tu dalej siedzieć - odparł, po czym zaczął przygotowywać przygotowywać i siodłać swego konia - Oby tylko ten cały Sergio za nami nie latał, bo tylko pewnie wstydu nam znowu narobi. A Mateo pewnie kiedyś przegnie i ktoś mu tą jego buźke obije hehe... Ehhh, boli mnie tylko to, że w świętym spokoju nie mogę się delektować tym winem. Ah, szkoda... Ale musisz wytrzymać Rodrigo, potem będzie czas na chlanie.
-
Ricardo
Ha!Doskonale,to Ci dopiero dusza hazardzisty! Co Wy na to Panowie?- powiedział Enrique zacierając ręce z zadowolenia
Ja gram dalej.....- odezwał się Juan
Taaa,ja też wchodzę.......- dodał ponuro Carlos po czym zapadła cisza a wszyscy wpatrywali się wyczekująco w Sergio,który nieco poczerwieniał - Eeee,wybaczcie Panowie ale ten no.......,spłukany jestem......,także pasuje......
Oj dawaj,niech ktoś Ci pożyczy a może się odkujesz....... - rzekł Enrique
Pozostali
Kilku stajennych podbiegło zbierając Wasze talerze,butelki i naczynia i zniknęło równie szybko jak się pojawiło,chyba wybuch Inigo ich nieco przeraził....
-
Inigo de Gastor
Osiodławszy Marię, zaraz na nią wskoczył już w powietrzu pomagając sobie strzemieniem. Spojrzał na każdego z kompanów uśmiechając się dziwnie. Ruszył po tym stępa opierając dłoń na biodrze, a głowę unosząc dumnie. Zamierza zapytać jakiegoś żołnierza o miejsce pobytu Cortesa.