Alessio po Tileańsku
Niech Shallya ma Cię w opiece - odkrzyknął również machając jej na pożegnanie po czym zwrócił się do Marii - Zrobię o co prosisz, wiem że wszystko co robisz robisz by służyć miastu i wiedz że masz za to mój szacunek i sympatię.
Wersja do druku
Alessio po Tileańsku
Niech Shallya ma Cię w opiece - odkrzyknął również machając jej na pożegnanie po czym zwrócił się do Marii - Zrobię o co prosisz, wiem że wszystko co robisz robisz by służyć miastu i wiedz że masz za to mój szacunek i sympatię.
Anna de Loiret
Szlachcianka objęła ukochanego i wyszeptała - zaprowadź mnie wreszcie do karczmy i na górę, tam wezmę kąpiel a potem całą noc będziesz mnie głaskał i masował.
Anna de Loiret, Alessio Contrarini
Ma służyć wyższemu celowi, mianowicie nie popadnięciu tego miasta w całkowitą ruinę. Strata wiary mieszkańców Miragliano w to, że działalność gildii służy miastu, była by tym samym co strata wiary mieszkańców Bretonni w przysięgi seniorów, także króla. Potrafisz sobie chyba wyobrazić Anno, co mogło by się stać z Twoim krajem, gdyby Twoi rodacy przestali ufać królewskiemu słowu? odparła Maria w bretońnskim i ruszyła w kierunku mostu na opustoszały rynek.
Arden z Loningbrucku
Jeśli nie ma Panicz więcej pytań, to pójdę przygotować tą kolację, sama się nie zrobi rzekł karczmarz.
Anna de Loiret
Bretonnia bez wiary w króla by upadła, rycerstwo nie miało by pod czyim sztandarem walczyć... To by był najsmutniejszy dzień, gdyby ta wiara jednocząca nas ze sobą przepadła... Królu Louenie, niechaj Pani cię strzeże. Odpowiedziała Anna, po czym ciągnąc wybranka za rękę poszła do karczmy.
Arden
Więc idź a ja zejdę do głównej sali i tam zjem bo leżeć dłużej nie zamierzam hehe
Alessio
I Ciebie niech miłosierna Shallya ma w opiece,choć coś mi mówi że jeszcze będzie nam dane się spotkać - rzekł do Marii po czym dał się poprowadzić ukochanej.
Anna de Loiret, Alessio Contrarini
Wchodząc do karczmy zauważyliście, że nikt nie stoi za ladą, ale po chwili dostrzegliście karczmarza schodzącego do głównej sali wraz z Ardenem ze schodów prowadzących do izb gościnnych. Karczmarz zbladł na Wasz widok i zatrzymał się raptownie wykrzykując w tileańskim "Na łzy Shallyi, co Jej się stało?! Następna zaraza?!
Arden z Loningbrucku
Sala pusta się zdała, gdy schodziłeś wraz z karczmarzem, ale zanim dotarłeś na sam dół, otworzyły się drzwi na zewnątrz i do środka weszła znajoma Ci Anna wraz z Alessio. Kobieta ma wysmarowaną całą twarz czymś białym, tak jakby ktoś miód na nią wylał i obsypał mąką. Svena, Bradniego oraz Glorginy nigdzie nie widać. To nieco dziwne, że zamiast pić na dole już pewno udali się na spoczynek. Chyba że coś poza lokalem robią i wrócą jeszcze później niż szlachcianka z cyrulikiem.
Karczmarz zatrzymał się raptownie wykrzykując w tileańskim "Na łzy Shallyi, co Jej się stało?! Następna zaraza?!
Anna de Loiret
A ten plebejusz czego się wydziera, aż głowa boli - pomyślała po czym spojrzała na Ardena. Hoho... Widzę że jaśnie człek niskiego stanu, co na mnie z pogardą patrzył wreszcie się obudził. Ciekawe za czyją sprawą - powiedziała w staroświatowym parskając śmiechem.
Alessio - Tileański
Uspokój się i przestań wydzierać, to jedynie okład na oparzenia słoneczne sporządzony z mleka! - zdecydowanym głosem odezwał się do karczmarza - i przygotuj no kolejną kąpiel dla niej - po chwili dodał w tym samym języku bez fałszywej skromności w głosie - A Ciebie Ardenie dobrze widzieć,moje wysiłki na marne nie poszły bo wiedz że życie Ci dwa razy ratować musiałem i rzeczy Twe na przechowanie wziąłem
Arden
Witaj Alessio. Jestem więc teraz twoim dłużnikiem bo uratowanie życia to niemała zasługa. Pozwól więc że zostanę twym ochroniarzem by spłacić dług. A i gdzie masz moje rzeczy jeśli można wiedzieć? - po tileańsku do Alessia
Witaj Anno - w staroświatowym