Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
"Respektowana" może być też zasada walenia młotkiem w niektórych sytuacjach przez sędziego, co nie oznacza że jak o tym zapomni to rozprawa jest bezprawna. Jeśli te przepisy rzeczywiście są częścią polskiego prawa, to niech mi tylko ktoś wskaże gdzie, w jakim kodeksie jest tak napisane. Bo chyba zgadzamy się że nie można nikogo skazać i oskarżyć na podstawie artykułu który nie istnieje ?
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
Cytat:
"Respektowana" może być też zasada walenia młotkiem w niektórych sytuacjach przez sędziego, co nie oznacza że jak o tym zapomni to rozprawa jest bezprawna. Jeśli te przepisy rzeczywiście są częścią polskiego prawa, to niech mi tylko ktoś wskaże gdzie, w jakim kodeksie jest tak napisane. Bo chyba zgadzamy się że nie można nikogo skazać i oskarżyć na podstawie artykułu który nie istnieje ?
A słyszałeś o takim czymś jak Common Law ? słyszałeś o takim czymś jak odwoływanie się w procesach sądowych do niepisanej tradycji ? Zrozum wreszcie, że w działaniu można się opierać nie tylko o rzeczy istniejące, zapisane, materialne.
Na takiej samej zasadzie w Polsce powszechnie stosuje się podstawowe zasady wywodzące się z prawa rzymskiego, na takiej zasadzie twierdzę z kilkoma innymi osobami, że rząd przekroczył kompetencje zrzekając się suwerenności kraju.
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
Cytat:
A słyszałeś o takim czymś jak Common Law ? słyszałeś o takim czymś jak odwoływanie się w procesach sądowych do niepisanej tradycji ?
Witia w polskim prawie ich zastosowanie jest mocno ograniczone, mamy przecież prawo stanowione...
Rząd nie przekroczył żadnych kompetencji, tylko negocjował traktat - zawalił sejm. Jedyne co można zrobić to pociągnąć do odpowiedzialności Prezydenta RP za złamanie konstytucji.
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
Oj oj oj ;) chodzi o to, że niektóre kraje nie potrzebują opierać prawa w 100% o prawo zapisane, zmaterializowane.
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
Może i nie, ale wtedy masz interpretację, a ta daje pewne pole do manewru. Dziwię się zatem, że się zżymasz... :roll:
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
Nie mówimy o wadach i zaletach konkretnego systemu, tylko jak jest w rzeczywistości.
Po drugie, jest chyba jasne, iż nie można stworzyć idealnego prawa, które określało by każdą sytuację, jaka może się przytrafić w życiu. Pewnie Czulu zaraz powie, że można, bo istnieje pewna skończona liczba rozwiązań i ich wzajemnych korelacji, ale praktyka pokazuje, że jednak jest to nieosiągalne. Dlatego właśnie istnieją sądy, dlatego czasami trzeba oprzeć się o prawo niepisane.
Kropka.
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
Tylko jeżeli prawo pisane w danym wypadku na to pozwala, lub jest to przyjęte jako zwyczaj. Żaden z tych przypadków w omawianym zagadnieniu nie zachodzi.
Kropka. ;)
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
Cytat:
Dalej uważasz że stwierdzasz "fakt" ?
Może przekazać organizacji międzynarodowej, ale innemu państwu/mocarstwu, którym się od 1 grudnia stała UE :?:
Cytat:
Nie, podobnie jak z akcesu do TL. Czy Ty czytasz w ogóle to co ja piszę ?
Źle sformułowane pytanie - faktycznie do własnego zdania mogę mieć jeszcze prawo(choć eurotowarzysze w pierwszym projekcie eurokontytucji już się szykowali do zrobienia z tym "porządku") jak na razie. Pytanie czy jak faszyzm wprowadza się nawet "demokratycznie", "zgodnie z prawem" itd. to jest to dalej fajne i mamy się "odpieprzyć" :?:
Cytat:
Rozumiem uprawianie własnej polityki wewnętrznej i zagranicznej nie ulegającej naciskom UE. Wg Ciebie krwiożercza Unia tłamsząca dziesiątki narodów miałaby tolerować niepodległe państwo w samym środku swoich dzierżaw.
Po podpisaniu TL przy próbach secesji UE może mieć cassus belli, by pilnować "jedności Unii"(tak samo, jak w wolnych Stanach Zjednoczonych w 1861 gdy kilka stanów spróbowało secesji, pokazano im figę i wysłano armię by przywróciła "porządek"), a świat może na to spojrzeć nie jako agresję na suwerenne państwo, tylko jako "wojnę domową", "spory wewnątrz UE" czy coś takiego. W przypadku gdy Polska pozostaje wolnym i suwerennym krajem to już trudniej o pretekst do interwencji zbrojnej i jej odpowiednie umotywowanie.
Owszem trudno byłoby zachować suwerenność mając takich sąsiadów, jak Unia Europejska i Federacja Rosyjska. Jednak nie byłoby to niemożliwe.
Cytat:
Wg Ciebie samo niepodpisanie TL miałoby nas uchronić przed jakąkolwiek siłową reakcją UE na naruszanie jej interesów, co jest niepoważne w sytuacji gdy tę samą UE posądzasz o skłonność do dławienia przemocą wszelkich prób secesji.
Tego nigdzie nie napisałem, więc nie wciskaj mi w usta swoich słów.
Cytat:
A czy sądzisz że zniżałbym się do poziomu zbywania żartem na poważny argument ? Ale dobrze, jeśli nie podoba Ci się przykład, to weźmy coś takiego. Załóżmy że polski rząd zawarł umowę z F. Hayekiem że będzie wprowadzał każde prawo jakie tylko ten zaproponuje, tak długo aż nie rozwiąże tej umowy (co może dokonać w każdej chwili). Dla Ciebie to też byłaby utrata niepodległości ?
W kwestii prawodawstwa jak najbardziej przestalibyśmy być suwerenni, choć akurat taka umowa z Hayekiem mogłaby nam wyjść na dobre :lol:
A przykład z mieszkaniem jest absurdalny, bo już na pierwszy rzut oka widać pewną drobną różnicę. WYBÓR. Na rynku mogą być dziesiątki/setki/tysiące ofert, z których mogę wybrać najlepszą i nikt mnie nie zmusza. W sytuacji, gdy np. państwo ustala jedynie-słuszny narzucany siłą zestaw szczegółowych zachowań, wtedy faktycznie mocno bym się zastanawiał ile jeszcze wolności mi zostało.
Cytat:
Podobnie jak Witia, mylisz aktualną niezależność, od niepodległości, i wychodzi na to że nie ma państwa niepodległego. Przytoczę tylko to co jemu napisałem, bo treść idealnie pasuje :
Znów sobie robisz jaja.
Cytat:
A ja do znudzenia będę powtarzał że skoro stan ten jest dobrowolny i odwracalny, to wychodzi na to że Polska suwerennie akceptuje każdą z brukselskich decyzji, co nie zachodziło w przypadku okupacji Hitlerowskiej i PRL. Będę również powtarzał, że przy takim toku myślenia, suwerenne jest tylko państwo które nie zawiera żadnych umów międzynarodowych, gdyż wszelkie sojusze wojskowe, pakty o nieagresji, unie celne, immunitety dyplomatyczne itd itp umniejszają "na chwilę obecną" niezależność w kreowaniu polityki zagranicznej i wewnętrznej. Doprawdy nie pojmuję jak można być tak zupełnie ślepym na dedukcyjne domknięcie własnych twierdzeń
Nad dobrowolnością dyskutujemy i wcale nie jest ona tak jednoznaczna. Odwracalność też nie jest tak jednoznaczna, bo wiąże się w najlepszym wypadku z olbrzymimi kosztami. I wcale nie jest powiedziane, że jak ktoś wyjścia zechce, to mu Mumia lekką ręką pozwoli.
Sprawa jest prosta - jak ktoś podpisze umowę o dobrowolnym staniu się niewolnikiem, choć w umowie będzie klauzula wyjścia(choć obwarowana wieloma warunkami i nie wiadomo na ile realna), to na czas obowiązywania tej umowy wolność traci - to jest oczywista oczywistość. A Ty możesz nas dalej przekonywać, że "czarne jest białe" ;)
Cytat:
Będę również powtarzał, że przy takim toku myślenia, suwerenne jest tylko państwo które nie zawiera żadnych umów międzynarodowych, gdyż wszelkie sojusze wojskowe, pakty o nieagresji, unie celne, immunitety dyplomatyczne itd itp umniejszają "na chwilę obecną" niezależność w kreowaniu polityki zagranicznej i wewnętrznej.
Jak ktoś nie potrafi odróżnić immunitetu dyplomatycznego, unii celnej, czy paktów militarnych od aktu wstąpienia do nowego państwa, podpisania umowy stojącej powyżej wszystkich własnych aktów prawnych i podpisanie dokumentu, który w najlepszym wypadku oznacza utratę prawie całej suwerenności w każdej dziedzinie, a w najgorszym oznaczającym zupełną jej utratę, to o czym mamy rozmawiać :?:
Cytat:
No właśnie, będziecie sobie dowolnie prognozować, produkując bezpodstawne rojenia będące li tylko ekspresją waszego emocjonalnego stosunku do UE, a nie naukową analizą.
Mój stosunek do UE jest jak najbardziej "naukowy" i powstał w wyniku dogłębnych analiz, naukowych również :lol: Zarzucanie komuś kierowanie się wyłącznie emocjami, gdy są podawane logiczne argumenty i gdy ta osoba ma poglądy oparte na czymś więcej niż własnym widzi mi się, jest nieładne zalatuje mi tu "napoleonizmem" ;)
A futurystyczne analizy polityczne zawsze są tylko "wróżeniem z fusów" i nie wiem doprawdy jakie by miały spełniać warunki, by się dla Ciebie stały "analizą naukową", ale osobiście w tym przypadku fetysz "naukowości" jest dla mnie zbędny.
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
No i widzisz Elrondzie, sam złapałeś się we własne sidła. W swojej definicji warunków wystarczających i koniecznych niepodległości podałeś niezależność w kształtowaniu polityki zagranicznej, a fakty są takie że wszelkie traktaty międzynarodowe tę ograniczają. Oczywiście że jest różnica pomiędzy unią celną czy paktem obronnym, a akcesem do TL ale jest to tylko różnica stopnia, natomiast zarówno pierwsze jak i drugie przekreśla jeden z koniecznych warunków które musi spełniać państwo aby można było orzec jego niepodległość wg Twojej własnej definicji. Ergo: Nie ma obecnie państw niepodległych na świecie, a Polska po akcesie do TL nie straciła niepodległości, bo nie była niepodległa co najmniej od momentu wstąpienia do NATO. Q.e.d. ; tyle na ten temat logika (na którą sam się powołujesz), reszta jest milczeniem.
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
;) W tworzeniu bezpłodnych wniosków jesteście rewelacyjni, braci filozoficzna, ale do rzeczy.
Cytat:
W swojej definicji warunków wystarczających i koniecznych niepodległości
Warunki wystarczające i konieczne możesz sobie stawiać w matematyce, jak chcesz zbadać parzystość funkcji i inne duperele, ale niech będzie.
Rozmawiamy o praktycznym sensie utraty niepodległości i tak oto, wedle mojej opinii, państwo przestaje być suwerenne, kiedy zdanie rządzących i ludu przestaje być wyznacznikiem kreowania polityki i przeprowadzania zmian na każdym szczeblu administracyjnym. Państwo przestaje być suwerenne, kiedy nad jego własnymi aktami prawnymi i konstytucją stoją jakiekolwiek inne dokumenty.
I teraz wytłumaczę jaśniej, żebyś nie stawiał już durnych przykładów jak ten o akcesie do NATO, czy wszelkiej maści umowach międzynarodowych.
1. NATO jest organizacją międzynarodową opartą na sojuszniczym systemie bezpieczeństwa.
2. Umowa międzynarodowa, jest instrumentem regulującym stosunki międzynarodowe na konkretnych płaszczyznach. Ważną cechą tejże, jest to, iż ulega ona unieważnieniu w momencie, gdy łamie prawo wewnętrzne interesantów.
3. Traktat Lizboński, choć formalnie jest umową międzynarodową, nadaje Unii osobowość prawną, z jej własną konstytucją i aparatem administracyjnym. Innymi słowy tworzy on nowe państwo, którego dokumenty prawne stoją nad podobnymi dokumentami wszystkich państw członkowskich. Innymi słowy dochodzi do sytuacji, gdzie osoba skazana przez Sąd Najwyższy RP, ma prawo odwołać się z wyrokiem do Trybunału Sprawiedliwości UE ! co jest sprzeczne z zasadą umów międzynarodowych.
Wynika z tego, iż Polska przestała być krajem suwerennym w momencie ratyfikowania gniota z Lizbony, gdyż dopiero ta umowa odbierała naszemu krajowi możliwości ingerowania w 100% we własne podwórko. Teraz decyzje kluczowe dla naszego rozwoju podejmuję się w Parlamencie Europejskim i to jest właśnie żałosną patologią.
Oczywiście pozostaje kwestia wspomnianej przez Ciebie 'możności wystąpienia ze struktur'. Z logicznego punktu widzenia oczywiście masz rację, problem w tym, że nieumiejętne posługiwanie się logiką prowadzi do błędnych wniosków na płaszczyźnie praktycznej. Dlaczego ? Posłużę się analogią... Załóżmy, że pewna osoba chce przejść z punktu A do punktu B i ma do wyboru dwie drogi, o których wie, iż pierwsza jest bez przeszkód, a druga jest bardzo wąska i prowadzi nad skrajem urwiska.
Z punktu widzenia logiki, jeżeli celem jest osiągnięcie punktu B, to jest obojętne którą drogę wybiorę. Obie zaprowadzą mnie do celu, mam możność wybrania obu dróg.
Jednak z praktycznego punktu widzenia na pewno wybiorę drogę numer 1, gdyż wiem, iż prawdopodobieństwo osiągnięcia celu bez przykrych komplikacji jest znacznie większe, niż w przypadku wybrania drogi numer 2.
Podobnie jest z 'możnością wystąpienia z UE'. Teoretycznie jeżeli istnieje taki zapis, to mam prawo z niego skorzystać, jak z każdego innego. W praktyce, jest multum rzeczy, które to utrudnią, bądź uniemożliwią. Ty nie widzisz podstawowej rzeczy - polityka, jak wiele innych dziedzin, to nie działania jakiś fikcyjnych obiektów oddziałujących na siebie zgodnie z matematycznymi zasadami. Jeżeli w jakimś działaniu bierze udział czynnik ludzki, trzeba uwzględniać prawdopodobieństwo wystąpienia przeróżnych sytuacji, które nie wynikają z teorii i pierwotnie określonych reguł postępowania.
Na takiej zasadzie, przykładowo, konstytucja RP gwarantuje poszanowanie praw mniejszości dopóty, dopóki nie uzbiera się w parlamencie 2/3 głosów i jej nie zmieni...
Już prościej się tego wytłumaczyć nie da.