-
Techniczny:
Żadne z Was nie ma umiejętności rozbrojania, więc zakładam że będziecie się nawzajem po prostu płazować bronią, by nie zrobić sobie większej krzywdy. Jakieś PS będziecie wykorzystywać na ewentualne przerzuty?
Rozliczenie walki pewno podam jutro.
-
Techniczny
Tak jest, a PS nie używam, to zwykły pojedynek dla rozruszania i rozrywki, o nic nie walczymy. :D
-
Walka rozstrzygnęła się bardzo szybko. Anna była szybsza i zaatakowała pierwsza, ale Sven odbił Jej pierwszy cios. Po czym tak przywalił toporem na odlew w Jej ramię, że wypuściła oręż z odrętwiałej ręki. Na tyle jednak kontrolował siłę swego ciosu, by nie pogruchotać kości.
-
Anna de Loiret
Zacisnęła zęby z bólu i podniosła swój miecz. Niejeden od ataku, jaki ci zadałam Svenie wypuszczał od razu oręż, masz więc me uznanie i wybacz, że cię nie doceniłam. Mogłam bardziej uważać, me gratulacje wojowniku!
-
Sven
Szczęście nowicjusza, rzekł z uśmiechem. Wybacz Pani to uderzenie, miałem się miarkować.
-
Anna de Loiret
Gdybyś się nie miarkował, to mogłabym prędko drugi raz miecza nie unieść - odparła również z uśmiechem.
-
Podjedlim, popilim, chyba pora ruszać rzekła krasnoludzica. Jeden z krasnoludów przyniósł jej torbę z rzeczami. Gdy wychodziła ustawili się w szpaler, wyciągnęli topory i rytmicznie uderzając o tarcze ryknęli Glorgino, córko Hayden! Część Ci i sława po wieki! po czym pokłonili naprawdę nisko, zamiatając swymi brodami klepisko tawerny, gdy przechodziła między nimi. Na mą brodę, pamiętaj, że zawsze będzie tu czekać na Ciebie strawa i popitka pożegnał Ją karczmarz. Bradni dopiero teraz zauważył, że od Niej właściciel tawerny nie zażądał zapłaty za dodatkowy trunek. Uśmiech rozjaśnił Jej oblicze, gdyby nie paskudna blizna biegnąca przez policzek, która podczas uśmiechu stała się jeszcze bardziej wyraźna, mogła by w tej chwili skraść serce każdemu mężczyźnie swojej rasy. Muszę Ci przyznać Aniu, że chwała to jednak piękna rzecz rzekła gdy wyszliście na zewnątrz Nie nazywaj mnie jednak nigdy więcej krasnoludką, jestem bowiem dorosłą kobietą, a nie dzieckiem. Ja swych ciosów nie zwykłam markować.
-
Alessio
Patrzył ze zdziwieniem na taki wyraz szacunku, musiała to być naprawdę zacna wojowniczka skoro taką czcią się u swoich cieszy. Nie komentując tego jednak głośno szybko wysforował się na czoło grupy i zaczął prowadzić ich do kurii.
-
Anna de Loiret
Zaiste piękna rzecz, ciekawe czy i ja niegdyś jej zaznam... Bo dotychczas radowały mnie tylko chwalebne czyny brata i ojca, za które i mi inni szacunek okazywali. Sama nie wiem czemu... Ciężko to kobiety mają w swym żywocie, okazji do wykazania się niewiele.
A co do określenia "krasnoludka"... Wybacz, rzekłam tak w odniesieniu do krasnoludzkiej kobiety, nie wiedziałam że dla was to oznacza dziecko. I przy okazji, me miano to Anna de Loiret, Ania to zdrobniale i nikt tak do mnie od wielu dni nie mówił ale... Możesz się do mnie tak zwracać, będzie mi to przypominać o czasach, kiedy miał kto mnie kochać. Uśmiechnęła się delikatnie.
-
Przeszliście przez jeden most, po niezbyt długiej drodze drugi, by w końcu napotkać szczątki trzeciego.
Kobietę naszej rasy zwie się krasnoludzicą lub po prostu krasnoludzką kobietą odrzekła zabójczyni trolli.
-
Alessio
Ehh, porządnym to zawsze piach w oczy - rzekł rozglądając się za jakąś drogą okrężną, ewentualnie wolnymi łodziami w pobliżu.
-
Anna de Loiret
Przyłączyła się do obserwacji. Przydałaby się nam teraz ta niesamowicie sprytna gildia.
-
Sven
Jakieś pomysły jak tu się dostać przed oblicze Rady miasta?
-
Anna de Loiret
W normalnym mieście wystarczyłby koń... Wypatrujcie wszyscy jakiejś łodzi.
-
Alessio
Łódź by załatwiła sprawę - zgodził się - istnieje droga okrężna ale nie ma żadnej gwarancji że ta banda chciwców nie wysadziła też tamtego mostu...., a nawet jeśli jeszcze stoi to trzeba by nadłożyć kawał drogi.
-
Arden
Mosty pewno wszystkie zniszczone, trzeba łodzi szukać.
-
Bradni Algrimmson
Murwa, tylko te przeklęte chyboczące się łódki.
-
A to nie prościej po jakąś zadzwonić niż czekać aż się pojawi w zasięgu wzroku? spytała się Glorgina w chwili gdy dostrzegliście pustą gondolę tkwiąca dość daleko przy nadbrzeżu.
-
Alessio
Dobra,po problemie, widzę jedną, o tam daleko. Trochę się przejdziemy ale darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda.
Techniczny
Zadzwonić :D?
-
Anna de Loiret
Hm, ciekawe powiedzenie, lubię konie - zaśmiała się. Ekhem... No idziemy idziemy,
-
Gdy podeszliście bliżej okazało się że ktoś w tej gondoli leży. Ma rozszarpany kubrak, a na plecach zakrzepły strup rany układającej się w identyczny sposób jak u trupa w mieszkaniu Alessio.
Następny pomiot warknęła Glorgina skacząc naprzód i unosząc nad głowę swój potężny młot bojowy. Uderzyła w czerep trupa rozbryzgując jego skwierczący mózg. Uderzenie było tak potężne, że z głośnym trzaskiem zagłębiło oręż w pokładzie gondoli. Buchnęła para. Udało się Jej wyrwać młot z głośnym trzaskiem, przez powstałą dziurę szybko wlewa się nieczysta woda z kanału. Wyskoczyła z łodzi.
Techniczny:
Tak, zadzwonić, dzwonkiem. Post nr 295.
-
Alessio
Coś Ty moja droga najlepszego uczyniła!! To było zwykłe truchło, wystarczyło go wywalić z łodzi a nie robić w niej gigantyczną dziurę. Tak to byśmy mieli transport za darmo ale teraz nie dość że trzeba nam będzie zaczekać to jeszcze zapłacimy za tą przyjemność kosmiczną sumę pieniędzy - rzekł podirytowany.
Techniczny
Ok, nie wiedziałem że takie coś w ogóle istnieje ;), faktycznie było to na początku sesji ale już głowy mi wyleciało.
-
Bradni Algrimmson
A co gdyby te truchło się podniosło o własnych siłach? I wrzuciło, któregoś z nas do wody? Trza znaleźć inną drogę.
-
Anna de Loiret
Zrobiła minę wyrażającą poirytowanie.
-
Gdy Arden przetłumaczył opdarła A ktokolwiek z Was umie tym pływać? Nie mówiąc o tym, że jakby nas jakiś gondolier w niej dojrzał to mielibysmy szybko całą gildię na głowie. A podobno bardzo potężna i wpływowa w tym mieście. Razem z Bradnim szukamy co prawda śmierci, ale honorowej. W utopieniu przez bandę łyków w kanale, śmiercią od sztyletów w ciemnym zaułku, czy padnięciem od trucizny nie ma nic honorowego. Co innego gdyby twarzą w twarz nas zaatakowali, ale wątpię by byli na tyle odważni.
-
Alessio
Masz rację - rzekł niechętnie - choć dalej nie jestem w pełni przekonany że to była słuszna decyzja. Nie mamy jednak wyjścia i teraz już musimy skorzystać z tego dzwonka.
-
Anna de Loiret
Zadzwoń zatem, mam złoto, ehhh... Rzekła wyraźnie zdenerwowana, rozglądając się na wszystkie strony.
-
Bradni Algrimmson
Dzwoń, ale musimy się na walkę przygotować. Kto wie kto jeszcze nosi ten przeklęty znak i czy znienacka nie zmieni się w to coś.
-
Alessio
Podszedł do dzwonka, i kilka razy energicznie nim potrząsnął.
-
Dość szybko przybyły trzy gondole, na szczęście ta przy nadbrzeżu zdążyła całkowicie zatonąć. Jedna podpłynęła do Was, pozostałe dwie zostały na środku kanału. Dokąd Państwo sobie życzą dotrzeć? spytał się głośno gondolier tej bliższej, najpierw po tileańsku, a później powtórzył to pytanie w staroświatowym.
-
Anna de Loiret
Bydlaki, a jacy uprzejmi - wyszeptała po bretonńsku do Alessia.
-
Alessio
Jednak nie musieliśmy tak długo czekać - mruknął pod nosem - Do kurii miejskiej - odkrzyknął do gondoliera - ile taka usługa będzie nas kosztować?
Do Anny(szeptem)
Dla klientów zawsze są uprzejmi, w końcu każda moneta smakuje tak samo.
-
Dwie złote monety od głowy odkrzyknął cumując gondolę przy nadbrzeżu. Alessio zdał sobie sprawę, że to czerokrotna przebitka zwykłych cen.
-
Anna de Loiret
Bez słowa wyjęła z sakwy dwie złote monety i podała gondolierowi.
-
Bradni Algrimmson
Bez słowa daje dwie złote monety.
-
Alessio
Dał dwie złote monety z ciężkim sercem, chciał się pohandlować ale nie chciał wyjść na totalnego skąpca przed resztą kompanów którzy skrzętnie oczekiwaną sumę zapłacili.
Techniczny
Pospieszyliście się, może do jednej bym zbił :P
-
Techniczny
Ania się na targowaniu i tutejszych cenach nie zna to dała. ;D
-
Dwie złote monety także podała Glorgina ciskając przy tym gromy z oczu i zaciskając dłoń na stylisku młota, aż zbielały Jej kłykcie.
-
Arden
Bez słowa daje dwie monety jednak na twarzy jest lekko zdenerwowany.
-
Sven
Daje 2 złote monety marząc o połamaniu im kości i roztrzaskaniu gondoli.