Trochę mnie to bawi takie bronienie ,,kanoniczności" jak religii. :D
Wersja do druku
Trochę mnie to bawi takie bronienie ,,kanoniczności" jak religii. :D
Świat Warhammera jest dobrze opisany, więc nie dziwota, że skoro w poprzednich częściach broniono historyczności, tak teraz zgodności z uniwersum.
To chyba żart. Forgotten Realms - świat dedykowany heroicznym sesjom rpg ma być lepszy niż robiony pod bitewniaka warhammer? Gdzie tu porównywać Warhammera z szeregiem armii o unikalnym systemie walki, z roosterem specyficznych, oryginalnych jednostek, z warstwą fabularną uzasadniającą nawalankę prawie wszystkich z prawie wszystkimi oraz geografią to ułatwiającą do grzecznego heroicznego FR? Rozumiem, że można lubić FR - też mam sentyment do tego świata, ale nie nadaje się on do gry bitewnej.
Jak można woleć coś co jest od czegoś czego jeszcze nie ma? Przecież nie mamy tutaj pojęcia jaki będzie ostateczny kształt tej gry w połączeniu z wszystkimi dodatkami - małymi i dużymi.
Skoro chcemy być tak wierni oryginałowi to może postulujmy, aby akcja miała miejsce w End of Times? Warhammer w warstwie fabularnej skończył się przed Burzą Chaosu. To co się dzieje później to jakaś żałosna parodia. W momencie, w którym etatowi następcy twórców świata dają ciała, nie mam nic przeciwko własnej twórczości fanów tego uniwersum, bo często jest po prostu dużo bardziej zgodna z klimatem tego świata niż oficjalne materiały.
Arroyo - jak tak chcesz mieć kanoniczny świat to siłą rzeczy powinieneś chceć mieć w nowej grze od CA End of Times bo to jest teraz oficjalny warhammer a nie stare edycje więc przeczysz sam sobie w TYM aspekcie.
Co mnie obchodzi to żę fanowskie nacje naruszają balans bitewniaka skoro są miłym dodatkiem do uniwersum i pasują do tego świata. W Call of Warhammer jest dużo takich dodatków i jest to plus a nie minus.
Takie myślenie zachowajmy jak zbieramy figurki i gramy w bitewniaka a nie do gier/modów PC które mają przedstawiać ćświat Warhammera. Te ,,twory'' są niejednokrotnie lepsze i bardziej pasują do młotka niż oficjalne nowości - jak Eot ;/Cytat:
Poza tym nie chcę sobie psuć ulubionego uniwersum tworami, które nie mają miejsca w oryginale.
Jan - Wolę Call of Warhammer od idelaistycznej gry z wyobraźni Arroya ;)
Co mnie obchodzą fanowskie nacje, które dla mnie nie są miłym dodatkiem do uniwersum i pasują do tego świata jak wół do karety.
Asur - to już twoja subiektywna opinia. Dla mnie pasują i tyle w temacie.
Z mojej perspektywy, a siedzę w Warhammerze od 2 klasy szkoły podstawowej (około 1993 roku) to właśnie Burza Chaosu i Koniec Czasów pasuje do tego świata jak wół do karety. Myślę, że pomysłodawcy tego uniwersum i jego pierwsi twórcy łapią się za głowę, względnie przewracają w grobie. Kiedyś był to klimatyczny świat do rpgów i gry bitewniakowej, a dzisiaj maszynka do sprzedawania figurek. Fabuła jest napędzana przez potrzeby marketingowe. Trzeba sprzedać kilkadziesiąt tysięcy nowych boxów? No to wymyślamy koniec czasów. Wszyscy bohaterowie się powybijają, świat przestanie istnieć - stworzymy wszystko od podstaw, aby zrodzić popyt na nowy asortyment.
I jasne. Rozumiem ten mechanizm - Games Workshop to spółka giełdowa, a jej zadaniem jest robienie kasy, ale nikt mi nie będzie wmawiał, że te fabularne popłuczyny jakie wyprodukowali są generalnie lepsze od twórczości fanów, bo w wielu wypadkach jest ona zwyczajnie dobra, lepsza (a w innych słaba).
Moja wizja Warhammera to Warhammer w formie znanej z podręcznika WFRP Ied razem z dodatkami oraz V edycji battla. Nie mam nic przeciwko fanowskiej twórczości jeśli pasuje do tego klimatu.
Rozumiałbym takie stanie na straży czystości, gdyby chodziło o Śródziemie stworzone przez Tolkiena. Tolkien stworzył zupełne i spójne uniwersum od A o Z. Praktycznie niczego tam nie brakuje. Opracował nawet języki. Nie chodziło mu o żaden świat do rpgów, bitewniaków czy gier komputerowych. Chciał stworzyć ideał, który zrodził się w jego głowie. Ingerencja w to uniwersum to z mojego punktu widzenia herezja.
Warhammer nie jest Śródziemiem. Nie jest on ani w wyczerpujący sposób opisany, nie jest spójny, nie jest logiczny, jest co rusz zmieniany, modyfikowany, nacje znikają i się pojawiają. Jego celem nie jest bycie jakimś ideałem, tylko zarabianie kasy - i od tego zależy jego kształt.
No cóż, ja bym się z Tobą kłócił, Janie w kwestii Burzy Chaosu, gdyż akurat to wyszło im całkiem znośnie. Raczej End of Times wywróciło uniwersum do góry nogami i zmieniło patrzenie na rasy Zwierzoludzi czy Elfów, które zostały potraktowane jak piąte koło u wozu.
Andrij, nie chodzi mi o balans, a o historię nacji - proponuję przeczytać wpierw historię oryginalną w formie kalendarium, a potem te z dodatków (tu Niziołki, Kislev, Bretonnię i Estalię) - zobaczysz, że bardzo się różnią. Co do oficjalnych tworów - raczej powiem tak - 8 edycja jako nacje i figurki mi pasują, raczej te scenariusze i właśnie twór Matta są z palca wyssane. To mam na myśli. Co prawda fanowskie twory może i są dobre, w sensie, że nadrabiają dziury w uniwersum jak Norsowie, Albion, Kathay, Nippon, Estalia czy Arabia, ale jest z tym jeden duży problem - z oka gracza figurkowego właśnie balans, a z oka takiego... znawcy uniwersum od kwestii historii świata Warhammera to właśnie ta historia - Matthias Eliasson chciał nadrobić to, czego GW nie zrobiło, lecz właśnie zrobił dużo błędów od kwestii historii nacji. To właśnie mnie boli. I żeby nie było, że tu jestem jakiś krytycznie nastawiony do fanowskich armybooków - cieszę się bardzo, że to, z czego odeszli twórcy uniwersum nadrabiają, ale nie mogę przełknąć czasami bzdur niektórych w tych tworach - może podam przykład "W Armybooku Kislevu z 1992 roku mamy, że w 2513 roku była bitwa na polach Dobrjonu, a w fanowskim tworze jest podany rok 2518 jako rok tej bitwy" - i komu tu wierzyć? Fanowskiemu twórcy, który dodał do tego parę postaci nijak mających się do uniwersum czy oryginałowi z 1992 roku? Radzę samemu sobie odpowiedzieć na to pytanie.
A co do tego, że są "twory fanów" lepsze to mnie rozwaliłeś. Wyjaśnienie znajdziesz powyżej tej linijki ;)
Balans i Warhammer Fantasy Battle to oksymoron ;)
Skoro fanowskie AB nie są zbalansowane tzn. że doskonale pasują do battla.
M.in. dlatego przestałem w to grać. Najpierw przez całe lata miałem jeden z najsłabszych AB w battlu - było ciężko, ale przynajmniej każde osiągnięcie dawało satysfakcje. Fajnie było dostać gratulacje za to, że wygrałem taką plewną armią. Potem moja armia zaczęła być silna i z kolei zaczęły się pojawiać narzekania na przegięte przedmioty, przegięte jednostki i sugestie, że co prawda wygrałem, ale mam jedną z najsilniejszych armii.
Taka karuzela mnie wkurzała. Szale goryczy przelały te 30-40 figurkowe regimenty. Nie chciało mi się malować tyle takich samych ludzików.