-
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Minęliście driadę, czy tez drzewnicę, nie zaatakowała, widać coś nie pozwala jej wejść na bity trakt. Poproszę świetlistych by nie zostawiali Wam jedzenia, skoro nie chcieliście napoić spragnionej, tylko groziliście ścięciem. Przecież byście od tego nie zwiędli! wykrzyczała za Waszymi plecami głosem niczym trzask gałęzi.
Bradni Algrimmson:
Nie widzisz nigdzie Dietricha, a karczmarz przywitał Cię słowami - A, witam, witam przedstawiciela starszej rasy. Mości Bradni?
Anna de Loiret:
Liothannea podniosła brew - Czemu wcześniej nic nie mówiłaś? Podała Ci małe pudełko Smaruj codziennie bolące miejsce przed udaniem się na spoczynek, dopóki ból całkowicie nie minie.
Juan de la Magritta:
Nie minęło dużo czasu, gdy do lochów przyszli trzej rycerze prowadzeni przez więziennych strażników. Rozkuć mu nogi, nie będziemy go wlekli na sąd. Strażnik otworzył drzwi celi i rozkuł Ci nogi, ale ręce nadal masz spętane kajdanami. Pierwszy rycerz się obrócił, rzucił Udaj się za mną paniczu i ruszył w stronę wyjścia z lochów. Na płaszczu narzuconym na zbroję płytową widzisz symbol miecza wpisany w wagę szalkową, taki sam jak na szatach tamtych kapłanów którzy Cię przesłuchiwali.
-
Juan de la Magritta:
Czemu sąd? Co Wy chcecie zrobić? Jestem niewinny!
-
Juan de la Magritta:
Gdybyś był niewinny, to byś z nami poszedł. Ale sokoro nie chcesz, to jednak będzie wleczone, Podaj pałkę strażniku - rzekł jeden z pozostałej dwójki rycerzy.
-
Alessio
Obmył ręce, które miał całe we krwi po ostatnim zabiegu, otarł twarz z potu, po czym wygrzebał butelkę wina które jak każdy porządny Miragliańczyk posiadał w sporej ilości.
-
Alessio Contrarini:
Każde zapasy się kiedyś kończą, a dawno ich nie uzupełniałeś. Oprócz tej zostały Ci jeszcze ze dwie butelki słodkiego tileańskiego wina.
-
Juan de la Magritta:
Spokojnie, już idę.
-
Alessio
Rozwalił się wygodnie na krześle, odkorkował butelkę po czym bez zastanowienia pociągnął kilka sporych łyków - Ahh, tego mi było trzeba, w końcu chwila spokoju na tym smutnym łez padole -pomyślał, zupełnie zapominając na chwilę o otaczającym go świecie i licznych problemach jakie dźwigał na swoich barkach.
-
Juan de la Magritta:
Pierwszy rycerz prowadził, dwójka szła za Tobą. Wyszliście z więzienia, i wsiedliście do sporej łódki, identycznej z tą którą próbowałeś odpłynąć. Zauważyłeś, że więzienie znajduje się na wyspie i nie łączą go z innymi wysepkami miasta żadne mosty. Dopłynęliście do dużego budynku, wysiedliście. Przed wejściem do budynku znajduje się pręgierz, dyby i szubienica - wszystkie puste. Po obu stronach otwartych wrót znajdują się płaskorzeźby:
http://1.bp.blogspot.com/-qhiQoXbUbP...25-d3b78eq.jpg
Weszliście do środka świątyni Vereny, Za ołtarzem siedzi kobieta trzymająca w jednej ręce wagę, a w drugiej młotek. Za nią zaś posąg bogini, identyczny jak na płaskorzeźbach.
http://vignette1.wikia.nocookie.net/...20140807082432
Rycerze zaprowadzili Cię przed ołtarz i do łańcucha kajdan dopięli łańcuch, który połączyli z ogniwem wystającym z posadzki. Jesteś unieruchomiony. Z naw wyszło znajomych Ci już dwóch kapłanów. Kapłanka uderzyła młotkiem w drewnianą podkładkę na ołtarzu, sowy na oparciu tronu poruszyły się niespokojnie i wbiły w Ciebie swe ślepia. Rozpoczynam rozprawę miasta Miragliano przeciw Juanowi de la Magritta. Czy oskarżony przysięga, że będzie mówił tylko i wyłącznie prawdę? Krzywoprzysięstwo karane jest ucięciem języka. - spytała się kapłanka.
Alessio Contrarini:
Tileańskie wino koi smutki, ale jest zdradliwe. Nie szumi Ci w głowie, ale zorientowałeś się po dłuższym czasie, że masz problem z wstaniem. Jak zwykle, zamiast do głowy poszło w nogi. Przynajmniej humor Ci dopisuje.
-
Juan de la Magritta:
Tak, przysięgam, że będę mówić samą prawdę.
-
Juan de la Magritta:
Dominique, zaczynaj oskarżenie odrzekła. Miasto Miragliano oskarża Juana de la Magritta o czterokrotne morderstwo, zacieranie śladów zbrodni, opór podczas prób aresztowania, kradzież własności świątynnej oraz picie krwi ludzkiej rzekł ten z kapłanów który rzucał czar prawdomówności. Czy popełniłeś zarzucane Ci czyny? spytała się Ciebie kapłanka.