Zarżał cicho w odpowiedzi wyraźnie się ucieszywszy z odzyskania swej Pani.
Liothanna podeszła w tym czasie do innego wierzchowca.
Wersja do druku
Zarżał cicho w odpowiedzi wyraźnie się ucieszywszy z odzyskania swej Pani.
Liothanna podeszła w tym czasie do innego wierzchowca.
Alessio
Począł z fascynacją oglądać konia swej ukochanej po czym podszedł i zapytał - Mogę go dotknąć?
Techniczny
Uznajmy że Alessio zawsze kiedy Liotha jest w pobliżu wykonuje jej prośbę
Anna de Loiret
Oczywiście że możesz, związałeś się ze mną, czyli Thilbaut jest teraz dla ciebie niczym członek rodziny! Odparła z uśmiechem ukochanemu.
Alessio
Spojrzał na nią zdziwiony ale nie skomentował tego tylko począł wyciągać dłoń by go dotknąć,czynił to bardzo powoli i niepewnie a sama dłoń mu nieco drżała
Wierzchowiec Anny rozdął chrapy, powąchał dokładnie podsuwaną dłoń i parsknął.
Anna de Loiret
Thilbaut, spokojnie, to mój przyszły mąż i kochaj go tak jak mnie - rzekła do konia, po czym położyła mu znów rękę na szyi do Alessia mówiąc - teraz spróbuj.
Alessio
Co on ode mnie chce?! - pomyślał jednak na głos rzekł tylko - Dobrze,mam nadzieję że mi nie odgryzie ręki - ujął ukochaną za dłoń by dodać sobie nieco pewności a wolną rękę ponownie począł stopniowo kierować w stronę końskiej głowy
Wierzchowiec Anny opuścił łeb i zachowuje się nader spokojnie, może zrozumiał słowa swej Pani.
Alessio
Wydał z siebie lekkie westchnięcie ulgi i począł kopiować pieszczoty ukochanej kompletnie nie wiedząc jak powinno się względem takiego zwierzęcia zachowywać
Anna de Loiret
Czemuś taki zdenerwowany? Koń to wyczuje, musisz być spokojny, przyjazny, pocałuj go - powiedziała, sama składając pocałunek na czole swego wierzchowca.