-
Alessio
Ohh,świat od razu jest piękniejszy,ale dość tego dobrego bo połowa dnia nie minęła a ja już wcięty jestem - z tym postanowieniem odstawił butelkę, zakorkował ją ponownie, i z wielkim wysiłkiem zebrał sie w sobie po czym poszedł poszukać czegoś na ząb w swojej spiżarni, ostrożnie stawiając kroki.
-
Alessio Contrarini:
Pomimo plączących się nóg udało Ci się dotrzeć do spiżarni, jedzenia w niej masz jeszcze na jakiś tydzień.
-
Alessio
Sprawnie wziął mały bochenek chleba, kawałek sera i kilka pasków mięsa po czym chwiejnym krokiem ruszył klapnąć z powrotem na krzesło.
Techniczny:
Po naszej rozmowie na czacie podliczyłem ceny wg cennika, dodałem do niego trunki. 30 srebrnych za bardzo dobre wino, 6 za suchy prowiant na tydzień - zamiast 2 złotych odjąłem Ci 36 srebrnych. Nie ma nic za darmo ponad to, co masz w ekwipunku. Nawet mieszkanie nie jest Twoją własnością, tylko je wynajmujesz. Czynsz płacisz co miesiąc, do kolejnej zapłaty zostały trzy tygodnie...
-
Juan de la Magritta:
Zacieranie śladów zbrodni, opór podczas prób aresztowania, kradzież własności świątynnej i picie ludzkiej krwi - do tych 4 zbrodni się przyznaję, ale nie zabiłem ich. A przynajmniej sam nie wiem. Po wypiciu krwi nie wiedziałem, co czynię.
-
Juan de la Magritta:
Za samo to już grozi odpowiednio tydzień w dybach, obcięcie ręki i stos. A za morderstwa, które podobno nieświadomie popełniłeś jeszcze szubienica. Niech Bogini rozsądzi czy masz za te przewiny umrzeć - rzuca dalsze słowa w dziwacznym języku, dość melodyjnym, pewno jakieś zaklęcie.
-
Juan de la Magritta:
Zaczekaj. Przerywa. Jeden z waszych ludzi ma list, który jest dowodem, że... spotkałem Wampirzycę. Gdy leżałem w łożu i kurowałem się, usłyszałem dziwny odgłos. Gdy tylko zerknąłem przez drzwi zauważyłem wampirzycę. Próbowałem się obok niej przekraść, ale zauważyła mnie. Gdyby nie te wypicie krwi, zapewne leżałbym teraz z nogą w grobie. Jednak po wypiciu jej coś się stało. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale po prostu straciłem władzę nad sobą. Obudziłem się w sali, gdzie byli moi ludzie. Wszyscy byli zabici. Nie wiem, jak to się stało, ale tam był list. Prosiłbym o odczytanie go. To dowód na mą niewinność.
Co do waszej własności, zakładam, że chodzi o tę łódź, która była przycumowana. Przepraszam bardzo za nią, po prostu byłem przerażony, że mogę umrzeć nagle.
-
Juan de la Magritta:
Nagle ogarnęły Cie płomienie, nic przez nie nie widzisz, ale nie wydają się parzyć. Znikły. Bogini zdecydowała, że nie zostaniesz ukarany. Może z powodu Twej prawdomówności. Ofiara w tej sytuacji była by wskazana by Jej podziękować, jak duża sam winieneś wiedzieć. Sprawiedliwi, uwolnijcie go i oddajcie jego rzeczy - rzekła kapłanka. Rycerze uwolnili Twe ręce z kajdan. Po rzeczy będziemy musieli wrócić się do więzienia paniczu.
Techniczny:
- 1 Punkt Przeznaczenia, + 1 Punkt Obłędu
-
Juan de la Magritta:
O Myrmidio, dziękuję. Ta prawdomówność uratowała mi życie. Skierował się w stronę więzienia po rzeczy. Przy okazji zapytał się jednego z rycerzy o mapę miasta.
-
Juan de la Magritta:
W świątyni na pewno mają, pewno Ci ją skopiują za stosowną opłatą odrzekł rycerz. Dotarliście do więzienia, wydano Ci Twoje rzeczy. Sprawdź czy niczego nie brakuje paniczu rzekł rycerz.
-
Juan de la Magritta:
Rapier, ubrania, plecak z niezbędnymi rzeczami, mikstura i broń są. Kasa również jest. Mam nadzieję, że list pomoże wam znaleźć tę wampirzycę i ją zgładzić. Kieruje się do świątyni.