-
Rodrigo de Suarez
Również spojrzał obojętnie na to wszystko. Wiedział, iż takie widoki tutaj to norma, a nic na to nie mógłby poradzić tak czy inaczej. Pozostało mu tylko przyzwyczaić się do tego i nie robić sobie z tego powodu jakiś żali i wyrzutów...
-
Mateo
Hej mały,,,, Ten na koniu to nie jest czasem Ten którego szukamy?
-
Alejandro
Z mojej strony nie mam nic przeciwko Mateo, ba może zaraz zobaczymy
-
Wszyscy poza Ricardo
On? Nie to nie Pan Cortes.......,wygląda jak któryś z jego oficerów,ale nie jestem pewien bo widzę go pierwszy raz..... - odparł chłopak,w międzyczasie kolumna powoli zaczęła Was mijać.....
-
Ricardo
Popatrzył po stajni, lecz ujrzawszy że kompanów ni ich koni tu nie ma, obrócił się na pięcie, wszedł z powrotem do karczmy i zasiadł przy Sergio i Enrique.
-
Ricardo
Podchodząc do stolika swoich znajomych usłyszałeś następującą wymianę zdań....
No weeeeeź,zostałem bez grosza przy duszy,możesz oddać mi moje pieniądze? - rzekł Sergio błagalnym głosem
Hmm,pomyślmy........NIE! Ale chodzi mi po głowie kilka pomysłów jak mógł byś je odzyskać,haha! - odparł Enrique
Ehh......,aż boję się spytać.....
Hahaha! To rozumiem że zostają u mnie?
-
Ricardo
Ile dokładnie złota Ci zostało, mości Sergio? Nic a nic? Nawet na jedzenie nie starczy?
-
Ricardo
Ehh......,no niecała złota moneta,to tak jak gdyby to było nic....,w obozie dają żarcie ale paskudne,niedobrze mi się robi na samą myśl..... - odpowiedział,kątem oka widzisz Enrique wyraźnie rozbawionego całą sytuacją
-
Inigo de Gastor
To prowadź do Cortesa, nie mam całego dnia Gonzalo - burknął konkwistador, któremu wyraźnie zależało na dotarciu do dowódcy.
-
Ricardo
Odwiązał sakwę i wręczył 8 złotych monet Sergiowi. Weź to, jeśli nie chcesz żeby Twój koń odpoczywał pod gołym niebem i jeśli chcesz coś ciepłego zjeść. Ino nie graj już, bo Ci nie idzie wyraźnie...