Alessio
Wyraźnie rozczarowany wziął klucz,jednak rozumiał że są tu gośćmi i muszą przestrzegać panujących tu zasad jakiekolwiek by one nie były....
Wersja do druku
Alessio
Wyraźnie rozczarowany wziął klucz,jednak rozumiał że są tu gośćmi i muszą przestrzegać panujących tu zasad jakiekolwiek by one nie były....
Nie smućcie się tak, rano stąd wyjeżdżamy parsknęła śmiechem Liothannea.
Anna de Loiret
Tak, bardzo mnie to raduje, już się nie mogę doczekać aż zobaczę tego bydlaka co pogwałcił prawa Pani Jeziora...
Alessio
Uścisnął mocniej jej rękę i pogłaskał czule po plecach czując rosnący w niej gniew nic nie mówiąc tylko powoli zbierając się do wstania od stołu
Anna de Loiret
Wstała i spojrzała smutnymi oczyma na swego wybranka, przez kilka chwil tam się wpatrując w jego oczy. W końcu rzekła - żegnaj kochany, miłych snów. Puściła wtem jego rękę odwracając się by nie zacząć płakać, a Liothannei spytała - która izba jest moja?
Pierwsza za schodami jest Alessia, druga moja, trzecia Twoja Anno. Zaczekam tutaj aż się przebierzesz mości Alessio rzuciła Liothannea.
Alessio
Dobrze - odparł skinąwszy jej głową po czym przytulił mocno ukochaną całując ją przy tym w policzek i wyszeptał - I Tobie dobrych snów najdroższa,nie smuć się proszę bo serce mi się kraja gdy czuję jak cierpisz
Anna de Loiret
Przestań Alessio przestań! Wyrwała się natychmiast z objęcia i dodała - nie idź za mną proszę... Odwróciła się po tym i poszła szybko do swej izby, z zamiarem ułożenia się do snu... Zrobiła to wbrew sobie, ale widocznie czasem tak trzeba...
Alessio
Ehh,to i ja pójdę - powiedział wyraźnie zasmuconym głosem gdy tylko usłyszał odgłos zamykanych drzwi - postaram się uwinąć jak najszybciej - dodał po czym udał się do swojego pokoju by przebrać się w stare szaty. Gdy tylko skończy udaje się z powrotem do elfki.
Elfka odebrała ubiór. Naprawdę nie mam nic przeciwko Waszemu związkowi, czymkolwiek by on nie był, po prostu polityka rzuciła w bretońskim.