Juan de la Magritta:
Podpisałeś odbiór rzeczy i dotarłeś do brzegu kanału, możesz albo poprosić rycerzy by Cię tam zawieźli, albo zawołać na gondoliera.
Wersja do druku
Juan de la Magritta:
Podpisałeś odbiór rzeczy i dotarłeś do brzegu kanału, możesz albo poprosić rycerzy by Cię tam zawieźli, albo zawołać na gondoliera.
Juan de la Magritta:
Rycerze. Dacie radę przewieść mnie do okolicznego najlepszego medyka w tym mieście?
Sven z Norski
Jako mawiają Stary Świat to niebezpieczne miejsce, sądziłem, że tu na południu jest mniej niebezpiecznie.
Anna de Loiret
Dziękuję... Wzięła pudełeczko i je schowała, wracając do przygotowywania sobie jedzenia. Następnym razem zdam się na twój osąd, nie wiem jeszcze komu mogę ufać, a komu nie... Wiele rzeczy dla mnie podejrzanych, choćby te kuropatwy na szlaku.
Anna de Loiret:
Widzisz jakiś wóz ciągnięty przez woły, na nim niziołka i człowieka. Wóz jedzie w waszym kierunku. Obok niego maszerują dwaj zbrojni. To chyba Oni, ale brakuje krasnoluda stwierdziła Liothannea. Zagadaj z nimi, zobaczymy jak na polu dyplomacji sobie radzisz, czy trzeba podszlifować te umiejętności gdybyś ambasadorką została.
Juan de la Magritta:
Mamy inne, ważniejsze zadania niż za gondolę paniczowi służyć. Możemy jednak podrzucić w okolice świątyni Shaylli odrzekł jeden ze Sprawiedliwych.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Pod wieczór widzicie palące się ognisko i dwie kobiety przy nim. Obydwie piękności noszą miecze przy pasie, nie widać łuków czy kusz, jedna z nich jest elfką. Blisko pasą się dwa wierzchowce.
Juan de la Magritta:
No dobrze, zatem do świątyni. Przyda się mapa jakaś.
Anna de Loiret
Stójcie nieznajomi! Anna wyszła powoli dumnym krokiem, pełnym wdzięku przed wóz i jego strażników dłoń kładąc na rękojeści niewydobytego miecza. Jam jest Anna de Loiret, potomkini rycerskiego rodu. Rzeknijcie, kim wy jesteście i dokąd zmierzacie? Do Miragliano jak mniemam?
Sven
Witam Panie, czy my wędrowcy możemy dosiąść się do waszego ogniska? Jako widzicie z wozem kupieckim idziemy, w kupie zaś bezpieczniej. Jestem Sven z Norski.
[Obserwuję obie podróżniczki i rozglądam się za ich ewentualnymi towarzyszami].
Anna de Loiret
Ach tak, spocznijcie zatem, szlak niebezpieczny to i razem raźniej, trzymajcie tylko ostrza na widoku.
Sven
Słusznie pani prawi, o to samo poprosić chciałem. Miałyscie jakoweś przygody niebezpieczne? Nam się co nieco nieszczęść przytrafiło.