-
Wszyscy
Wbrew ich woli nie możemy ich tu trzymać, ba część już opuściła to miejsce jak rozmawialiśmy odparła Aelin i miała rację, zostali teraz tylko sami starcy, kobiety i dzieci. Nie, to tak nie działa, rozpalimy ognisko i liczmy że łyknie przynętę. Aldarion będzie w krzakach w razie czego. Zanim go odwiedziemy Beregarze musimy wylizać przynajmniej część ran, teraz jak natrafimy na kogoś podobnego do niego, albo nawet silniejszego to cała walka będzie na marne. kontynuowała No, dobrze się z wami walczyło, ale przysięga wypełniona, ja się powoli zbieram do Bree, a ty Gerudzie? spytał Balrakk.
-
Aldarion
Możemy poprosić tych co jeszcze nie odeszli by zostali i poudawali jeńców, złapanie tego wysłannika może być ważne. Aelin pogadaj z nimi nieludzi nie posłuchają. Niech to zrobią dla swoich pobratymców, by się nie powtórzyło z innymi to co z nimi.
Techniczny
Mam oko na obóz z ukrycia.
-
Beregar
Po co mają udawać jeńców? Obóz jest otoczony drewnianym cokołem,z zewnątrz posłaniec i tak niczego nie zobaczy a wystarczy,żeby się zbliżył abyśmy mogli go pochwycić. Zgodzę się za to,że musimy wyleczyć choć część ran ale nie wiem czy możemy sobie na to pozwolić,każdy dzień zwłoki może przybliżyć nieprzyjaciela do zrealizowania jego planów jakiekolwiek by one nie były - odparł zabierając się za bandażowanie swoich obrażeń
-
Gerud Żelazna Pięść
Zostaję pomóc Aldarionowi, dopóki nie spłacę swego długu. Swego zdania tak szybko nie zmieniam odparł Balrakkowi. Widząc że elf się oddala udał się za nim.
-
Aldarion
Dzięki Gerudzie za towarzystwo.
Do Wszystkich,
Jak i zacny Gerud idziemy poza obóz, ustalcie ile tu zostajemy i kiedy stąd odchodzimy. Na razie będziemy wyglądać ich posłańca. Jak coś ustalicie to nas wezwiecie, nie będziemy daleko. Na czatach zajmuję się sprawdzeniem stanu moich obrażeń i załozonych opatrunków po walce, proszę o pomoc Geruda tam gdzie sam nie dam rady sobie z tym poradzić.
-
Gerud Żelazna Pięść
I tą samą prośbę mam do Ciebie Aldarionie. Znam się na zadawaniu ran, a nie na ich łataniu. Gdyby nie kolczuga, to nie zdążył byś mi uratować życia. Cios był na tyle mocarny, że mimo kolczugi czuję obite żebro.
-
Aldarion
Na miarę swych umiejętności oglądam obite żebra Geruda, i opatruję go.
-
Geno
Skoro nie jesteśmy potrzebni to zajrzę do jeńców, jeśli wszyscy są zdatni do drogi to zaraz wyruszymy coby zdążyć przed zmrokiem rzekł do Aelin
-
Geno
Ruszyłeś z jeńcami i po kilku godzinach dotarliście do Bree, jesteś wycieńczony, powoli zmierzcha, robi się coraz ciemniej. Jest z tobą Ilberic Nareszcie panie Geno, o dziwo nawet mnie nie ograbili, szczęście hobbita. Teraz przynajmniej wynajmę pokój w karczmie spokojnie, ale najpierw muszę coś zjeść. Najlepiej będzie jak będziemy mieszkać w jednej karczmie, prawda panie Geno? Gapie patrzyli na ciebie z wielkim zdziwieniem, ale jednocześnie radością i podziwem widząc porwanych krewnych. Wielu spoczywa w ramionach bliskich i ukochanych, ludzie po chwili zaczynają skandować Niech żyje niziołek! Niech żyją krasnoludowie! Ilberic zmieszał się trochę i radośnie odparł No panie Geno wygląda, że został pan bohaterem, w Hobbitonie nie uwierzą ha ha! Zauważyłeś także Balrakka, który mimo ran pręży się niesamowicie z szerokim uśmiechem na twarzy. Znajcie me imię! Jam Balrakk syn Branbora! A ten niziołek to Geno Tuk! Tłum na chwilę uciekł po czym zaczął wykrzykiwać wasze imiona. No i to jest sława na jaką zasługuję powiedział po cichu Balrakk.
Beregar i Aelin
Zebraliście trupy w kupkę po czym podpaliliście, w samym obozie założyliście ognisko, o nocleg nie musicie się martwić, jest tam sporo szałasów. Zmierzcha, słychać odgłosy dzikiej przyrody. Głównie opatrujecie swoje rany. Aelin siedzi teraz skulona i wpatruje się w ogień Walczył jak bestia. jakby się nie męczył, i te ostrze, było takie dziwne. Jakby z każdym ciosem stawał się silniejszy. Ciekawi mnie kim będzie posłaniec i jaką wiadomość przyniesie. Wydaje mi się, że należy odwiedzić Imladris i powiadomić kilku moich przyjaciół o tej całej sprawie, elfy w sumie też dotyczy, a mnie na pewno wysłuchają. Przerwała na chwilę wypowiedź aby westchnąć i nabrać tchu. Mieliśmy szczęście, że byli z nami towarzysze bez nich nie dalibyśmy rady, ach gdzie jest Halbarad i Szara Kompania gdy są najbardziej potrzebni i czemu tak wielu z nas musi być teraz tak daleko. Wiem, że Halbarad i jego towarzysze wspierają Aragorna i dobrze, nawet synowie Elronda się z nimi udali. Mimo tego, ich pomoc byłaby niezbędna.
Gerud i Aldarion
Odpoczywacie w krzakach obok, na razie jest dość ciepło, jednak wraz z nastaniem nocy zrobi się co raz to zimniej. Krasnolud czuje się nieswojo w lesie i to w dodatku obecności elfa, któremu nic nie zdaję się przeszkadzać. Widać dym z obozowiska, strażnicy rozpalili ogień, docierają do waszych uszu urywki rozmowy. Coś o Imladris, Szarej Kompanii i Aragornie. Posłaniec ma przybyć następnego dnia, ale nie wiadomo o jakiej porze, zatem stała obserwacja musi być utrzymana. Na razie jednak absolutna cisza, którą sporadycznie przerywa odgłos ptaka czy szmer liści.
-
Geno
Pociągnął Ilbericka za rękaw z zamiarem niepostrzeżonego wydostania się z tłumu i udania się do karczmy, gdzie sam wcześniej wynajmował pokój przed wyruszeniem na misję ratunkową. Hobbitowi nie zależało tak na sławie jak Balrakkowi, chciał tylko odpocząć, choć niepokoił go fakt, że bandyci nie ograbili jego przyjaciela. Cała ta sprawa wydawała się mieć głębsze dno.