Gorąco polecam:
Wersja do druku
Gorąco polecam:
Co prawda mamy sezon ogórkowy ale jednak obrodził nam przynajmniej dwoma produkcjami obok,których nie sposób przejść obojętnie.Pierwsza to oczywiście "Dunkierka" (aż dziwne że nikt jeszcze nie wspomniał o tej produkcji).Film bez dwóch zdań wybitny i przenoszący kino wojenne w nowy wymiar.Nolan pokazał iż nie potrzeba wielkich scen batalistycznych dla ukazania dramatyzmu walk a przede wszystkim strachu i cierpienia zwykłych żołnierzy którzy tutaj są całkowicie bezimienni a przez to bardziej bliscy dla widza.Wspaniałe wręcz poetyczne zdjęcia przy idealnie dobranej muzyce oraz rosnącemu napięciu wsparte świetną grą aktorską głównych bohaterów pokazują alienację,desperację oraz odwagę poszczególnych charakterów.Kto oczekuje strzelanki i kładzenia przeciwnika pokotem będzie zawiedziony gdyż nie to jest istotą tego filmu.Jego sensem jest po prostu wola przetrwania która ukazuje prawdziwe oblicze każdego człowieka w chwili próby.
Bez zbędnego patosu "Dunkierka" jest jednym z najlepszych filmów wojennych ostatniej dekady i grzechem byłoby go nie obejrzeć.Polecam i tyle w temacie.
Drugim filmem jest "Valerian" który jak dla mnie jest ogromnym rozczarowaniem.Lakonicznie mówiąc przerost formy nad treścią.Mając w pamięci komiksową sagę spodziewałem się obejrzeć dobre kino a otrzymałem setki fantastycznych efektów specjalnych przy drewnianej grze aktorskiej i płytkim scenariuszu.Po prostu porażka i już lepiej obejrzeć "Piąty element" (tego samego reżysera) aniżeli to badziewie.
Oglądałem Dunkierke i jest to na prawdę dobry film, jestem nim mega zaszkoczony :)
Teraz kolej na Annabelle - czy ktoś już oglądał? :)
Znakomity film warty tych niespełna dwóch godzin:
Film ciężki, ale daje do myślenia:
https://www.youtube.com/watch?v=5vPcKDRJo9A
Ok, a teraz o Dunkierce:
No cóż, początek niefortunny bo pierwszy bohater za którym podąża kamera po ucieczce spod barykady bronionej przez Francuzów (no tu odwaga reżysera bezapelacyjnie widoczna jeżeli chodzi o odbiór na wyspach) po raptem 100m (+/- 50) jest na plaży. Rozumiem skrót myślowy ale od razu wiadomo że musimy przygotować się na podobne sceny. Rozumiem także anonimowość bohaterów ale bezsłowne porozumiewanie się zestresowanych żołnierzy przez większą część filmu uwidacznia oderwanie od rzeczywistości reżysera. Zaburzenie chronologii ukazywanych obrazów powoduje że właściwie nie wiem czy Hardy (Farrier) nie został asem w jednym locie bo jeżeli chodzi o He-111 to wiadomo ze był tylko ten co atakował trałowiec, ale Bf-109 spadał jeden co kwadrans. No i to epickie zestrzelenie Stukasa (Branagh zamknął już oczy...) gdy od dłuższej chwili z braku paliwa silnik w spitfire stanął. Najpierw na oczach żołnierzy na plaży bezgłośnie przeleciał w kierunku zachodnim, później tak trochę mimochodem zestrzelił Junkersa lecąc kursem... na wschód.... http://www.historycy.org/style_emoti...t/rolleyes.gif Ascetyzm scen. W tydzień reżyser by zgromadził pojazdy kołowe wśród rekonstruktorów i miłośników pojazdów z IIws by pokryć plażę po horyzont. Fakt, w większości Bedfordów i Chevroletów C15 z dalszego etapu wojny no ale Maillé-Brézé też słabo przypominał niszczyciele z maja/czerwca 1940.
Ok, ogólnie brat mnie przestrzegł więc obejrzałem długo po premierze. Daję jakieś 6/10 (bo film mimo wszystko robi spore wrażenie, szczególnie sceny z molem) i ponownie (choć nie zawsze) pozostaje mi się pogodzić z Pietrasem https://www.youtube.com/watch?v=_VXHaw3Gc0s
Pozdrawiam!
Polecam Bright. Młodszym forumowiczom to pewno nic nie powie, ale starszym graczom i graczkom RPG wystarczy jedno słowo: Shadowrun.
Najpierw o dwóch mieliznach przed którymi chciałbym ostrzec.
Mroczna wieża
Cóż, nie czytałem więc i tak lepiej zniosłem. Ci co czytali ponoć rwali włosy z głowy. Ja tylko 14 razy spojrzałem na zegarek, zaparzyłem bez wciśnięcia pauzy herbatę dla mnie i Gorgo, 5 razy sprawdziłem czy aby mała nie dokucza za bardzo Tasmanowi i w końcu ten 1,5- godzinny seans który odczuwalnie trwał 3h się skończył. Jedyny plus filmu to obejrzenie Lagerthy w cywilizowanych czasach :P
Valerian i miasto tysiąca planet
200 mln $ plastiku. Chyba najlepsza w nim ścieżka dźwiękowa. Fakt faktem że i tak lepszy od 5 elementu ale po Leonie Luc Besson nic nie nakręcił co wcisnęłoby mnie w fotel.
No i pora na świeżo obejrzany Atomic Blonde
Połączenie filmu szpiegowskiego na tle upadającego muru berlińskiego z ujęciami bijatyk i strzelanin rodem ze Świętych z Bostonu czy Johna Wicka. To wszystko z soundtrackiem który mile łechcze ucho urodzonych w latach 70/80. Dużo się dzieje ale scena zaczynająca się na klatce schodowej (ok 70 minuta) a kończąca się pościgiem na ulicach zakończonym w Sprewie zadowoli nawet tych najbardziej wybrednych. Gorąco polecam podczas poświątecznego odpoczynku z najbliższymi przy boku.
To nie jest serial, to normalny pełnometrażowy film. I jako taki jest świetny, szczególnie kreacja alternatywnego świata. Elfy jako arogancka elita mająca swoją dzielnicę by nie bratać się z pospólstwem, ludzie pomiędzy i orki jako najniższa kasta - fizole od najcięższych/najgorszych prac (a także mieszkańcy slamsów). Wspomniane też są krasnoludy, a na niebie można zauważyć smoka (elitę elit). Gdyby tylko działo się to w niedalekiej przyszłości, były cyber i bio wszepy - to by była konwencja Shadwruna pełną gęba. Ale mimo tych w zasadzie kosmetycznych braków klimat systemu RPG jest jak najbardziej zachowany.
Obejrzałem mnie Bright, się podobał nawet bardzo. Popieram opinię Jutrzenki. :cool: Czytając recenzje w necie byłem nastawiony negatywnie a tu niespodzianka.